15 sierpnia (poniedziałek): Rozhledna Janov i indiańska wioska
Wrócimy "do domu" nieco okrężną drogą, odwiedzając miejscowość Janov i 40 metrową wieżę widokową:
Już od samego patrzenia na nią może się zakręcić w głowie :
Naprawdę chcemy tam wejść
Najpierw jednak przyjrzymy się polu golfowemu u podnóża konstrukcji:
Nie znam się na polach golfowych, ale to wydaje się być zaniedbane i dosyć... prowizoryczne:
Ale jest! W Czeskiej Szwajcarii można pograć w golfa
Cała wieża (wybudowana w 2013 roku) ma wysokość 40 metrów, a taras widokowy znajduje się na wysokości 33 metrów.
Raz kozie śmierć... Wchodzimy!
Pod koniec spiralnych schodków już mi konkretnie wiruje w głowie:
Niby nie mam lęku wysokości, ale czuję się bardzo nieswojo...
OK, jesteśmy na górze. Najważniejsze to nie patrzeć w dół, bo pod stopami jest tylko kratka, a potem ziemia... 33 metry niżej:
Trzeba patrzeć przed siebie i podziwiać widoki.
Pole golfowe i Růžovský vrch:
W stronę Niemiec:
Widać m.in. Lilienstein:
Bardzo ładnie Chociaż jest już późno, powoli się ściemnia.
Z ulgą schodzimy z wieży widokowej Za nami wchodzi jeszcze rodzinka z dwójką dzieci. Z podziwem i zazdrością patrzę, jak dzieciaki wbiegają po schodkach. One nie wiedzą, co to lęk wysokości...
Było trochę adrenalinki, teraz już na spokojnie, przejeżdżamy przez Janov, mijając pomnik dzieci robiących babkę z piasku :
Przed wjazdem do Růžovej jest reklamowana w całej okolicy wioska indiańska Rosehill:
O tej porze już nieczynna, ale w ciągu dnia można tu postrzelać z łuku:
albo kupić indiańskie wyroby:
W maju widzieliśmy, jak tę wioskę budują.
Czesi lubią takie atrakcje
My zdecydowanie wolimy skałki i jutro wybierzemy się w skałkowy raj - tym razem po niemieckiej stronie granicy. Odwiedzimy Saksońską Szwajcarię, mniej więcej te rejony: