Przed sezonem 2007 sam poszukiwałem takiej informacji, udało nam się spłynąć Cetiną wobec czego jestem Wam winien kilka słów opisu.
Jak niektórzy pewnie pamiętają wakacje organizuje w wrześniu. Kilka info podstawowych:
- organizator: TZ NESTOS (agencja mieści się tuż przy Cetinie; jadąc od strony Splitu zaraz za mostem nad Cetiną skręcamy w lewo i po prawej stronie mamy siedzibę NESTOSA w starym, zniszczonym budynku.
- cena po sezonie (zapewne pogoda w I tygodniu września też zrobiła swoje): 150kn/osobe
- zaliczka za 4 osoby: 50kn
Co warto zabrać:
- bezapelacyjnie aparat fotograficzny jeżeli tylko posiadacie wodoodporny pokrowiec,
- ubrania na zmianę (koszulka, szorty, klapki koniecznie z płaską podeszwą i zapinanie),
- coś na ząb (jakiś batonik),
- kremy do opalania (ZAKAZ SMAROWANIA TYLNEJ CZĘŚCI UD i PUPY)
Graty można zostawić w busie, podobnie dokumenty i pieniądze.
Wycieczkę należy zarezerwować minimum 1 dzień wcześniej. My rezerwowaliśmy w piątek na poniedziałek. TZ NESTOS organizuje spływy w 2 terminach godzinowych, które jednak są płynne więc napisze tylko że rano i po południu.
Przy rezerwacji warto zaznaczyć, że chcecie wylądować ze znajomymi w jednym pontonie oraz koniecznie upewnić sie czy stan wody pozwala na spływ. W naszym przypadku kilkukrotnie siedzieliśmy na mieliźnie; trochę z naszej winy a trochę z powodu naprawdę niskiego stanu wody. Koniecznie należy zapytać o to czy TZ robi zdjęcia i czy można potem zakupić CD ze zdjęciami - naprawdę nie ryzykujcie brania aparatu do pontonu, chyba że macie jakiś półprofesjonalny pokrowiec na sprzęt. Nasza TZ niestety nie dysponowała takim sprzętem, dlatego psioczyłem na żonę że nie dogadała tego przy rezerwowaniu miejsc - a mówiła że dysponują foto - stanęliśmy przed marną perspektywą nie posiadania zdjęć ze spływu, na szczęście w pontonie mieliśmy Polaków, którzy dysponowali profesjonalnym sprzętem i wyżebraliśmy kilka zdjęć.
Wyruszyliśmy prawie (10 min. obsuwy) z pod agencji. NESTOS dysponuje 2 busami, z których pierwszy to Mercedes (wysoki standard) a drugi to Renault Traffic (nisoki standard). Jazda trwa ok 30min w górę rzeki Cetina. Początkowa w miarę prosta droga, robi sie coraz bardziej kręta i stroma.
Na miejscu organizatorzy dają do dyspozycji przyczepę ekwipunku, z kórego każdy wybierze coś dla siebie. Warto przyłożyć się do wybierania kasków i kamizelek, bo może się trafić, że weźmiecie uszkodzony kask (bez wewnętrznej wyściółki) albo przepoconą, śmierdzącą kamizelką (ja taką wybrałem i trochę śmierdziałem do pierwszej kąpieli).
Na początek krótka instrukcja słuchania skippera. My mieliśmy ten luksus, że na 7 osób w pontonie 6 było Polakami; 7 osoba to Włoch. Chcąc nie chcąc skipper po początkowych próbach nauczenia nas komend po angielsku, niemiecku czy chorwacku sam nauczył się polskich: lewo, prawo, razem, prawa do tyłu, lewa do tyłu ... biedny Włoch nie miał innego wyjścia i też zagłębił tajniki naszego języka. Skipper, wysoki, chudy chłopak starał się 'błysnąć' ale jego dowcipy były mizerne.
Krótki słownik chorwacko-polski (dla spływających, fonetycznie);
- padlujcie - wiosłujcie (wiosłować),
- szechnij - wszyscy (przynajmniej tak mi się wydaje ),
- prawa/ lewa do zadu - prawa/lewa strona (wiosłuje) do tyłu
Pierwszy etap jest leniwy i pozwala na zapoznanie się z komendami i sterowaniem pontonu. Pierwsze progi choć małe powodują mały skok adrenalinki, bo choć zagrożenie jest żadne to wstyd przed pozostałymi załogoami byłoby wylądować w krzakach czy usiąść na mieliźnie. Przy okazji zauważyliśmy, że pomimo wykonywania komend w 100% nasza załoga zawsze gorzej przechodzi przez progi i zwężenia - pod koniec okazało się, że nasz skipper nie należy do najlepszych, wobec czego pomimo dawania 110% pracy reaktora, czyli naszej załogi czasami lądowaliśmy w krzakach.
Pierwsza atrakcja - powiem szczerze wątpliwa z uwagi na tem. wody, to wprowadzenie przez skippera pontonu pod wodospad. Woda lodowata, więc pod znakiem zapytania stoi kąpieli przy okazji kolejnego postoju.
Postój i czas na kąpiel - woda nie zachęca, ale świetnie wpływa na moją spuchniętą kostkę, którą skręciłem dzień wcześniej.
Po kąpieli dalszy spływ, który tym razem obfituje w więcej atrakcji; progów przewężeń itp. W którymś momencie musimy jednak opuścić ponton i przejść pieszo pewien niebezpieczny etap. Po przejściu 200m należy zejść w stronę rzeki; nie jest to niestety ani łatwe ani bezpiecznie (szczególnie dla starszych i dzieci) - wyślizgane skały, osypujący się żwirek i wsiadanie do pontonu z mokrej i śliskiej skały - z moją kostką miałem poważne problemy.
Kolejną atrakcją jest wpłynięcie w wysoki wąwóz, na którego skałach widać poziomy wody jakie może osiągnąć Cetina - wprost niewiarygodne, niektóre poziomy są 5m nad nami. W pewnym momencie zatrzymujemy się przy wysokiej skale. Skipper mówi, że pod nią woda ma głębokość 7m. Skoki dozwolone - niestety trzeba wskoczyć do wody i przepłynąć na drugi brzeg w lodowatej wodzie i całkiem silnym nurcie. Potem jeszcze wspinaczka po wyślizganych skałach i hooop....fajne uczucie.
Ostatni etap spływu jest już bardzo monotonny; dużo wiosłowania, mało progów i atrakcji...tak będzie już do końca.
Pomimo bólu kostki, niezbyt upalnej pogody, lodowatej wody i nudnego ostatniego etapu spływu SZCZERZE POLECAM spływ Cetiną. Nie wykluczam powtórki podczas kolejnych wakacji, ale wybiorę raczej TZ która robi zdjęcia. Poniżej kilka zdjęć wyżebranych od naszych polskich towarzyszy niedoli