Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Rano obudziliśmy się, a właściwie obudziła nas orkiestra dęta. Wyglądali bardzo elegancko w jednakowych bordowych uniformach,
przeszli marszowym krokiem wzdłuż całego nabrzeża grając jakąś fajną muzykę (chyba marsz ). Poniżej podaję link do filmiku z tą orkiestrą :
Nie wiem czy to było jednorazowe przedstawienie spowodowane jakimś wydarzeniem (rocznica, święto itp.), czy też oni zawsze rano mają taki zwyczaj budzenia ludzi. W każdym razie zrobili to skutecznie, bo wszyscy wylegliśmy na pokład przyglądając im się jak maszerują i grają.
Po takiej pobudce postanowiliśmy iść i wziąść gdzieś prysznic (tzn.umyć się a nie ukraść go), bo wczoraj nie mieliśmy gdzie tego zrobić (toalety miejskie nie miały pryszniców, a poza tym babcia klozetowa o godz. 20.00 zamknęła przybytek i poszła do domu).
Po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy, że idziemy na plażę miejską, gdzie się najpierw przekąpiemy a potem umyjemy się pod prysznicami plażowymi. Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy. Poszliśmy na plażę na drugą stronę półwyspu Sv. Petar.
Wchodzimy na plażę a tu kolejna niespodzianka (liczysz je Janusz?), plaża jest zupełnie pusta, czyżby jakaś zaraza i zamknęli plażę ?
Będąc kiedyś przejazdem zajrzeliśmy na tę plaże i tłok był tam taki, że (jak to kiedyś obrazowo określił kolega mówiąc o tłoku w autobusie) "gdyby nie kobiety to niebyłoby gdzie palca włożyć" tyle było ludzi w lipcu ! http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... -beach.jpg A tu pusto jednynie nasza gromadka na plaży, nie wiemy czy może się kąpać, czy nas zaraz ktoś nie wygoni z plaży, ale ryzykujemy, wchodzimy do wody.
Woda jak zwykle kryształ (trochę mniej szlachetny niż w zatoczkach na wyspach), ciepła, więc korzystamy z tego. Potem tak jak zakładaliśmy, myjemy się pod prysznicami i odświeżeni oraz orzeźwieni wracamy na jacht.
Po drodze mijamy statek rybacki, który właśnie dobił do nabrzeża i sprzedają z niego świeże rybki oraz inne owoce morza.
My nie kupujemy nic (no bo ktoś musiałby to potem oporządzić i usmażyć) i wchodzimy na nasz jacht.
Jeszcze tylko krótkie zakupy, śniadanko, sranko, sikanko i wypływamy z portu.
Kierujemy się wzdłuż południowego wybrzeża wyspu Brać, bo chcemy dopłynąc do miejscowości Bol i słynnego cypla Zlatni Rat,
gdzie jest bodaj najpiękniejsza plaża w Chorwacji (tak przynajmniej mówią) a fotka z tym widoczkiem jest na każdym folderze reklamowym.
Płyniemy, po drodze podziwiamy piękne widoki Braću i na miejsce udaję nam się dopłynąć około godziny 14.00.
Rzucamy kotwicę po zachodniej stronie cypla i skaczemy do wody, (oczywiście na zmiany, bo ktoś musi zostać na jachcie).
Z bliska ten Złoty Róg okazuje się przereklamowany, to co tak pięknie wygląda na folderach jak piasek, okazuje się być drobnym żwirkiem. Ale i tak widok na cypel jest ładny a woda czysta.
Korzystamy więc z tego do woli i w tzw. międzyczasie robimy i jemy prosty i szybki obiad w postaci fasolki po bretońsku z puszki (ciekawe co wspólnego z Bretanią ma to danie).
W trakcie naszego postoju, zdziwienie nasze wzbudził samotny człowiek, który przypłynął z pełnego morza na desce surfingowej
wiosłując tylko jednym pagajem (tak jak kanadyjkarz). Skąd przybywa i dokąd podażą ten Jakub Paganel - pozostanie to dla nas mroczną tajemnicą.
W każdym razie my tak nie zamierzamy pływać ( chociaż pagaje mamy), więc stawiamy żagle i odpływamy w stronę miasteczka Milna na pólnocno zachodnim krańcu wyspu Brać, gdzie planujemy postój. Płynąc sobie tak jakiś czas, zauważam nagle jakiś ruch przed dziobem. Kubek z wodą wypada mi z ręki, gdy nagle rzucam się do fotoaparatu i głośno krzyczę - DELFINY !
Tak, to stado tych sympatycznych ssaków przecięło nam drogę i przez chwilę popisywały się wyskakując ponad wodę.
Wszyscy także rzucili to co mieli w rękach i rzucili się do robienia zdjęć. Potem się okazało, że na około 30 zrobionych zdjęć
delfiny są tylko na 2 fotkach ! Reszta ujęć to było puste morze, lub ogony delfinów nurkujących pod wodę.
Ale dobre i dwie fotki. Jedną z nich zamieszczam tu, żebyście i wy mogli to zobaczyć.
Tak więc udało nam się podczas tego rejsu zaliczyć i tę atrakcję.
Delfiny po krótkim baraszkowaniu wokół jachtu odpłynęły w tzw. siną dal i my też odpłynęliśmy ale we wcześniej określoną dal.
Póżnym popołudniem przepłynęliśmy przez Splitskie Vrata i skierowaliśmy się do zatoki Milna. W locji wyczytałem że są tam dwie mariny, jedna na początku zatoki prowadzona przez holenderską parę, a druga w samym mieście Milna.
Postanawiamy stanąć w tej pierwszej - nazywa się Vlaska i wydaje nam się, że będzie tam kameralniej, oraz że będzie się rano gdzie przekąpać.
Jak się później okazało mieliśmy rację. W samym miasteczku też jest marina, ale jest ciasno, głośno i brudno. Jedyny plus to taki, że jest tam wszędzie blisko, do sklepu, bazarku, straganików, knajpek, winiarni itp. My z naszej mariny musimy iść do miasteczka dobre 15 minut. Ale może to i dobrze, bo po po całym dniu leniuchowania przyda nam się trochę ruchu. Samo miasteczko nic nadzwyczajnego, ot takie sobie Hrvatsko Selo.W każdym razie mogę powtórzyć za Cezarem - veni, vidi, vici.
Oczywiście zwyciężyliśmy po ciężkiej i zażartej, w dosłownym tego słowa znaczeniu, walce w Konobie.Potem strudzeni legliśmy na koje.
Ostatnio edytowano 02.11.2010 21:07 przez kawa, łącznie edytowano 2 razy
Idę ją na mówić. Mam jeszcze parę butelek Prošek od Gorana z Baški Vody Oryginalnej z domowej winnicy , także może się skusi Ponad 4 tysiące zdjęć z rejsów i pobytów na morzu i lądzie czeka. Także może już zaczniemy
Popieram, niech kolega brokers7 zamieści swoją relację z Jadranu,
chętnie przeczytam, mogę nawet zostać ojcem chrzestnym tej relacji
Tylko bym prosił o wstrzymanie się z tym do czasu, aż skończę swoją relację, (zostały mi 2 dni), oraz żeby nam i innym się nie myliło,
to o zamieszczenie jej w nowym wątku.
Pozdrav !
brokers7 napisał(a)::lol: Idę ją na mówić. Mam jeszcze parę butelek Prošek od Gorana z Baški Vody Oryginalnej z domowej winnicy , także może się skusi Ponad 4 tysiące zdjęć z rejsów i pobytów na morzu i lądzie czeka. Także może już zaczniemy
Co do Gorana
Polecam te apartamenty.
możesz wrzucic namiary na te zachwalane apartamenty?-chcemy w przyszłym roku sie wybrac do tej miejscowosci szukamy noclegu
dzięki