Relacja mało rzeczowa - cz. X
Po prostu Stary Grat :wink:
Wiecie co? Ja to jednak najbardziej lubię stare graty, bo one może mało nowoczesne, mało modne, i właśnie - stare, ale za to z jaką duszą
A oto właśnie taki stary grat w Starim Gradzie:
Podejrzewam, że w Hvarze takiego zdjęcia bym nie zrobiła, bo tam tłumniej, gwarniej, bo inna klasa aut, bo tam bardziej turystycznie, kawiarnianie i restauracyjnie. Dlatego jednak wolę stare graty...
I jak ktoś następnym razem powie mi, że mam gdzieś nie jechać, bo tam tylko takie stare miasto, to będzie dla mnie wskazówka, że tam obowiązkowo
i w pierwszej kolejności
trzeba się udać.
Jednym słowem - Stary Grad podobał mi się bardzo (w ogólny moim tegorocznym, prywatnym rankingu chorwackich miast i miasteczek -miejsce drugie - zaraz po Splicie).
A oto fotorelacja pisana moją pamięcią:
Pamiętam, że chciałam zrobić zdjęcie tej ściany:
URL=www.fotosik.pl]
[/URL]
Ale nagle w kadr mi wjechało i wyszło takie coś:
Pamiętam, że maluchom nie dało się wytłumaczyć, że to taka mała palma, bo one uparcie twierdziły, że ANANAS, ( i do dzisiaj opowiadamy, że na tym zdjęciu widać typowy przykład chorwackiego gatunku ananasa
- ku naszemu zdziwieniu, wiele osób nam wierzy
)
Pamiętam, że ta tabliczka nas bardzo rozbawiła:
Pamiętam także smak (i tu Was zaskoczę) zupy pomidorowej
, którą jadłam w Antice (pozostałe dania z owocami morza na czele też były pycha). Pamiętam miłego kelnera, który do nas po chorwacku, my do niego po polsku, co sprawiało, że się świetnie rozumieliśmy. No i Pani właścicielka, której się Maja szczególnie spodobała (a najbardziej ucieszył ją fakt, że Maja taka mała, a już po chorwacku umie powiedzieć "do widzenia"), Wszystko to sprawiło, że czuliśmy się tam mocno "po domowemu". Oczywiście wybór restauracji był nieprzypadkowy (pomogła rozmowa z KGB
).
Pamiętam, że pałacyk P.Hektorivicia był zamknięty (czynne tylko do 12-tej - co dla nas okazało się mało wykonalne). Więc pobyliśmy tylko na placu przed nim:
Pamiętam, że wiele radości sprawiło nam takie zwykłe szwędanie się bez specjalnego celu po bezludnych uliczkach miasteczka (nie obyło się bez zabawy w chowanego):
A jak czasem zapominam, jak tam ładnie, to wtedy oglądam:
Stari Grad i Hvar to jedyne miasteczka, które zobaczyliśmy na wyspie - mimo iż plany były inne, bo mieliśmy zwiedzać, zwiedzać... A tymczasem pochłonęło nas rajskie życie w Uvala Zaraće
o czym spróbuję opowiedzieć w następnym odcinku...