OS4 - pierwsze kilometry na Sardynii
Rano budzi nas głos pani z obsługi, płynący z głośników w 4 językach. Mamy czas na szybką toaletę i małe śniadanie z kawą. Prom zawija do Olbii o czasie, czyli o 7:00. Schodzimy na platformę, na której nocował nasz samochód i czekamy na swoją kolej do wyjazdu.
Wyjeżdżamy z portu nie zatrzymując się w Olbii. Na pierwszy strzał idą okolice Golfo Aranci. Chieliśmy dotrzeć do plaż Cala Moresca i Cala Greca. Kawałek za Golfo Aranci droga się kończy dalej można iść tylko pieszo – kilkaset metrów. Niestety na miejscu okazuje się, że Cala Moresca jest odgrodzona i nie ma dojścia – chyba jakieś prace tam trwają. Jemy zatem śniadanie w najbliższej okolicy podziwiając budzący się na wyspie piękny dzień...
Isola di Figarolo
w oddali specyficzna wyspa - Tavolara
Trochę niepocieszeni wracamy do auta i jedziemy w stronę luksusowego Costa Smeralda (Szmaragdowe Wybrzeże)…
Chcemy dotrzeć do Spiaggia dell’Elefante, na której znajduje się specyficzna skała w kształcie słonia. Niestety znów pudło, bo okazuje się że dojście do plaży, które znaleźliśmy jest prywatne, bo furtka jest zamknięta.
Wchodzimy na sąsiednią plażę La Celvia, która mimo wczesnej pory już zaludniona
sprawdzamy czy da się przejść bez wchodzenia do wody, ale niestety nie.
Gdzieś powinno być inne dojście, ale my już nie będziemy go szukać
tak wygląda wspomniana plaża - zdjęcie z netu