Odcinek trzynasty
dzień czwarty
Pod Big Benem oznajmialam , że albo jedzenie i siedzenie albo ja zostaję.
Zaciagnełam rodzinę siłą do jakiegoś baru . Usiadłam i poczułam się odrobinę szczęsliwsza . Na dzień dzisiejszy było zaplanowane zwiedzanie
Pałac Buckingham
...człowiek jak sobie podje inaczej patrzy na rzeczywistość . Postanowiłam przystać na dalszą wędrówkę . Doczłapałam się na miejsce . Wzmogła sie wichura zmuszona byłam wyżebrać od szwagra kurtkę i kolejna głupawka na placu pod pałacem oraz sesja zdjeć nie medialnych;)
rzecz jasna teraz czas na kolejną powiastkę encyklopedyczną
Pałac Buckingham położony przy Saint James Park, Pomiędzy parkami świętego Jakuba, Green parkiem i prywatnym Ogrodem królowej. Zostal na oficjalna, stała rezydencja królewska w roku 1837. Wybudowany zostal w 1703 roku dla Johna Shieffielda - księcia Buckingham. W 1761 zostal Zakupiony dla Jerzego III. Nazwa Pałacu pochodzi od dworu, jaki w roku 1703 wzniósł tu Książę Buckingham.
Pierwsza mieszkanka Pałacu była królowa Wiktoria. Wnętrze Pałacu, bogato zdobione, niestety nie jest Dostępne dla turystów, jednak dla Tych najbardziej spragnionych - turystów udostępnione są: Galeria Królowej i stajnie Królewskie. Queen's Gallery prezentuje zmieniane w kazdym sezonie wystawy tematyczne z bogatych zbiorów monarchów Brytyjskich. Kolekcja dziel sztuki królowej Elżbiety należy do najbogatszych na świecie. Przy stajniach znajdje się Muzeum powozów, w ktĂłrym Możemy ujrzeć słynną Złotą Karetę państwową.
Przed pałacem Turyści mogę obejrzeć słynną na całym świecie Zmiany warty ceremonie. Obecnie pałac dziesięć zamieszkany jest przez królowa Elżbietę II. Jej obecność sygnalizuje wciągnięty na maszt sztandar.
Familijny pstryk szykujemy sie do boskiego ujęcia
Zdjecie małej Muliny . Było mi dokładnie obojętne na czym i gdzie siedzę:)
Powrót do domu jakimiś "50 " autobusami . Metrem , w którym o mało nie "przycięłam komara". Siły witalne powróciły mi po powrocie do domu odpoczynku i kolacji . Na koniec miłego dnia wybraliśmy się na rodzinne kręgle zabawa była przednia.
Dzień piąty
Podniosłam oko zza zasłony prześwituje koszmarny widok
.Leje
Dziecko me w prawdziwym rozgoryczeniu chlipało w zupę mleczną. Dzisiaj miała być wycieczka do Legolandu.
Narada wojenna w kuchni aby dźwięki nie docierały do małych uszu Tuśki.
Sytuacja trudna bo to jedyny potencjalny dzień w jakim ta wycieczka jest możliwa . Siostra od jutra idzie do pracy .
My wyjeżdżamy w czwartek a sami tam nie dotrzemy.
Troszkę sie zaczęło przecierać . Osobiscie dla mnie samej
deszcz nigdy nie był przeszkodą i generalnie nie zwracam uwagi na rzeczy typu pogoda , wyjątkiem jest burza , której rzecz jasna panicznie
się boję. Resztę warunków atmosferycznych akceptuję.
Podjęłam męską decyzję jedziemy . Ostatecznie Legoland jest pod Londynem poza tym pogoda na tym obszarze jest zmienna.
Spakowałam dziecięcy plecaczek płaszczyk przeciwdeszczowy ..
Mala buzia Mulinki uśmiechnięta , reszta towarzycha z minami dwuznacznymi .
Zapakowaliśmy się do auta zanim przejechalismy przez Londyn , odstalismy w korkach . Powiedzmy , że pogoda się
unormowała .
Nie padało jedynie czarne chmury zwiastowały , że róznie może być.
Na wielkim parkingu zaparkowalismy autko . Samochodów była znaczna ilość nie tylko my widać nie zwracamy uwagę na deszcz.
Przed wejściem oczywiście foteczka z gatunku " co głupiego mi jeszcze do łba strzeli " Płacimy i wchodzimy.
...teraz będzie ogólny opis tego miejsca i kilka przydatnych wiadomości.
Tak jak w przypadku Disneylandu bilety są cało dniowe . Wstęp dla dziecka 30 GB . Uważam , że dużo jako taka zniżka przysługiwała ale nie było to za free jak w Disneylandzie. Byliśmy jednak przygotowani finansowo wiec rozpaczy przy kasach nie było .
Legoland podzielony jest na krainy w zależności od upodobań i wieku zwiedzających.
Niestety na wstępie należy podjąć decyzję co zwiedzać, co opuścić bo sam park nie jest mały. Więc ta sama tzw powtórka z rozrywki.
Krainy
Land of the Vikings- kraina Wikingów
Knights Kingdom- świat rycerzy
Adventure land- przygody z masakra w postaci kolejeczki górskiej
Lego City- dla mniejszych dzieci koparki itd
Duplo land dla maluszków tych najmniejszych
Wild Woods świat dżungli i piratów
Traffic
Imagination Centre
The Beginning
Miniland
Urywek Mapki , jest na stałe przyklejona do albumu a jak coś przyklejam to skutecznie .
Zwiedzając park konieczne jest
posiadanie mapy. Podane są wiadomości o jakości doznań, bramki wzrostu itd.
Zalecam zabranie dziecku
płaszcza przeciw deszczowego i ubranek na zmianę. To samo tyczy się dorosłych;)
Pogoda w tej kwestii nie ma znaczenia . Jak przejedziecie się rwacą rzeką , to wysiądziecie mokrzy . Ten park bazuje na wodnych atrakcjach nie będę ich teraz opisywać. Dowiecie sie za chwilę:)
Na terenie parku są suszarnie , kabiny z dmuchajacym ciepłym powietrzem dla tych co ubrań na zmianę nie mają , ale taka przyjemność jest płatna . Nie pamiętam czy funta czy trzy .Moim zdaniem szkoda czasu no chyba, że ktoś jest przemoknięty do szpiku;)
Zgromadzenie jednostek żywych na tym obszarze jest umiarkowane
Spokojnie mozna skorzystać z atrakcji i kolejki nie zniechęcają.
Po wejściu do parku napotykamy pierwszą krainę
Mała Mulina przy użyciu magicznego guzika auto biegała i fotografowała wszystkie ludki zbudowane z lego mamusia wykadrowała i coś zobaczyć możecie
Stanelismy na wzgórzu rozciągał sie świetny widok na rwącą rzekę . W skorupach siedzieli ludzie roześmiani . Przyznam szczerze , że obecność mojej siostry dodawała mi odwagi.
Ostatecznie człowiek nie unosił sie w górę a wszystkie atrakcje na lądzie są do zniesienia.
Szczegóły
zobaczycie na filmie :) Ja w każdym razie bawiłam się wyśmienicie i polecam każdemu. Małym i dużym Tym bardziej i mniej odważnym;). Wysiadłam mokra ale rozradowana:) .Dziecię w płaszczu ocalało.
Tuż przed startem:)
Po atrakcjach przyszło się dobić na kręcących balach i ostrzegam , że w porównaniu z filiżankami jest bardziej zmysłowo
teraz miałam wprawdzie towarzystwo do wrzasków . Więc z siostrą wrzeszczałyśmy , szwagier zieleniał a dziecko było całkiem wyluzowane;)
W śmiechach i wygłupach domaszerowaliśmy do krainy Piratów zwanej
Wild Woods .. i zdrefiłam . Kategorycznie odmówiłam wzięcia udziału w wyprawie łódką .Miałam sojusznika szwagier również nie był przekonany. Oddelegowalismy resztę rodziny. Dziecię przestrzegałam ale nie chciała mnie słuchać
Przejazd łódeczką w początkowej fazie wygląda niewinnie
Oglądanie ludków z lego wkomponowanych w krajobraz a potem na tej słodkiej łodeczce głową w dół spada sie z ostrej sciany prosto w wodę;)
Widok na samobójców
Moja kochana siostra z moim własnym mężem i moją jedyną ukochaną córka drą buziaki aż cały legoland trząsł się w posadach
Zdjecie kupione z maszyny legolandu niestety skan a i tak samo w sobie nie było rewelacyjnej jakości ale jaka pamiątka;)
I znów żołądek .. Postanowiliśmy jeszcze zwiedzić zamek rycerski i w miejscowym barze napełnić brzuchy.
To był najlepszy pomysł tego wyjazdu gdybym zjadła przed zwiedzaniem zamku . Sytuacja wyglądałaby troszkę inaczej;)
Zameczek ot no fajny taki jak z klocków Lego typowa architektura . W oczach dziecka ujrzałam zachyt. Zawsze chciała byc rycerzem. Los zrządził jej psikusa jest dziewczynką:) ale nigdy nie bawi się lalkami. Preferuje samochody szable i inne tego typu gadżety. W pierwszym zamkowym sklepiku zakupiłyśmy miecz z pianki i szmacianą okrybidę imitującą zbroję.
zameczek;) pozornie niewinny.
Zastanawiałam się czemu jest taka kolejka do zwiedzania tego zamku...
ale człowiek ufny . Wytłumaczyłam sobie , że ostatecznie wszystkie dzieci lubią zamki:)
Potem zastanawiałam się krótką chwilę a po co bramka wzrostu i ograniczenia dla małych dzieci. ... ? Pewnie jest jakiś smok i najnormalniej w świecie małe dzieci drżą przed potworem .
Ustawiliśmy się w kolejce . Tusia zwiedzała zakamarki . Kolejka wolno się przesuwała .
Im dalej tym ciemniej., wytrwałam jakoś i nie byłam zaniepokojona .
Nagle zobaczyłam
wagoniki !!!
Chciałam uciekać ale spryciarze zrobili ruch jednostronny z barjerkami
Myślę sobie dzieci są w różnym wieku może to takie wagoniki krajoznawcze;)
Ruszyła piekielna zaraza ale wolniutko rózne figurki włączyłam aparat z nudów . Siedziałam z siostra w wagoniku byłysmy złe , że tyle stania w kolejce dla oglądania ludzików z klocków
Zrobiło sie ciemniej coś ryczało huczało a wagonik się toczył:)
W pieczarze stał wielki czerwony smok. Dzieci się chyba takich
smoków nie boją ( pomyślałam) a jak pomyślałam tak wagonik przyspieszył .
Moja siostra spojrzała na mnie . Wiedziałam , że to się na tym "cholernym" smoku nie skończy:)
Jechałyśmy
w pierwszym wagonie , za nami mój mąż w trzecim wózku dziecko ze szwagrem:) Wagonik wyjechał na dwór . Najnormalniej w świecie
chciałam uciekać ale nie było dokąd , prawie wywaliłam aparat bo trzymałam w łapach po smoczej sesji. Wagonik wyjechał spokojnie i z całym impetem ze szczytu zamku runął w dół. wrzeszczałam tak z siostrą , że już mi sił brakowało na złapanie oddechu.
W disneylandzie nie jechałam w pierwszym wagonie zawsze były wózki z innymi ludźmi.
I wiedziałam w co wsiadam !!!
Tutaj byłyśmy zdane tylko na swój piekielny wrzask. Ostatkiem sił w dolnych partiach tego koszmaru .Odwróciłam się czy aby z dzieckiem wszystko Ok;)
Drugiego zjazdu juz nie pamiętam ale był równie koncertowy jak pierwszy. Jeździło to bokami górami na lewo i prawo. Zahamowało ale wysiąść nie mogłam . Adam szatańsko rechotał . Szwagier nie mówił nic a mnie sie parę filozoficznych przemysleń wyrwało.
napisze tak;)
Nie wiem jak czytałam mapęi nie wiem jak czytałam znaki na murze . Ale nie widziałam informacji dotyczącej co to za atrakcja. Było dużo ludzi my rozbawieni i poprostu być może umknęło. Przeglądam teraz mapę i jest jedna malusieńka oznaka co w tym zamku straszy;) a najnormalniej w świecie ta kolejka jest ukryta i schowana z przed ludzkich oczu.
Podziękowałam rodzinie za wspólne rozrywki i oświadczyłam , że resztę dnia siedzę w restauracji. Mam jedno serce i jedną fobię a nerwicy w tych warunkach nabawię się bankowo!
Poszliśmy na obiad. Nie dali człowiekowi spokojnie zjeść delektując się wrażeniami i rechocząc bez opamiętania.
Po posiłku pieczonej kurze frytkach i tradycyjnej angielskiej potrawie zielonym groszku. Przekonali mnie i wyszłam z restauracji. Po chwili dowiedziałam się czemu zaserwowałam sobie taki koszmar.
Przy zamku znajduje się kolejka górska dla dzieci . Patrząc na mapę odnosi się wrażenie , że jest tu jedyna i to ona widnieje na mapie;)
Na kolejkę został oddelegowany tatuś z dzieckiem. Mieli silne nerwy po disneylandzie,
Postanowiliśmy , że kolejną atrakcją będzie szukanie złota . Umknęła nam ta
przygoda i postanowiliśmy się do niej wrócić. Droga była kręta i pełna niebezpieczeństw broniła nas zażarcie Mała Mulina odbyła prawdziwy pojedynek z Wikingiem;)
To był długi i krwawy pojedynek...
ale Mulina zwyciężyła ... mamusi krew;)
Moglismy spokojnie przejść;)
i poszukiwać złota
za zebrane opiłki metalu *złota);) dziecko dostawało złoty medal Legolandu.
Potem widokowa karuzela
Moim towarzyszom zaczynalo się nudzić
zafundowali sobie przejazdżkę w wodolotach . Wybuchały gejzery i trzeba przyznać , że wyszli cali mokrzy;)
Poszłam z córką pokupować pamiątki . Ostatecznie dla niej kolejny kupiony klamot oznacza dopełnienie pobytu.
Natomiast samobójcy ustawili się w kolejce do kolejnej atrakcji
jakieś biedne dzieci
na tle tego pochmurnego nieba to jak prawdziwy horror. Mój szwagier po tej przyygodzie . Również odmowił czynnych zabaw tego typu
Kolej przyszła na atrakcję typu
do znudzenia . Jazda samochodzikami lego po jakby miasteczku ruchu drogowego. Oczywiście atrakcja dla maluchów.
Przeciętnie wyglądający tatuś nie byłby w stanie zmieścić do autka stopy nie mówiąc już o innych częściach ciała.
Mała Mulina jeżdziła na tym 4 razy . Za każdym razem przechodząc , krótki kurs prawa jazdy w jezyku angielskim , który był dla niej czarną magią;)
Jedyny problem jaki powstawał to to , że dziecko jeździło prawą stroną a rówieśnicy lewą
. Pan pilnujący zapragnął me dziecię poinstruować ale najwyraźniej nie wpadł na to , że dziecko jest obcojęzyczne . Ostatecznie machnął ręką.
Za kolejnym razem tym przejażdzek , Marta upilnowała sobie czerwone autko .
Biegła do niego co sił miała w nogach aby je zarezerwować ale ubiegł ją pyzaty sympatyczny angielski chłopiec. Staneła nad nim i nie wiem co mu powiedziała i jak to możliwe ale wyleciał jak torpeda , Poszukał sobie innego autka a moje dziecko zasiadło do wymarzoonej fury.
Prawo stronny ruch w Anglii
na koniec pobytu w Legolandzie zafundowaliśmy sobie estetyczne atrakcje bo nie można było przejść koło nich obojętnie;)
Londyn w miniaturze:)
prześliczne i jestem pełna podziwu dla twórców
I znów ten ból nóg co za wczasy Nic tylko człowiek łazi i ogląda o dodatkowych atrakcjach nawet nie wspomnę.
W ostatnim odcinku będę "królowa zamku Tower . Z
akupy pakowanie i codzienność w Londynie CDN