Odcinek dziewiąty
dzień 2/ 3
Po przebytym koszmarze , czas było ochłonąć i wybrać atrakcję obniżającą ciśnienie. Nieopodal kanionu na wzgórzu sto piękny domek , sprawia wrażenie domku Draculi. Sprawdziłam na mapie okazało się , że ulgowo nie będzie i jest to
zamek strachów.
Im bliżej
podchodziłam , tym mniej mi się pomysł podobał.
Wprawdzie w polskich lunaparkach zamki strachów są głownie atrakcją dla dzieci Tutaj oznaczało jedno,
należało się bać;).
Wpuścili nas do ciemnego pomieszczenia i juz wiedziałam , że wychodzę;)
Podłoga zaczęła drzeć i osuwać się w dół . Decyzję podjęłam w sekundę zobaczywszy
wagoniki. Grupa z moim małżonkiem przeszła dalej a ja z Tusią
organizowałyśmy ewakuację;)
Mój mąż atrakcją był
zachwycony ,kazał mi wyrażnie napisać , że
Poleca wszystkim dorosłym, ponieważ dla małych dzieci przeźroczyste duchy niosące realistyczne świeczniki to może być wstrząs. Niesamowita gra świateł atrakcja nie ma w sobie nic z kiczu i strachów na lachy.
Naprawdę warto;)
Nie wiem jak dogadałam się z pilnującym francuzem (oni po angielsu rozmawiaja niechętnie) . Efekt był jednak taki , że wyszłam na wolnosć ujrzałam zachodzące słonko . W tym samym czasie gdy mąż się bał ja ganiałam się z Tusią . Była wprawdzie zaniepokojona czy tatusia duchy nie zeżrą
... Wrócił cały i zdrowy z rogalem na twarzy.
Zbliżała się godzina
zamknięcia parku. Jednak obsłudze bardzo ciężko jest wygonić tłum turystów. Każdy tam czuje się na tyle zrelaksowany , że nie obchodzi go czas .
Pod zamkiem na zakończenie dnia znów gra muzyka .Kaczory wiewióry i inne zwierzaki robią prawdziwe show
Znów czuje się klimat Disneylandu.
Zamek wieczorową porą
Disco wiewiórek;)
Poczułam znów głód . Emocje ,emocjami ale dziecku umrzec z głodu nie dam;) Wychodząc z parku na wielkim balkonie z wiernymi fanami żegna się kochana Miki . Sterczała tam chyba z godzinę i podziwiam wytrwałość
macha do każdego łapką
Na Wielkim placu dziecię zażyczyło sobie fotografię;)
Wprawdzie zapadał już zmrok , udało się uwiecznić dwie rózdżki
Wszystkie kroki turystów po wyjściu z parku kierują się do
Wioski Disneylandu. Rozpoczyna się zmasowany atak na restauracje i sklepy. Czy się komuś podoba czy nie , jeśc trzeba więc
kieszeń musi byc na to przygotowana. Nie ma alternatywy taniej drożej , bo to miejsce gdzie są sami turyści.
Wybraliśmy sobie restauracyjkę najedliśmy sie do syta. Na koniec kupiliśmy Tuśce największy błąd tego wyjazdu:) bo zaczeło się polowanie...
Kilka słów wyjaśnienia dla rodziców.
Tak już całkiem serio.
Przeważajaca większość dzieci biega po parkach
z zeszytami , notesikami.. Zabawa polega na zbieraniu autografów . Na terenie parku jest jeden Pluto, Miki , Donald , Stich itd nie ma piętnastu klonów w każdym kącie;). Dzieci prześcigają się , fotografują i czekaja na wpis:) Istne polowanie....
Wracalismy do hotelu późnym wieczorem, siłę miało tylko dziecko.
. Ja jednak po życiodajnym prysznicu . Poszłam pokupować pamiątki.
Sklepy są czynne do póżna w nocy z racji , że w dzień wszyscy są w parku rozrywki.
Drugi dzień pobytu w Disneylandzie przywitał nas
gęstymi chmurami . nie należę do osób , które przejmują się pogodą. Więc kompletnie nie zwracałam uwagi co się dzieje za oknem;).
Nie powiem , że znów zaspalismy na śniadanie ale nie mogę stwierdzić , że wstalismy na tyle wcześnie aby się spokojnie spakować
Bagaże zostawilismy jeszcze w pokoju i poszlismy na śniadanie
Od progu zwaliło mnie z nóg. Wielki
moloch z początku nie wiedziałam gdzie iść i gdzie nam dadzą jesć;)
W labiryncie stolików przedarłam się we własciwe miejsce.
Ale pachniało..... , jedzonko kontynentalne wszystkiego w bród . Serki sereczki tłuste masełko , mniej tłuste wędlinka marmoladki;) Stoczyłam z Anglikiem bój o kakao i z pełnymi tacami zasiedlismy do śniadania.
Podstawą żywienia mojego dziecka jest zupa mleczna spożywana w godzinach rannych ze śrutem pszenno - kukurydzianym
Po śniadanku tata poszedł do pokoju po bagaże i zdać pokój A my z Tuśką
na polowanie!!!
Dla mojego dziecka od tego momentu
już nic innego się nie liczyło. A ja wiedziałam , że to nie będzie łatwy dzień.
i foteczka upamiętniająca, buzi , rączka i Miki mamy już upolowaną;)
Polowanie na wiewiórki. Mama Mulina trochę zrezygnowana Liczyłam ile jest postaci Disneya i ile polowań przede mną;)
Teraz jeszcze informacja z gatunku
przydatnych. Bezwzględnie musicie znaleźć w swoim hotelu
przechowalnię bagaży. Nie sposób jest latać po parkach rozrywki z walizkami. jest to niewykonalne . Pociag do Londynu mieliśmy o 19:40. Więc przed nami cały dzień chodzenia i rozrywek:) CDN