Rysio napisał(a):Ale ps. będzie. Marku powiem po cichu, że w przypadku obarczenia mnie dużą odpowiedzialnością za materiał zdjęciowy, dla wymagającego klienta (chałtura typu wesele czy inna ważna i niepowtarzalna uroczystość) również zrobiłbym sobie dupochron w postaci RAW + JPG z nadzieją że JPG wystarczy
Po pierwsze czy w ciemni nie kombinowałeś forsując odpowiednio negatyw lub siedząc godzinami przy powiększalniku nad kilkoma fotami aby uzyskać odpowiedni efekt...?? Też były mozliwości w postprocessingu, więc nie romumiem czemu nagle teraz obróbka przy kompie jest beee...?? Druga sprawa to to, że soft w aparacie nie jest zbyt skomplikowany i wszelkie korekty jak kontrast, nasycenie, ostrzenie (nie mam wstrętnych artefaktów)czy ewetualne delikatne odszumianie wykonuje sam i mam nad tym kontrolę. Inaczej będziesz wyostrzał kontrastową fotkę z wieloma szczegółami jak np drzewo pełne liści, a inaczej zdjęcie mało kontr. jak chociażby portret pięknej kobiety (najlepiej ostrzyć jedynie pewne elementy jak oczy, usta brwi)gdzie delikatny retusz choćby top modelki (bo nawet one po makijażu nie mają idealnie gładkiej cery) jest konieczny.
I nie traktuje RAWa jako dupochron tylko jako materiał wyjściowy do dalszej obróbki i nic bardziej mylnego pisząc że tylko przy jpegach przykładasz się by już na poziomie aparatu mieć odpowiednią ekspozycję, bo jeśli nawet przy RAW przepalisz np czerwony kanał to i super RAW i tiff i nic ci nie pomoże i szczegółów nie odzyskasz.
Nie pisz proszę, że fotografowanie ślubów to chautura... Ja każdy traktuję indywidualnie i przy reportażu cały czas szukam, szukam aby w jak najciekawszy sposób opowiedzieć ten piękny dzień i emocje z nim związane, a sesje plenerowe to też często próba pokazania osobowości młodych ich szczęścia, radości... Owszem są tacy co za ślub biorą 350-800zł, a zdjęcia oddają już godzinę po weselu.. Ja biorę za ślub 2-3K , oddaje matriał 40dni po uroczystości i na brak klienta nie narzekam - sorry za OT
wracając do tematu: czyż nie chodzi nam o to głównie by mieć piękne zdjęcia z naszych wakacji...?? i czy lepiej mieć 100-200 pieknych, a w nich 10-20 perełek , czy lepiej wypstrykanych 3000 ledwoprzeciętnych gniotów...??
Jeśli pstrykamy bez zastanowienia jak leci to faktycznie nie ma znaczenia i spokojnie wystarczy jpeg.
Jesli chcemy aby była szansa na powieszenie sobie kilku powiększeń perełek na ścianie i codzienne wspominanie to proponuje jednak RAW bo nic tak nie wkurza jak nasze "zdjęcie życia", nie moze być technicznie lepsze...
Inna strona argumentów za: mamy w aparatach mozliwości zmiany na bardziej lub mniej skompresowany jpeg i z częstych rozmów z ludźmi widzę że znaczna ich % używa tego najlepszgo więc czemu ni mieć czegoś jeszcze lepszgo nawet jeśli póżniejsza ingrencja w obraz będzie sporadyczna... W najgorszym wypadku robimy szybką konwersję przy pomocy softu dostarczonego do aparatu na płytce..
Jeszcze jeden argument: robiąc w RAW nie wiem jak w innych firmach, ale ale z canonem dostajesz program DPP w którym oprócz innych możliwości masz opcje wyboru profili kolorów jak w aparacie: np. portret , widoczki ale i sepia, zdjęcia czarno-białe z mozliwością użycia kilku cyfrowych filtrów.. Korzystając z RAW mozesz jedną fotkę wywołac na wile sposobów, gdy ustawisz jpg i np sepię w aparacie to do koloru nie wrócisz...