Poniedziałek: Port GhalibMarsa El Alam to wioska położona w przepięknej scenerii koralowego wybrzeża w regionie o tej samej nazwie. Historia regionu od zawsze związana jest z rybołówstwem, a jego współczesny rozwój nawiązuje do tej tradycji. Tereny wokół hoteli są nadal dziewicze i dzikie, a wszelakie udogodnienia i atrakcje znajdują się w kompleksach hotelowych położonych przy piaszczysto- koralowych plażach.
Są jednak miejsca, które można powiedzieć idą z biegiem czasu.
Port Ghalib jest to miejscowość turystyczna, która bardzo szybko się rozwija. Posiada nowoczesna bazę hotelową z doskonałymi warunkami do uprawiania sportów wodnych. W Porcie Ghalib powstaje największy port jachtowy środkowego wybrzeża.
W poniedziałkowy wieczór postanowiliśmy, że troszeczkę się w tym Porcie pokręcimy.
Taxi kosztowało nas 30 euro w dwie strony. Dużo i nie dużo.
Byliśmy przed hotelem troszeczkę za wcześnie, ale za to mogliśmy nacieszyć oczy przyjemnymi kolorami
Byłateż okazja, żeby na spokojnie rozejrzeć się w hotelu.
W końcu podjechał nasz kierowca i zaczęła się jazda
Kto był w Egipcie ten wie, że Egipcjanie nie są najlepszymi kierowcami. Może inaczej- prowadzą samochody trochę w innym stylu
Miganie długimi światłami jest na porządku dziennym. Używanie kierunkowskazu zaczyna się dobre kilkaset metrów przez skrzyżowaniami. Do tego wszystkiego trzeba dodać monotonną muzykę z radia... chociaż to nawet nie była muzyka
Można być zdziwionym, troszeczkę wystraszonym, ale w końcu dowożą nas na miejsce
Turystów na ulicach praktycznie nie widać. Sprzedawcy siedzą przy swoich sklepikach i zachęcają jak tylko mogą, bo -" u niego kupimy za darmo".
Usiedliśmy w jednym z przyuliczkowych barów i zamawiamy piwko. W końcu mogliśmy napić się czegoś co znamy- Heineken smakował jak nigdy wcześniej
Prawdę mówiąc nic ciekawego w tym Porcie Ghalib nie ma, więc po 2h wróciliśmy do naszego kierowcy
W pokoju czekał na nas kwiatuszek
We wtorek czekała nas pobudka przed 5... tak właśnie przed 5 rano! Umówiliśmy się w bazie nurkowej na wyjazd na rafę
Elphinstone.
Jak sobie wymyśliliśmy, to trzeba było cierpieć