Sobota: Spotkanie z pustynią
Stało się.
Kończymy nasz tygodniowy pobyt w Egipcie.
W sobotę odpuściliśmy sobie nurkowanie. Niby spokojnie można było zrobić płytkiego nura, ale postanowiliśmy nie ryzykować.
Zasada- lecisz samolotem, nie nurkuj
Był czas na zrobienie kilku fotek.
Prawie cały dzień spędziliśmy na plaży...
... z drobną przerwą na baseny
Z tymi basenami było tak, że rzuciłam hasło żeby w końcu zajrzeć w ich rejon, bo to aż wstyd żeby przez tydzień nawet nogi w nich nie zamoczyć
Na późne popołudnie mieliśmy zaplanowaną wycieczkę na quadach.
Bez zbytniego entuzjazmu udaliśmy się w miejsce zbiórki.
Nasze bolidy były w trochę lepszym stanie
Krótka instrukcja obsługi...
I w drogę
Zupełnie nie wiem dlaczego podeszliśmy do sprawy bez entuzjazmu, bo już po pierwszych metrach wiedziałam, że to będzie czaderskie parę godzin
Nasz przewodnik potrafił wcisnąć gaz do dechy i jazda wcale a wcale nie odbywała się w ślimaczym tempie
Pierwszy postój zrobiliśmy przy ładnej plaży.
Po kilkunastu minutach jazdy byłam już cała zakurzona, więc niewiele się zastanawiając w ubraniu wskoczyłam do wody
Jedziemy dalej
Kolejny postój. Skały dawały przyjemny cień. Można było chwileczkę odpocząć.
I brrrrrummmmm
Na chwilę zatrzymaliśmy się przy dużej kupie piachu
Naszym celem była wioska Beduinów. Już prawie byliśmy na miejscu.
Dalszy ciąg wyprawy w kolejnym odcinku.
A jako bonusik proszę: krótki filmik
Zapraszam na kilka minut trzęsienia