napisał(a) truedomel » 03.09.2019 22:48
Rada podstawowa na nocną jazdę to jest chyba jedna, jak czujesz, że chce Ci się spać, to parking i choćby pół godziny drzemki.
Wszystkie pozostałe rady to już na jednych zadzialaja a na innych nie, po prostu nie każdy organizm działa i reaguje tak samo.
Do Cro zawsze jeżdżę na noc, pracuję na nocne zmiany więc znam siebie, wiem co mogę a czego nie.
W zeszłym roku przed jazdą nie spałem w ciągu dnia, do pokonania 1300 km, nad ranem, zauważyłem to już dawno, że o świcie spanie przychodzi z największą siłą, poczułem, że po prostu mogę zasnąć za kierownicą, zjazd na parking, pół godziny drzemki, może 45 minut, pobudka, kawa i dalsza droga jak nowo narodzony, bez żadnych zamuleń i odczuwalnych oslabien organizmu i reakcji.
W tym roku 1100 km, również nocą, tym razem w dzień wyjazdu to co nie wyszło rok wcześniej, spanie od ok 16 do 19, wyjazd o 21, taka dłuższa drzemka przed pracą w nocy, to już ze względu na nocne zmiany, przetestowane i sprawdzone dawno, na mnie działa jak cholera, człowiek nocą funkcjonuje wtedy o wiele wiele lepiej, no zwyczajnie organizm nie dopomina się wtedy tak intensywnie o sen. 1100 km w tym roku, po 3 godzinnej wieczornej drzemce przed trasą, na jeden raz, bez zauwazalnych spadków wydajności, reakcji, ochoty na sen.
Więc z mojej strony rady dwie, jak już jedziemy na raz i chce się w trasie spać, to śpimy choćby na parkingu w fotelu w samochodzie, no i druga, jeśli tylko ktoś potrafi spać w dzień, to spijmy przed nocną trasą, jesli ktoś mi powie, że takie spanie w dzień nie pomaga, stanowczo się nie zgodzę, może się komuś tylko wydawać, że spał przed nocną trasą i nic mu to nie pomogło, gdyby nie spał, czułby się wtedy jeszcze gorzej.
I jeszcze tylko jedno co chcę powiedzieć, powrót z Cro w zeszłym roku w dzień, pierwsza tak dluga trasa za dnia. Pomyślałem sobie, urlop się jeszcze nie kończy, nigdzie nie muszę się spieszyć, pojedziemy spokojnie, powoli, będzie bezpiecznie itd, na którą dojadę do domu to będę. Jechałem chyba 18 godzin, tu przystanek tam przystanek, ten chce siku, ten chce jarac, obiad w knajpie chyba ponad godzinę, bo knajpa super przyjemna.... Więcej w życiu takiego błędu nie zrobię, ruch na drogach za dnia, plus wydluzajacy się czas podróży, pod koniec jazdy choć ani trochę spać się nie chciało, to zacząłem robić takie błędy i głupoty za kierownicą, że byłem przerażony. W tym roku, to już powrót był raz dwa, minimum przystanków i zbędnego wydłużania czasu podróży.
Oczywiście nie ma nic bezpieczniejszego niż podróż ponad 1000 km, z noclegiem po drodze.