4 Luty- sobota: Powrót do domu
Niestety, tak to zawsze jest.
Budzimy się pewnego ranka i dochodzi do nas, że to własnie dziś trzeba wracać do domu.
Skończy się problem "gdzie tu dziś pojeździć", a zacznie się "w co się dzisiaj do pracy ubrać"
Nie było co marudzić, wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy.
Wczoraj zatankowaliśmy diesla do pełna na Agipie i myśleliśmy, że teraz tylko gaz do dechy i uciekające kilometry autostrad.
Okazało się jednak, że Austria chciała nas na trochę jeszcze u siebie zatrzymać.
Mróz był niesamowity, bo około -19 stopni.
Po przejechaniu około 70km coś zaczęło się dziać nie tak z samochodem.
Turbo zaczęło się zacinać- spoko, bez turbo też da się jechać.
Samochód zaczął tracić moc, krztusić się i odmawiać posłuszeństwa- tak już się jechać nie dało.
Zjechaliśmy na parking. Na parkingu samochód działa normalnie, dodaje się gazu, obroty rosną, nic się nie zacina...
Padła koncepcja taka, że zatankowaliśmy na Agipie letniego diesla.
Jakoś dotoczyliśmy się do stacji benzynowej i wlaliśmy do baku kilka litrów benzyny... i autko wyleczone
Zadowoleni ruszyliśmy w dalszą drogę. Na poboczu co chwila mijaliśmy samochody z otwartymi maskami, lub obserwowaliśmy sytuacje, kiedy pomoc drogowa już robiła swoje... oni też pewnie tankowali na Agipie
Po drodze zjechaliśmy jeszcze na momencik nad jezioro Attersee, zobaczyć jak prezentuje się zimą i z sentymentem odwiedzić znane kąty.
Woda zimna, ale kusiła, oj kusiła
Reszta trasy to już tylko uciekające kilometry w miłym towarzystwie
To był już mój kolejny pobyt w Dolinie Zillertal, ale muszę powiedzieć, że najlepszy.
Nie tylko pogoda i zdrowie dopisało... ale... cała reszta była nieziemsko cudowna
Dziękuję Wszystkim za odwiedziny, zainteresowanie i obecność.
Serdecznie pozdrawiam.