15 sierpnia (poniedziałek): Wąwóz Zărneşti i schronisko Cabana CurmăturaWchodzimy między skały:
Wąwóz Zărneşti ma około 5 km długości, a jego ściany są wysokie nawet na 200 metrów. Boimy się, że słońce niedługo zajdzie, więc bardzo szybko robimy sobie piknik pod skałką
:
Prawdziwy relaks
:
Tylko brakuje wody w potoku
Zupełnie sucho...
My na szczęście nie uschniemy
Posililiśmy się trochę i ruszamy dalej. Miejsce naszego popasu widziane ze szlaku:
Popularne miejsce wspinaczkowe:
Czujemy się trochę jak w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej
Podobno wielu Rumunów uważa, że góry Piatra Carului są najpiękniejsze w całym kraju. Zobaczymy...
Na pewno mają sympatycznych mieszkańców
:
Ścieżka wije się między wysokimi ścianami skalnymi:
Fajny kontrast między bielą wapienia a zielenią roślinności:
Wąwóz jest jednocześnie ścieżką edukacyjną, niektóre informacje są naprawdę bardzo ciekawe:
Tylko wody mało:
Dość ekspresowo dochodzimy do końca wąwozu. Przejście zajęło nam jakąś godzinę (razem z przerwą na piknik), więc to nie mogło być 5 km
Chociaż zaparkowaliśmy już na terenie wąwozu, więc pewnie wszystko jest tak, jak napisałam
Słońce nadal świeci, pogoda wygląda na stabilną... Decydujemy się pójść trochę w górę - w stronę schroniska Cabana Curmătura. Będziemy na bieżąco sprawdzać prognozy pogody i sytuację na niebie
i zobaczymy, dokąd uda nam się dotrzeć.
Zaczynamy się wspinać wąską ścieżką:
z której, niestety z rzadka, trafiają się widoki:
Szlak jest oznaczony na żółto:
Przez jakiś czas idziemy lasem, ale wkrótce wychodzimy na taką malowniczą polanę:
na której zauważamy konie i osiołka:
Można poczytać o wypasie owiec:
a nawet zobaczyć owieczki na własne oczy
:
Mamy pewien respekt, bo stadu towarzyszą dwa psiaki. Jeden z nich stoi na środku szlaku i patrzy na nas
Unikając kontaktu wzrokowego, przechodzimy obok psa, który nawet pozwala nam się zbliżyć do owieczek
:
Mądre psisko, wie, że nie mamy złych zamiarów
Jest pięknie!
:
Ale trzeba iść dalej, do schroniska:
Ostatnie metry podejścia:
i jesteśmy na tarasie Cabany Curmătura:
We wnętrzu chaty znajdziemy wiele ciekawostek - na ścianach zawieszono stare czekany, raki, drewniane narty:
Można też oczywiście coś zjeść i wypić, ale rezygnujemy z tej przyjemności. Dania jedzone przez turystów nie robią na nas dobrego wrażenia - głównie kiełbasy z ziemniakami
Chociaż ludzie "w internetach" chwalą tutejszą kuchnię, więc absolutnie nie wyrabiajcie sobie opinii na podstawie mojego spojrzenia na czyjś talerz
Pewnie gdyby nasza wycieczka była dłuższa, a my bardziej zmęczeni, zdecydowalibyśmy się na jakiś posiłek.
Na schodach schroniska śpi uroczy mieszkaniec
:
Żyją też tutaj podobno piękne koty, ale niestety nie spotykamy żadnego z nich
Jedni się relaksują:
inni rozbijają namioty
Będą mieć piękny widok
:
Ja, z kolei, mam ochotę zawołać:
Yabba Dabba Doo! Za chwilę też będziemy podziwiać widoki, ale wolimy to robić w bardziej ustronnym miejscu, więc odejdziemy kawałek od schroniska. Na piękną polanę zapraszam jednak w następnym odcinku