Po "oszczędnym" wieczorze w Zadarze nadszedł czas na kolejny dzień pobytu w Sukosan....
Dzień rozpoczął się tradycyjnie już od rozmowy z Rambo...."jak się podobał Zadar?", " co najbardziej się podobało?"....itp.....itd.
Ponieważ nie bardzo wiedziałem co poradzić ze swoją pamiątką"
chcąc nie chcąc "pochwaliłem się" swoi wyczynem
! Oczywiście powiedziałem,że zapomniałem skorzystać z parkometru,bo akoś nie miałem szczególnych powodów do dumy.
Jakież było moje zdziwienie kiedy Rambo wziął ode mnie ten nieszczęsny kwitek, wyciągnął telefon i zaczął gdzieś dzwonić...!
Byłem obecny przy tej rozmowie,ale w ząb nie wiedziałem o czym mowa!
Trwała ona kilka minut ,po czym Rambo na moich oczach...potargał ten kwit! Zgłupiałem do reszty..Musiałem mieć chyba niezłą minę,skoro gość sam zaczął i tłumaczyć,że to żaden problem, że sprawa już załatwiona, itp, itd...Pominę tutaj,jeżeli pozwolicie sposób załatwienia przez Rambo tej sprawy z przyczyn czywistych!
Faktem jest jednak,że do końca nie byłem przekonany czy ten fakt nie "odbije" się mi w przyszłości po kościach..Na moje pytania czy tego typu kwity nie są rejestrowane w jakimś systemie komputerowym Rambo popatrzył najpierw z politowaniem a kiedy ponowiłem pytanie zrobił to jeszcze raz taki sposób,że wolałem już nie zadawać więcej pytań....
Jak się okazało w tym roku, obyło się bez jakichkolwiek komplikacji z powodu zeszłorocznej przygody
,jednak nauczony doświadczeniem, przestałem już "oszczędzać" na parkingach
Reszta dnia minęła w sielankowej atmosferze.Plaża,woda, a wieczorem Rambo smażył rybki!
Wieczór upłynął więc na pałaszowaniu pysznych ryb (pysznych, bo takie naprawdę były,a nie dlatego,że..tak trzeba było mówić ) sielankowej rozmowie, smakowaniu "tulamorka"
...itd...itp...
Plan na dzień następny-
PLITVICE