Dzień drugi (poniedziałek).
Podejrzewam, że większość turystów, następnego dnia po przyjeździe się nie rusza z "miejsca zakwaterowania", więc my także. Tym razem plażujemy nie na Podrace, a na Sulica (http://www.beachrex.com/en/croatia/dalm ... ach-sulica). Fajne skałki, można było wokół popływać z maską i rurką i sprawdzić co w "wodzie piszczy". Widoki pod wodą bardzo fajne, ławice małych rybek, niestety jak się okaże już do końca, to ani rozgwiazdy ani jeżowca nie ujrzałem :/ Później obiad w wymienianej kilka razy na forum restauracji (konobie?, nie rozróżniam) La Bomba. Pora popołudniowa i znów byliśmy jedynymi jedzącymi, nawet początkowo wstydziłem się poprosić o menu . Tak więc spróbowałem Lignje na zaru… Zjadłem jakoś i to by było na tyle, więcej już z żoną podobnych dań nie próbowaliśmy. Być może nasze plebejskie kubki smakowe nie za bardzo akceptują owoce morza, oprócz ryb. Moje zdziwienie, to znów tylko płatność gotówką, na szczęście udało się w Euro. Wieczorem, przeszedłem się w okolice portu, by popatrzeć na „życie nocne” Breli. Jak się ma dzieci, to niestety nie ma możliwości gdziekolwiek wieczorem wyjść z żoną :/, więc albo idziesz samemu albo z kumplami . Fajnie to wszystko wygląda, krzesła i stoliki na plaży, gdzieniegdzie występy muzyczne albo taneczne, ludzie sobie siedzą piją wino lub Jamnicę i znów nie jedzą. Jeszcze jedna moja uwaga; szybko tam się robi ciemno, bo jakoś po 21-ej, u mnie pod koniec czerwca o 22-ej jest jeszcze jasno.
Dość Breli, w następnych odcinkach zaczną się wycieczki.