DZIEŃ 3 (część 3) - PULA
Po całkiem solidnym zwiedzaniu amfiteatru (ponoć jest jednym z trzech najlepiej zachowanych na świecie razem z rzymskim oraz arabskim) udajemy się na nie mniej starożytną 'starówkę'. Spacerujemy po uliczkach, oglądamy twierdze, bramy, mury, świątynie, kościoły i wszystko inne co jest do obejrzenia. Sporej ilości informacji udziela nam przewodnik - tym razem książkowy.
I jako, że nic tak nie odda tego co chciałbym opisać jak zdjęcia, zatem poniżej kolejna ich porcyjka..
Na koniec dochodzimy jeszcze do makiety miasta, na której odtwarzamy przebytą trasę i powoli żegnamy się z Istrią dotykając półwyspu, który lśni na mapce Europy..
Nasz krótki bo krótki, ale zawsze, pobyt na Istrii, na której skosztowaliśmy odrobinę klimatu takich miejsc jak Kanał Limski, Rovinj i Pula właśnie dobiega końca..
Rovinj okazało się bardzo ładnym i klimatycznym miastem, które na początek powitało nas pięknym widokiem, dało odsapnąć po podróży, a następnie zupełnie nas pochłonęło modyfikując plan dnia i nocy.
Pula dla odmiany sprawiła wrażenie miasta z wieloma zabytkami, do którego przyjeżdża się bardziej na zwiedzanie. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że my nie poczuliśmy tam tego specyficznego adriatyckiego klimatu (choć zaznaczam, że byliśmy tam raptem kilka godzin). W porównaniu do kilkunastu(dziesięciu?) odwiedzonych przez nas do tej pory chorwackich mieścin, Pula wyraźnie odstaje od nich charakterem, no ale to w końcu spore, przemysłowe miasto. Nie mówię, że nie jest fajna, ale jest jakaś taka 'inna' i myślę, że nie po to się jedzie do Chorwacji.
Oczywiście to tylko moje skromne zdanie, wyrobione na podstawie krótkiego pobytu, co według niektórych nie powinno pozwalać mi na ocenę, ale cóż.. jednak sobie pozwoliłem.
Jak najbardziej zachęcam do zwiedzenia Puli, natomiast Rovinj polecam na romantyczne spacerki i wieczorny klimat.
No i teraz to chyba na tyle.. Po podróży i małym zwiedzaniu nadszedł czas na parę dni lenistwa i plażowania.
W tym celu opuszczamy Istrię i kierujemy się na
wyspę Krk, a dokładniej na jej sam koniec, czyli do upatrzonej już wcześniej
Baški.
Kliknij TUTAJ, aby zobaczyć dalszą część relacji.