18 sierpnia (czwartek): Creasta Cocoşului, czyli zdobywamy Koguci Grzebień
Budzimy się stosunkowo wcześnie (chociaż spało się przyjemnie), zjadamy śniadanko na balkonie i szykujemy się na górską wycieczkę
Ruszamy w góry Gutâi - nieszczególnie wysokie pasmo w północno-zachodniej części rumuńskich Karpat. Naszym celem jest grań Creasta Cocoşului (czyli Koguciego Grzebienia ) oraz szczyt Gutâi (1443 m). Koguci Grzebień ma kilka metrów więcej, ale sam wierzchołek jest osiągalny tylko dla wspinaczy. Pasmo podobno słynie z malowniczości, o czym niedługo się przekonamy
Z Baia Mare wyjeżdżamy w kierunku wschodnim. Mijamy drewnianą cerkiew świętych cesarzy Konstantyna i Heleny, którą odwiedzimy jutro:
Dojazd zajmuje nam pół godziny, a startować będziemy z parkingu na przełęczy Gutâi, przy drodze nr 18:
Do pokonania mamy łączne przewyższenie 767 metrów. Trochę jest, choć będzie to bardzo przyjemny spacerek
Zaczyna się łagodnie:
i trochę bieszczadzko:
Wrażenie wędrowania po Bieszczadach będzie się nasilało
Widok na szczyt Secătura, na który nie poprowadzono szlaków:
Z lewej wyłania się nasz pierwszy cel - Koguci Grzebień:
Już widzimy, że nazwa szczytu pasuje idealnie
W górę, przez łąki z sierpniową, wypaloną słońcem, trawą:
Mówiłam, że prawie jak w Bieszczadach
Większość szlaków jest czerwona:
chociaż zaraz ten nasz połączy się z niebieskim.
Creasta Cocoşului w całej okazałości:
i za "parawanem" z drzew:
Chwila odpoczynku:
bo za chwilę czeka nas "atak szczytowy".
Zaczyna się strome podejście, ale można je sobie umilić czytaniem (po angielsku ) na temat gatunków miejscowej flory:
Koguci Grzebień coraz bliżej:
a widoki bardzo bieszczadzkie:
Jeszcze trochę mozolnego marszu :
i jesteśmy u celu, czyli pod szczytem Creasta Cocoşului:
Na sam wierzchołek nie wejdziemy. Grań Koguciego Grzebienia wymaga sprzętu i umiejętności, jakich nie posiadamy. Natomiast zatrzymamy się tutaj na dłuższy popas z widokiem na kolejny cel - szczyt Gutâi i piękny zielony grzbiet :
W drugą stronę widok jest mniej górski, ale też niczego sobie:
Na szlaku przez cały dzień spotkamy kilka osób, choć akurat teraz, za nami, dotarła jedna para:
Ktoś też sobie fruwa :
Bardzo podoba mi się połączenie skał Koguciego Grzebienia z resztą "połoninnego" krajobrazu:
Kręcę się trochę pod granią:
i nawet trochę się wspinam :
a potem zasiadamy z piwkiem w dobrym punkcie obserwacyjnym i chłoniemy wszystko, co dookoła :
Zaraz ruszymy w dalszą drogę - w kolejnym odcinku