Relacja z białym kamieniem w tle

su-petar napisał(a): Nie ma kutra (rok temu też go nie było), z kórego jeszcze 2 lata temu sprzedawali smakowite smażone kalmary.
Zostało mi jeszcze 8 dni (w tym 5 pracujących ) i też dobiję do tego portu . Twoja relacja umili mi czas oczekiwania. Dzięki i pozdrawiam. Żółwik

Masz rację, teraz dopiero się zorientowałam, czego mi brakowało na nabrzeżu 3 lata temu kuter też był. Co prawda nic wtedy z niego nie jedliśmy, ale przynajmniej mieliśmy taką możliwość

Mikeee napisał(a):pasujecie do siebie. Obie piękne

Dziękujemy (bugenwilla i ja)

piotrf napisał(a):Brać należy w ciemno brać
Czekałem na Twoją tegoroczną relację . . .

Apartamenty jednak mają jakieś zalety

Witaj, Piotrze
Nie da się ukryć, że mają...

LRobert napisał(a):Dzień dobry. Chętnie poczytam. U mnie w tym roku wyjazd też był trochę inny, ale jakoś nie mogę się zebrać do relacji.

To tak jak ja nie mogę się zabrać za ciąg dalszy... Tłumaczę się tym, że w domu mam 30 st., a w taki upał nie jestem w stanie myśleć, układać zdań i siedzieć przy kompie Najchętniej siedzę koło wentylatora

ELIMAR napisał(a):Witaj Agnieszko,
Dosiadam do relacji
Trochę późno , ale jak widzę to dopiero początek
Tak się cieszę na twoją relację z Brač
Jak nastaje lato to bardzo tęsknię za tą wyspą.
Niestety w tym roku nie dane mi jest ją odwiedzić , więc relację pochłaniam jednym tchem

Witaj
Ja też już tęsknię za Bračem

dhmegi napisał(a):Witam i ja.
W tym roku jeszcze nigdzie nie byłam, więc chłonę kilka relacji naraz. Dobrze, że mi się jeszcze nie mylą.
Czekam na kolejne fotki i opisy.

"Zaraz" postaram się coś wrzucić

16 lipca (czwartek): Pierwsza wyprawa kajakowa

Ależ nam się dobrze spało! Aż do 9:00. W apartmanie tak zazwyczaj będzie

Potem podział zadań - ja robię śniadanko, a mój mąż pompuje naszego dzielnego Plavca, pogromcę zatoczek

Wsiadamy w Fabiaka, a Plavac ląduje na jego dachu. Tak wygląda nasz zestaw na trasie:



Pierwszą wyprawę kajakową rozpoczniemy w Bobovišći na moru. Odradzająca się po pożarach przyroda:



Widok na miejscowość z góry:



Lepszy kadr będzie jutro

Bobovišća na moru jest senną miejscowością. Cisza, spokój, ładne budynki i trochę łódek na nabrzeżu:



Jest też pomnik mojego ulubionego chorwackiego poety - Vladimira Nazora:





Wodujemy Plavca - po raz pierwszy w tym sezonie:



I wypływamy z zatoki, która wcina się bardzo głęboko, więc trochę musimy powiosłować, zanim znajdziemy się na szerokich wodach



Gdzieś tutaj dom ma Mario Mandžukić. Może to ten :



Przy wyjściu z uvali Bobovišće widzimy piękną plażę:



Tylko, że to trochę za blisko, żeby już się zatrzymywać. Okazało się, że była ona zdecydowanie najładniejsza z tych, które dziś zobaczymy Ale nie bezludna, a do takiej zaraz dopłyniemy...

Mijamy rozrastające się osiedle domów w uvali Mala Tiha:



i skręcamy do następnej zatoczki - Tiha:



Rzeczywiście, jest tu cicho I bardzo urokliwie.

Wysiadamy przy najmniejszej plaży świata :



Dla nas w sam raz :



I tylko dla nas

No to chlup do wody!:



Życie podwodne bardzo przeciętne, więc nie będę pokazywać.

Plavac odpoczywa:



My też...

Po jakimś czasie plaża nam się kurczy (przypływ!), więc zbieramy się w dalszą drogę.

Następny cel podróży to uvala Stiniva:



Jest mniej kamienista niż sądziliśmy po jej nazwie. Ale bardzo tu ładnie. W dodatku wygląda na to, że będziemy sami na tej wielgachnej plaży :



Z bliska plaża okazuje się trochę rozjeżdżona przez samochody , ale i tak jest super



Po jakimś czasie kończą się nasze zapasy jedzenia. Zarządzamy odwrót Tym bardziej, że słonko robi nam psikusa i delikatnie chowa się za chmury



Wracamy do Bobovišći:




Robimy zakupy w dwóch tutejszych sklepikach (oba słabo zaopatrzone, ale chleb, pomidory i pieprz mieli - jak nie w jednym, to w drugim )

I ruszamy w drogę powrotną do Supetaru.

tony montana napisał(a):A to nie wiedziałem ze MarioM taki localers jest i na Braczu ma chałupę!

Ponoć ma - klik

Po bliższym przyjrzeniu się stwierdzam, że to nie mógł być ten dom...


Czwartkowego wieczoru nie będę opisywać, bo nie działo się nic szczególnego. Siedzieliśmy na tarasie, graliśmy w Scrabble i rozkoszowaliśmy się ciszą i spokojem.

Kwintesencja wieczoru :




Zapraszam na kolejny odcinek

17 lipca (piątek): Ložišća i uvala Osibova

Dziś w planie też mamy kajakowanie Tym razem będziemy startować z okolic Milnej, z zatoki Osibova.
Zanim tam jednak dotrzemy, zatrzymamy się na chwilę w Ložišći.

W miejscowości jest ruch wahadłowy i czasami trzeba poczekać. My mamy zielone światło, ale będziemy trochę zwiedzać



Dzwonnica miejscowego kościoła jest uważana za najładniejszą na Braču:



Mnie też bardzo się podoba, tylko mój mąż trochę marudzi, że nie pasuje do samego kościoła Że niby zbyt ozdobna...




Żebyśmy tylko takie problemy mieli

Dla mnie jest bardzo ładna, a najlepiej podziwiać ją z jakiegoś zacienionego miejsca.



Zwłaszcza, że dzisiaj nawet w tym cieniu jest 37 st.
(Co biorąc pod uwagę obecne upały w Polsce, już nikogo nie wzrusza )



Czy to można nazwać zwiedzaniem Trochę krótko, ale jedźmy już, bo trzeba wreszcie wejść do Jadranu...

Fabiak czeka w cieniu:



Zatrzymamy się jeszcze za Ložišćą, koło cmentarza:



żeby popatrzeć na miejscowość z innej perspektywy:



Tak, tak, piękna dzwonnica :



Kawałek dalej mamy bardziej "przestrzenne" widoki:



Bobovišća na moru, w której byliśmy wczoraj:



Mijamy Milną (połazimy tu po południu) i wąską asfaltową dróżką kierujemy się w stronę uvali Osibova:



Ta dróżka to jednocześnie droga krzyżowa, a widoczna na zdjęciu (szyba zamazana od wody wypływającej z Plavca ) kapliczka jest jedną ze stacji. Droga jest dosyć uczęszczana, trafiają nam się dwie mijanki. Na szczęście co jakiś czas są zatoczki, do których można cofnąć.

Dojeżdżamy do Osibovej, gdzie zwodujemy nasz kajak.




Zatoka na początku nas nie powala, ale później okazuje się, że jest bardzo rozległa i ma urokliwe zakamarki.



Jest tu bardzo dużo domów i budują się nowe...

Bezpośrednio nad wodą stoi mały kościółek:



i pomnik św. Józefa - oczywiście z białego kamienia:



Wsiadamy do Plavca i ruszamy w rejs, który skończy się plażowaniem w przepięknym miejscu