31 styczeń- wtorek: Penken
Mayrhofen jest największą i najbardziej znaną miejscowością doliny Zillertal, a zarazem bardzo ciekawym ośrodkiem do uprawiania białego szaleństwa.
Leży na krańcu doliny, w miejscu gdzie Zillertal rozdziela się na cztery doliny boczne. Mayrhofen posiada dojście do dwóch terenów narciarskich, mniejszego Ahorn i większego Penken- będącego brama do Zillertal 3000- jednego z najbardziej narciarsko atrakcyjnych regionów doliny.
We wtorek szusowaliśmy właśnie na Penken, gdzie znajduje się łącznie 243km tras i 70 wyciągów.
Wokół łysego wierzchołka Penken rozpościera się półkolista gęsta sieć tras i wyciągów. Dużo radości na trasach znajdą tutaj zarówno wprawieni narciarze- zbocza przy wyciągach Knorren i Larchenwald będą dla nich idealne. Początkujący też znajda tutaj coś dla siebie- pokryty śniegiem płaskowyż pomiędzy Gschossberg i Penkenjoch, to właśnie miejsce dla nich.
To właśnie Penken może pochwalić się trasą Harakiri, która reklamować się już nie musi.
Na szczyt Penken (2100m n.p.m.) można wjechać z trzech stron. Z centrum Mayrhofen kursuje kolejka linowa, działają też dwie gondolki- Finkenbergbahn i Horbergbahn.
Zawsze urzeka mnie ten taśmociąg
Penken dla mnie?
Dużo tras, które są bardzo dobrze przygotowane i piękne widoki, wszystko zapięte na ostatni guzik, fajne bary gdzie można się rozgrzać i odpocząć... ale jakoś do mnie nie przemawia. Chyba za dużo tego wszystkiego, za dużo czasu zajmowało kombinowanie którym wyciągiem i gdzie dojechać, żeby dobrze poszusować
Na szczęście znam ten ośrodek na tyle, żeby byłam w stanie wybrać sobie kilka ulubionych tras i wyjeździłam się, że hej
Pogoda była piękna, temperatura idealna, ale to już kolejny dzień intensywnego szusowania, więc bardzo zmęczeni wróciliśmy do domu.
Zapraszam do środka, na wieczorne bombardino
Wyszło jak zwykle... piekielnie mocne, ale tak miało być
Środa była lodowcowa, więc zapraszam na kolejny odcinek