Kolejny nasz wypad to Split...
Dodam,że widoki po drodze są przepekne, lazurowy kolor morza bezcenny. To widok zatoki przed lotniskiem w Trogirze. Lądujący muszą mieć piękne obrazy podczas lądowania.
niestety do Splitu pojechaliśmy zupełnie nie przygotwani... Nie wiedzieliśmy co można fajnego zobaczyć w Splicie,gdzie się udać... więc znaleźliśmy się w porcie,tam najłatwiej trafić z tej okolicy wyjeżdżają ok 2 godzinne wycieczki objazdowe po Splicie.Gdyby nie maluchy to pewnie skusilibyśmy się na którąś. Największym plusem naszej wycieczki było to,że "baby" mogły zaszaleć. Ceny produktów oferowanych przez miejskich handlarzy znacznie różniły się od tych np z Rogoznicy. Split zdecydowanie tańszy.Pamiątki ,owoce , warzywa, ryby były tańsze o jakieś 20%.Więc ręczników, magnesów na lodówkę i owoców zakup był hurtowy .Przeszliśmy Pałac Dioklecjana dość szybko i pobieżnie niestety. Chcieliśmy zobaczyć ruiny Salona ,ale niestety się nie udało.Za to zjedliśmy pyszny obiadek, ja osobiście pyszne risotto z krewetkami ....mniam mniam mniam...
Od tej strony wchodziliśmy do Pałacu. W środku tych kamienic można zakupić dużo pamiątek, dużo rękodzieła...zdecydowanie bardziej interesująco niż na straganach obok.
Temperatura w Splicie tego dnia to ok 40stp więc nie siedzieliśmy tam za długo... Dzieci błagały o plazę i morze,więc wróciliśmy do Razanj:)
tam wieczorem zahaczyliśmy o nowy Restoran
Bardzo miła obsługa,piękne widoki i smaczne jedzenie. Ceny nie najgorsze,chociaż też nie jakaś rewelacja.Jeden problem dla rodzin z maluchami.Restauracja znajduje się na samej górze i wejście z wózkiem do góry może zakończyć się niezłą zadyszką. Jednak z poprzednich relacji wynika,iż brakowało tam dobrej restauracji.To teraz chyba taka się znalazła... o ile można powiedzieć,że jest DOBRA,ponieważ byliśmy tam tylko 2 razy.Jadłam owczy ser, rybkę i naleśniki z czekoladą i były niezłe.