Ponieważ jednak z natury dosyć niecierpliwy jestem
postanowiłem udać się mimo wszystko do "zbrojowni" i zobaczyć to "coś" jeszcze raz!
Oczywiście miałem pewne obawy czy aby nie wrócę stamtąd z
prętem w plecach,ale...raz kozie śmierć!!! Najwyżej mnie pochowają w tej "czerwonej" ziemi,z tyłu domu,gdzieś między....prętami
Nieśmiało więc kieruję się w kierunku Rambo, kiedy ten odwraca się do mnie ubierając rękawice!!!
No nie ( myśle)! Zaraz będzie w mordę lał!!! Zachciało mi się wychylać, jak kazał siedzieć!
No,ale przecież się teraz nie cofnę, nie?? Twardym trza być ,a nie miętkim!!
Uśmiechając się do mnie ( uśmiech ten nie rozwiał absolutnie wszystkich moich obaw, wszak Hannibal Lecter też się uśmiechał do swoich ofiar
) podnosi pokrywę "miny" i moim oczom ukazuje się taki oto widok:
Widok niezły,przyznacie??? Szkoda,że nie o się to wkleić zapachu,bo ten był też niesamowity!
Kiedy tak zachwycam się tym co zobaczyłem, kątem oka widzę jak Rambo zdjemuje rękawiczki.....
No,chyba tego nie weźmie teraz w ręce???
No,ale w końcu Rambo to...Rambo! Dlaczego niby miałby tego nie zrobić??
Jednak nie.Po prostu rękawiczki zastąpił jakimiś szmatkami ( a może to były przepaski na czoło?? Nie wiem....
) i niesie nam to do stołu.
Kolejna konsternacja,bo przecież powinien być twardy, a to ewidentnie go parzy!
I teraz pora na pierwsze zdjęcie bohatera tej opowieści
:
Konsumpcja odbyła się w sposób błyskawiczny i bez wydarzeń godnych odnotowania!!!
Na pytanie gospodarza czy smakowało, odpowiedź była jednoznaczna!!!! I słowo daję- nie była ona powodowana strachem przed reakcją Rambo, choć do dziś nie wiem jaka by ona była ( ta reakcja
) gdyby odpowiedź była negatywna!
Wieczór upłynął znów w towarzystwie
przyjacióki-
przyjaciela , a całość zakończyła się grubo po północy!!!
Niestety oświetlenie naszego stolika było jakieś takie...No,nie wiem....
Po prostu normalnie świeciła się lampa zewnętrzna! Taka,wiecie? Na 220v.....
Dziś wiem,że powinniśmy ją wyłączyć i posługiwać się takimi przedmiotami jak zapalniczk, telefony czy.....latarki!
No,bo to i nastrój inny,że o samej oszczędności dla gospodarza nie wspomnę.
No,ale może następnym razem.
Wszak to dopiero pierwszy pobyt, nie wszystko trzeba wiedzieć,nie??