Trudno jest napisać coś oryginalnego jeżeli bardzo wiele czasu spędzało się razem mieszkając koło tej samej "dziury w ziemi" na kempingu Sunce
, pijąc to samo wino i piwo... ale postaram się...
Dojazd
Wyjazd z Trzebini w sobotę 23 lipca 12:45, Zwardoń 14:55, Rajka 18:00, Lendava 21:40, Zagrzeb około 23:30, Split około 04:00, Ston 06:30, Żuljana 07:00 (o pięć minut za wcześnie w stosunku do zaplanowanej pory przyjazdu) po drodze miesięczna winietka Słowacka 300 koron oraz opłaty za dwa odcinki auostrady przed Zagrzebiem 36 kn oraz w Splicie 157 kn (chyba), postoje minimalne na zamianę kierowców, rozporostowanie kości i przerwy na "pudrowanie nosków"... długość trasy tam około 1280km trasę powrotną przez BiH opisałem wczoraj w nocy (powyżej) jej długość była krótsza o około 100km lecz czas przejazdu znacznie dłuższy pomimo krótszych przerw własnych.
Żuljana
Jest to mały "raj na ziemi" podobno coraz bardziej rozdeptywany... Analiza rejestracji samochodowych innych niż HR wskazywała że nacją dominującą w sezonie są PL-kowcy, więc jeśli ktoś nie chce na kameralnej plaży na około 50 osób przebywać z 20 Polakami to powinien wybrać inne miejsce.
Wg nas
zalety Żuljany:
- dobry punkt wypadowy na cały Peljesac i Korculę,
- dużo małych zatoczek i zacienionych plaż, do których można dotrzeć pieszo, wpław lub pontonem,
- raczej bezpieczna do pływania pontonem zatoka... napisałem "raczej" bo teraz wiem, co miał na myśli
korala przestrzegając przed wypływaniem miękkim pontonem na pełne morze... na szczęście po dwóch tygodniach pływania przy użyciu 4 wioseł mieliśmy już z żoną dużą wprawę w wiosłowaniu i tylko to pozwoliło nam pokonywać w napór fal i wiatru, gdy wracaliśmy ze skraju zatoki Żuljańskiej od strony Trstenika po nagłej (w ciągu kilkanastu minut) zmianie pogody... oczywiście płynęliśmy blisko brzegu, tak aby fale nie spychały nas na rafy ale pomimo maksymalnego wysiłku ponton posuwał się bardzo mozolnie do przodu... mogliśmy w kilka minut dopłynąć do brzegu, wyciągnąć ponton na skały i wrócić pieszo ale wytrwale wiosłowaliśmy wkładając chyba trzykrotnie większy wysiłek w tę drogę powrotną... dlatego potwierdzam: nawet przy spokojnym morzu należy zachować ostrożność i zostawić sobie możliwość szybkiego odwrotu.
- mnóstwo dróg gruntowych, po których można spacerować wieczorami bez konieczności ustępowania przejazdu samochodom, spotykając niewielu turystów,
natomiast
wady Żuljany:
- najbliższa, główna zatoka koło portu ma śmierdzącą wodę,
- skreślając plażę główną daleko jest do innych zatok,
- lekko słona woda w kranie... do picia kupowaliśmy mineralną,
- można trafić na całonocną imprezę na boisku sportowym,
- podobno coraz więcej ludzi...
Kemping
Zdecydowaliśmy się na kemping Sunce i nie żałowaliśmy tego ani razu. Wybór ten był oczywiście kompromisem, który zależał głównie od dostępnych miejsc ale nie tylko. Cena była chyba najniższą w Żuljanie za 2 osoby dorosłe, prawie dorosłą córkę plus córkę do 12 lat, samochód, duży namiot oraz prąd zapłaciliśmy (po rabacie) za 15 dni łącznie 1600kn, jeden dzień naszego "kompletu" miał kosztować 113kn. Zajmowaliśmy na kempingu miejsca najlepsze (wg naszych upodobań) natomiast Vucine skreśliliśmy ze względu na brak miejsc a przede wszystkim konieczność pozostawienia samochodu daleko od namiotu lub wybór miejsca w pełnym słońcu (jak widzieliśmy później, nikt się na to miejsce nie decydował). Pod wględem warunków sanitarnych nie było nadzwyczajnie... no ale coś za coś. Orientacyjnie na około 40 namiotów były tylko 2 prysznice, 3 ubikacje, 4 umywalki plus prysznic "polowy" z zimną wodą ale za to ten był bez kolejek... Generalnie nie było najgorzej, czasem można było trafić na zimną wodę lub kilkuosobową kolejkę ale gdy kemping nie był wypełniony w całości było zupełnie w porządku. Czyściej też czasem mogło być ale nie było... Na Vucine warunki ilościowo - sanitarne były lepsze ale osób korzystających było również więcej. Z kempingu Sunce było blisko na zakupy natomiast z Vucine było blisko tylko do wspaniałej plaży (nie korzystaliśmy z niej więc nie wiemy czy bywała zatłoczona) natomiast dojście do sklepów zajmowałoby ponad 10 minut. Wg wstępnych szacunków cena za kemping Vucine miała być wyższa dla całej naszej rodziny o około 6 euro na dobę niż za kemping Sunce. Inne kempingi to Maslina i Żuljana - pierwszy mały położony tuż przy Sunce drugi bliżej portu, wyglądal na bardziej zatłoczony i płaski bez ciekawych widoków.
Zdobycie Sv. Ivana
Nie opublikuję zdjęć podobnych do zdjęć Roberta, a w większości miejsc byliśmy razem. Na razie założyłem malutką galerię z kilkoma zdjęciami (ta jedna wycieczka to ponad 100 zdjęć) , których Robert na pewno nie robił czyli
Wycieczka na Sv. Ivana
Dzień po przejściu bory i znacznym ochłodzeniu się, gdy okazało się że wyjście z chłodnej wody nie jest zbyt przyjemne postanowiliśmy wyruszyć na podbój szczytu Sv. Ivan (wysokość tylko 470 mnpm ale my też znajdowaliśmy się dokładnie na poziomie morza więc wyjście porównałbym do zdobywania Trzech Koron w Pieninach. W związku z tym, że Żuljana pocięta jest siecią dróg i ścieżek gruntowych postanowiliśmy "zasięgnąć języka" u właściciela kempingu... Narysował nam mapkę
składającą się z kilku kresek, gdzie przy każdym skrzyżowaniu ścieżek mówił lub napisał " tu ne... " aż w końcu pozostała mu ta jedna właściwa ścieżka. W rzeczywistości 80% trasy przebiegało drogą, którą spokojnie mógłby pokonać samochód osobowy z napędem na 4 koła, podejście w górę zaczyna się właśnie w okolicach kempingu Vucine. Nieprzyjemna i może trochę niebezpieczna jest tylko końcówka wspinaczki ze względu na poruszanie się po ścieżce, z której może osuwać się żwir ale do pokonania przy zachowaniu ostrożności zwłaszcza w czasie schodzenia w dół. Naszą 12 letnią córkę musieliśmy po prostu ostrzegać aby schodziła w odpowiedni sposób i zwiększyliśmy odstępy aby ktoś nie zrzucił jakiegoś kamienia na osobę znajdującą się poniżej. Przestrzegałbym przed pokonywaniem tej trasy w czasie deszczu, lepiej ubrać co najmniej "adidasy" ale w klapkach lub sandałach z zapinaną piętą też da się przeżyć... W upale wyjście też byłoby bardzo uciążliwe. W miarę szybkie wychodzenie (z dziećmi) od samego kempingu zajęło nam dokładnie 1 godzinę i 45 minut, trasa powrotna 1 godzinę i 30 minut.
Ze szczytu roztaczają się wspaniałe widoki zwłaszcza przy takiej przejrzystości powietrza jaką my mieliśmy (wcześniejsza bora i deszcz). Widać dokładnie cały półwysep Peljesac, Korculę, Lastovo, Mljet oraz mnóstwo szczytów górskich od rejonu Dubrovnika po Biokowo i daleko wgłąb Bośni, ciekawe wrażenie robi widok morza po drugiej stronie Peljesaca patrząc w kierunku na północ.
Pozdrawiam
Józek
P.S. cdn...