RAMBO,czyli....pierwsza krew!

Masz talent !

Pozdrav.

Dzień kolejny - ZADAR.

Jak już wspomniałem wcześniej Zadar to jedno z zaplanowanych przez nas miejsc do zobaczenia....
Tradycyjnie nie będę się zanadto rozwodził nad jego walorami. Wrzucę kilka zdjęć, ot tak, bo......wypada.
"Wyprawa" zaplanowana na godziny późno-popołudniowe, a ja jako....."kierownik" znów jestem odpowiedzialny za całokształt.
Ponieważ jak do tej pory chyba nieźle mi szło ( nikt się nie buntował ) i tym razem zabrałem się za "planowanie".
Potrzebowałem właściwie jednej rzeczy- planu Zadaru.
Walę więc do Rambo... Chociaż może to słowo jest zbytnim nadużyciem.
Zacznijmy jeszcze raz.
Spokojnym,stonowanym krokiem udaję się w kierunku miejsca odosobnienia w którym przebywa....
Nie,nie! Oczywiście,że .nie spał! Aż tak odważny to ja nie jestem. Staram się najspokojniej jak tylko potrafię wytłumaczyć o co mi chodzi, niestety Rambo nie umie mi pomóc Nie ma czegoś takiego,no bo po co mu plan miasta
Smunty ,że się nie udało, choć jednocześnie szczęśliwy,że wróciłem bez kilofa w plecach ( miał przecież prawo gość się zdenerwować,nie?? ) dalej kombinuję,skąd by tu coś takiego wytrzasnąć.
No,ale przecież...Od czego się ma rodaków ze Śląska??
Zaczepiam.....Źle! Delikatnie nagabuję sympatyczną Panią,która mieszkała w innej części naszej "fortecy" i wyjaśniam w czym jest rzecz...Ku mojej nieopisanej radości Pani taki plan posiada!!!
Wyjaśnia też gdzie najlepiej zaparkować i jak korzystać z tych parkingów Wysłuchałem dokładnie i to był mój największy błąd w czasie zeszłorocznego pobytu!
Do dziś jak sobie tylko o tym przypomnę mam ochotę sam siebie natłuc po ryju!!! Obudziła się "kombinacyjna natura" naszej narodowości ,a efektem tego był zepsuty cały wieczór!!!
Sam sobie go jednak zafundowałem.
O tym jednak trochę później, tera jedziemy do Zadaru!

To chyba jest w każdej relacji:



a tego chyba nie ma - tzw.Zadarskie Pajace Schodzące Po Ścianie W Dół:



Tak zachodzi zadarskie "sunce":



A tak wschodzi:

przepraszam...nie widziałem jak wschodzi

A tu dowiedzieliśmy się co to jest "fish picnik"
Dowiedzieliśmy się ile tez kosztuje ( Kornati 280 kn- dorośli i połowę dzieci).
I co? Popłyniemy??? Trochę drogo... ,ale od czego ( jak się później okazało ) ma się Rambo??!!!



A tu "posiedzieliśmy na słońcu":



Poza tym, tak sobie łaziliśmy :







Takie widzieliśmy cudo (pływające):



I inne (jeżdżące):

Za chwilę też zaproszę do Zadaru

Janusz Bajcer napisał(a):Za chwilę też zaproszę do Zadaru

Chcesz mi zabrać chleb"??
Normalnie masakra! Na każdym kroku konkurencja.

anakin napisał(a):,ale.............od czego ( jak się później okazało ) ma się................Rambo??!!!

Porwał statek

anakin napisał(a):

Janusz Bajcer napisał(a):Za chwilę też zaproszę do Zadaru

Chcesz mi......"zabrać chleb"??
Normalnie masakra! Na każdym kroku......konkurencja...

Zdrowa konkurencja jest konstruktywna.

W razie czego - obiecuję, z przyjemnością, zajrzeć do obydwu Zadarów,
bo na mój mi czasu zbrakło w tym roku ...

hihi, faktycznie dwa prawie równoległe odcinki się pojawiły
chętnie pooglądam
a na pływające cuda też zwracałam uwagę, też

anakin napisał(a):
......Do dziś jak sobie tylko o tym przypomnę mam ochotę sam siebie............natłuc po ryju!!! Obudziła się "kombinacyjna natura" naszej narodowości ,a efektem tego był zepsuty cały wieczór!!!
Sam sobie go jednak zafundowałem.......
O tym jednak trochę później, tera jedziemy do............Zadaru!

W Zadarze już byliśmy, jest trochę później, a nawet jutro (bo Zadar był wczoraj), a tu czytelnicy nie wiedzą, co z tą "kombinacyjną naturą"

anakin napisał(a):



[

Poza tym................tak sobie łaziliśmy :



[

[/img]

a był z tobą Piotr A w 2009 ? chyba wszystko nagrywał na dyktafon i teraz daje w dzień dobry teksty z tamtego roku

sroczka66 napisał(a):a tu czytelnicy nie wiedzą, co z tą "kombinacyjną naturą"

No właśnie, czekamy na wyjaśnienia , konkretne i szczegółowe .

I my sobie poczytamy bo ciekawe... i wciągające...
cholera zaraźliwe są te kropki

Witam wszystkich po chwilowej nieobecności...
Dzisiaj Zadar c.d. czyli, jak Polak ,musi kombinować,mimo,że nie ma takiej potrzeby...

Rysio napisał(a):Porwał statek

Aż tak "dobrze" nie było!

PysiaPysio napisał(a):cholera zaraźliwe są te kropki

Ja bym tego naprawdę nie lekceważył!

sroczka66 napisał(a):Mam pomysła na te kropki - może je po prostu...wykropkuj

A wiesz,że chyba masz rację???


Ok.
Więc jak już sobie tak pochodziliśmy po pierwszym chorwackim mieście, przyszedł czas na kolejny "zaplanowany" punkt wycieczki czyli Pizzę Jumbo.
Wiedza na jej temat zaczerpnięta oczywiście z cro.pl z tym,że jak zwykle nie doczytałem do końca.
Byłem święcie przekonany,że ta nazwa to po prostu jakaś specjalność chorwacka,coś czego nie ma gdzie indziej.Ot, taki element miejscowego.."folkloru"
Nieświadom więc tak do końca swojego zamówienia walę do gościa "pizza jumbo please" (albo coś w tym stylu ) i nastaje czas oczekiwania..
Po wydającej się trwać w nieskończoność chwili, pojawia się kelner przynosząc nam takie oto coś:


Konsternacja
No,bo niby rozmiar by się zgadzał,ale...Nie widzę w tej pizzy nic .chorwackiego!!! Widzę jedynie zwykła magraritę, dużo większą oczywiście od tradycyjnych,ale nie o to mi chodziło...To po to się tłukłem tyle km,żeby zjeść kawałek ciasta z serem???
No i wtedy sobie "doczytałem" w menu o co tak naprawdę chodzi z tą pizzą, że "jumbo" to określenie jej wielkości,co zaś do "gatunku", to trzeba sobie oczywiście wybrać samemu.
Ponieważ towarzystwo "letko" mi podniosło ciśnienie ( no bo to niby moja wina, bo ja zamówiłem,jak nie wiem co zamawiać to.....nie zamawiać i takie tam różne inne....określenia ) opuściłem szacowne grono i zacząłem fotografować uliczny bruk!


Doskonale " robi" na ciśnienie Trzeba jedynie chwilę poleżeć na brzuchu, dotykając go czołem!
Trochę to może dziwnie wygląda,ale wystarczy sobie znaleźć jakąś mało ruchliwą uliczkę ( co nie jest wcale takie łatwe ) Chłodny "dotyk" bruku bezcenny!
Pizzy oczywiście nie zjadłem,ale co sobie poleżałem to moje!





W końcu po mniej( lub bardziej rewelacyjnych-rewelacjach nastąpił czas powrotu do domu.W tym celu oczywiście trzeba było wrócić na parking i...
Tu cofniemy się kilka stron wstecz....
Pamiętacie, jak pisałem o "radzie" pewnej Pani z która mieszkaliśmy u Rambo?
Otóż Pani ta stwierdziła,że nie ma potrzeby wkupywania biletu parkingowego na kilka godzin. Wystarczy tylko "kupić" pierwszą godzinę, a potem to już spoko-loko- nikt nie sprawdza!
No więc (do dziś nie wiem po co ) idąc za radą rodaka, tak właśnie zrobiliśmy. Zaparkowaliśmy trzy samochody na parkingu,w niedalekiej odległości od promenady. Kuny do środka i...na miasto!
Biały element za wycieraczką zauważyłem już z dala.. Przez chwile łudziłem się ,że to może jakaś reklama agencji towarzyskiej czy innego przybytku uciechy,ale w miarę zbliżania się do samochodu moja wiara zdecydowanie spadała!
No i oczywiście!!! Co było za wycieraczką??? Oczywiscie - MANDAT Mandat opiewający na kwotę9 5 kn.
A żeby było mało to mandat był tylko eden!!! Reszta ekipy ( 2 samochody) "ocalała"! No,ale jak ktoś ma pecha to mu nawet w kościele przyp....!
"Schłodzone" czoło zadarskim brukiem od nowa nabrało "temperatury",ale przecież nie będę leżał pół nocy na ulicy,nie???
Zapakowałem więc mandat w zęby i wracamy.Humor jak się domyślacie miałem niespecjalny,ale...
Jak zwykle w kwestii mandatu pomógł kto??

Oczywiście...Rambo!

A teraz mała zagadka.
Czy ktoś wie ile kosztuje godzina parkingu w Zadarze??
Pomnóżcie to razy 3 i ....tyle właśnie "zaoszczędziłem"

Specyficzna metoda na odstresowanie. Pierwszy raz o niej słyszę.
Może kiedyś spróbuję. W takim miejscu ta terapia wygląda zachęcająco.
Odnośnie pizzy to chyba wystarczyła żeby się "z grubsza" najeść.

anakin napisał(a):Poza tym................tak sobie łaziliśmy :

Klapa Kadena & Jose Carreras - Kalelarga (Zadar, 21.07.2009.)