Pora wreszcie skończyć relację z wyjazdu sprzed 2 miesięcy
3 maja (wtorek): Děčín - część trzecia (ostatnia) i podsumowaniePrzejeżdżamy na drugą stronę Łaby i podziwiamy zamek w Děčínie zza szyby samochodu:
Wjeżdżamy na wzgórze Pastýřska Stěna. Parking przed zoo pusty
:
Tłumów nie będzie, co bardzo nas cieszy
W tym miejscu muszę powiedzieć (przypomnieć
), że oboje z mężem mamy lekkiego (nie, całkiem dużego
) hopla na punkcie zoo. Moglibyśmy godzinami oglądać zwierzaki, patrzeć, jak się zachowują. Mamy oczywiście swoje ulubione gatunki. I ulubione ogrody zoologiczne
To zoo będzie piątym odwiedzonym przez nas w Czechach - po Ostravie (kilka razy), Ołomuńcu, Jihlavie i Hluboce nad Wełtawą. Poza tym mamy na koncie dwa zoo na Słowacji (Bojnice i Spiska Nowa Wieś), ogród zoologiczny w Zagrzebiu i cztery w Polsce (Chorzów - oczywiście wielokrotnie, Opole - również wiele razy, Wrocław - kilka odwiedzin i Kraków).
Najwyższe miejsce w naszym rankingu zajmuje Opole - świetnie rozwijające się zoo, z dużymi wybiegami dla zwierzaków, karmieniem i pokazem uchatek. Mamy wrażenie, że w tym ogrodzie zoologicznym zwierzęta są najbardziej zadowolone (na ile to oczywiście możliwe w takich warunkach) i bardzo się o nie dba. Wrocław też jest niezły, zwłaszcza po wybudowaniu Afrykarium, ale bilety są przeraźliwie drogie.
Jeśli chodzi o czeskie ogrody zoologiczne, najbardziej podoba nam się Ostrava (mamy najbliżej, więc często odwiedzamy i sprawdzamy, co się zmieniło) i Hluboka nad Wełtawą - kameralne i bardzo zadbane zoo.
Bardzo się rozgadałam
Czas przejść do fotek.
Dzięki temu, że poza nami w zoo jest tylko kilka osób, zwierzaki pięknie nam pozują
:
Moje ulubione pieski preriowe (nieświszczuki):
Ten koleś chyba nie życzy sobie paparazzich
:
Najchętniej podziwianymi mieszkańcami tego zoo są niedźwiedzie grizzly:
Děčín jest jednym z trzech ogrodów zoologicznych w Europie pokazujących ten amerykański podgatunek niedźwiedzia brunatnego.
Na dłużej zatrzymujemy się też przy innych drapieżnikach - wilkach europejskich:
Właśnie dostały obiad; dzisiaj w menu kury
:
Pora obiadowa trwa również u kangura:
Pozazdrościliśmy zwierzakom i też poszliśmy się posilić w bardzo sympatycznym barze. Ludzie tu są
:
W zoo w Děčínie są miłe miejsca przeznaczone do opalania i generalnie do odpoczynku:
Można też poczytać książkę z budki widocznej na zdjęciu:
Nie brakuje też oczywiście atrakcji dla dzieci:
Po obiedzie idziemy na spotkanie z Księżniczką
:
Hmmm, tylko która to?
:
Są też mali mieszkańcy, którzy bardzo ładnie się nazywają
:
To, co nas najbardziej zdziwiło w tym ogrodzie zoologicznym, to wyprowadzanie zwierząt na spacer
Pracownice zoo z osłem i świnką
:
I te same panie (trochę później) z lamami
:
Zwierzaki, wraz z opiekunami, spacerują sobie alejkami
Może to normalne praktyki w takie dni, jak dzisiaj - kiedy w ogrodzie zoologicznym jest zaledwie kilka osób.
Generalnie zoo nam się podobało. Jest małe, ale bardzo sympatyczne. Niektóre wybiegi są nowe i duże, inne jeszcze czekają na modernizację. Jest też potencjał; widać, że ogród można rozbudować, jest na to miejsce w parku porastającym wzgórze. Samo położenie na Pastýřskiej Stěnie jest super! My już jednak nie mamy czasu, żeby udać się na punkt widokowy i popatrzeć na zamek, który odwiedziliśmy kilka godzin temu.
Po powrocie dowiedziałam się, że część zoo, zwana Rajské Ostrovy, czyli akwaria i terraria znajdują się w innym miejscu Děčína; oczywiście obowiązują te same bilety. Szkoda, że nikt nas nie poinformował, nie było też informacji na biletach ani na mapce zoo, którą kupiliśmy. Trudno, może następnym razem...
I tak jest już późno.
Pora wracać do Polski...
Jeszcze zakupy w supermarkecie (Albert). Trzeba kupić trochę czeskiego piwa
i rohliki, zwłaszcza, że dzisiaj sklepy w Polsce zamknięte.
Wracamy przez urokliwe czeskie miejscowości - Chřibská:
Krásná Lípa - miasteczko, które jest siedzibą zarządu Parku Narodowego Czeskiej Szwajcarii:
Rozważaliśmy noclegi w tej miejscowości, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na tę część regionu, z której bliżej do "głównych atrakcji". I dobrze wybraliśmy!
Z wyboru miejscówki (wsi Růžová), jak i całego wyjazdu, jesteśmy bardzo zadowoleni
Było trochę mozolnego wędrowania w przepięknych miejscach (pierwszy dzień i 25 km wycieczka w okolicach Prawczickiej Bramy), trochę relaksu (pływanie łódkami), trochę adrenaliny (drabiny prowadzące na skalny zamek Šaunštejn), bardzo nietypowych skał (Pańska Skała), innych niesamowitych form skalnych (Bastei i kamienny most) oraz urokliwych miasteczek - zarówno po czeskiej (Děčín), jak i po niemieckiej (Rathen, Bad Schandau) stronie parku narodowego.
Przez całe 4 dni nie spadła na nas ani jedna kropla deszczu, co jak na przełom kwietnia i maja jest bardzo dobrym wynikiem
Warunki do łazikowania i zwiedzania mieliśmy więc idealne. Tylko ja się trochę popsułam, ale dałam radę i moje problemy zdrowotne nie przeszkodziły nam w realizacji planów.
Generalnie wyjazd uważam za bardzo udany i chętnie tam znowu wrócimy, bo mamy duży niedosyt. Region Czeskiej (i Saskiej) Szwajcarii jest przepiękny i godny polecenia
Dzięki za śledzenie relacji
Na shledanou