piotrulex napisał(a):My wyjeżdzamy z Torunia po pracy zwykle w piątek koło 15.00. Pod Łodzią na parkingu na A1 obiadek co tam mamusia przygotowała . Na BP przed granicą CZ tankowanie pod korek i jakiś hot dog, robi się ciemno. Na pierwszej stacji CZ Czeska winieta. Na przejściu A kolejna winieta i później sikanie na jakimś parkingu z prostowaniem gnatów maksymalnie 5 minut, omijanie SLO MLP, lekki korek na granicy na 10-15 minut. W HR jazda aby okolice Zagrzebia zrobić przed porannym ruchem i jak narazie super sie udaje. Po minięciu juz na spokojnie. Ostatnio nawet na jakimś parkingu kima 30 minut z budzikiem. Sporo to pomogło choc konieczne nie było. Na końcu Krk w Basce na campie koło 8 rano jak ludziska powoli sie budzą i czatowanie na dobre miejsce które któś będzie zwalniać. Przy mojej pracy przejechanie 1370km nie jest wielkim wyzwaniem. W aucie zona śp w śpiworze podczas jazdy a ja bajeruje z córką która nawet czuwa jak spalismy rano na tym parkingu. Nie wszyscy potrzebuja wygodnego łóżka i prysznica w hotelu, przy 14 dniach urlopu szkoda na 2x wydłuzanie czasu podróży. Dojeżdzanie popołudniu dla mnie też bez sensu bo płacę z 2 stówy za kolejna nockę a nic nie mam z dnia . Rano lepsze miejsca mozna zdobyć . Taj jeździmy od lat choc różne warianty przećwiczyliśmy i w tym roku też na nockę jedziemy. Podczs całej podróży bez tej kimy półgodzinnej zwykle postoje na sikanie czy hotdoga to powiedzmy godzina, raczej nie wiecej
El mariano Italiano napisał(a):piotrulex napisał(a):My wyjeżdzamy z Torunia po pracy zwykle w piątek koło 15.00. Pod Łodzią na parkingu na A1 obiadek co tam mamusia przygotowała . Na BP przed granicą CZ tankowanie pod korek i jakiś hot dog, robi się ciemno. Na pierwszej stacji CZ Czeska winieta. Na przejściu A kolejna winieta i później sikanie na jakimś parkingu z prostowaniem gnatów maksymalnie 5 minut, omijanie SLO MLP, lekki korek na granicy na 10-15 minut. W HR jazda aby okolice Zagrzebia zrobić przed porannym ruchem i jak narazie super sie udaje. Po minięciu juz na spokojnie. Ostatnio nawet na jakimś parkingu kima 30 minut z budzikiem. Sporo to pomogło choc konieczne nie było. Na końcu Krk w Basce na campie koło 8 rano jak ludziska powoli sie budzą i czatowanie na dobre miejsce które któś będzie zwalniać. Przy mojej pracy przejechanie 1370km nie jest wielkim wyzwaniem. W aucie zona śp w śpiworze podczas jazdy a ja bajeruje z córką która nawet czuwa jak spalismy rano na tym parkingu. Nie wszyscy potrzebuja wygodnego łóżka i prysznica w hotelu, przy 14 dniach urlopu szkoda na 2x wydłuzanie czasu podróży. Dojeżdzanie popołudniu dla mnie też bez sensu bo płacę z 2 stówy za kolejna nockę a nic nie mam z dnia . Rano lepsze miejsca mozna zdobyć . Taj jeździmy od lat choc różne warianty przećwiczyliśmy i w tym roku też na nockę jedziemy. Podczs całej podróży bez tej kimy półgodzinnej zwykle postoje na sikanie czy hotdoga to powiedzmy godzina, raczej nie wiecej
Nie żebym się czepiał ale dlaczego nie kupisz winiet na Austrię i Czechy na tej stacji BP po polskiej stronie?
damianołódź napisał(a):Już 05.07 (13 ddw) jak co roku startujemy do ukochanej Chorwacji. Kolejny 7 raz i kolejna podróż "na noc". Strategię na nocną jazdę mam już wypracowaną. Startowaliśmy z Łodzi zawsze 19:08, choć w tym roku zmodyfikuję godzinę na 20:15... Już dwa dni przed wyjazdem, czyli w środę, siedzę sobie do późna do 2:00-3:00, starając się skupić na swoich sprawach zawodowych, ewentualnie czytać książkę. Kładę się spać do 7:30 i dalej funkcjonuję w ciągu dnia na pełnych obrotach, po powrocie do domu o 17:00 mała drzemka tak do 18:00 i nocka na tych samych zasadach. W dniu wyjazdu, w sobotę jak zwykle "świeżutki" po południowej drzemce, wyjeżdżam o 20:15. Trasa Łódź-Cro przez Słowację, Węgry 86, Lendava, Mursko Sredisce, Varażdin, A4 kierunek Zagreb, A1 kierunek Split, minimum 1200 km przejeżdżam w taki sposób. Autko Mazda 6 2010 Pb/LPG zbiornik 50 l, wymusza tankowanie co 450 km, czyli co 4h jazdy z prędkością średnią 120 km/h. Tankowanie do pełna, rozprostowanie mięśni, kilka ćwiczeń rozciągających, double espresso i co najważniejsze nigdy podczas trasy nie słucham radia ani żadnej muzyki. Tylko dobra książka, oczywiście w postaci audiobooka. Drugie tankowanie przypadnie w okolicy 3:00 - 4:00 i tu zawsze "drzemka" maksymalnie 1h. Nie jestem śpiochem, ale mam dziwną łatwość w popadanie w szybką drzemkę, a co ciekawe nawet po pół godzinie, jestem fajnie odprężony i z zapasem nowych sił gotowy do dalszego funkcjonowania. Nie mam problemu z zaśnięciem w pozycji siedzącej, lata praktyki w domowym fotelu. Po takiej godzinnej drzemce, lecimy dalej a kolejny dłuższy postój przypada na poranne godziny 8:00-9:00, czyli śniadanko. Powinniśmy wtedy już być na A1 za węzłem Lućko, ale jeszcze przed tunelami. Posiłek lekki, jakiś serek, jogurt z dżemem, kawa z mleczkiem, mała godzinka i w drogę. Jeśli jestem zmęczony, stery przejmuje małżonka, jeśli czuję się na siłach prowadzę dalej. Jeśli jedziemy w okolice Brela, Podgora, Tucepi mamy jeszcze 300 km i w okolicach 13:00 meldujemy się u celu podróży. Moim zdaniem trasa "na noc" ma swoje niezaprzeczalne zalety, mniejszy ruch na trasie Łódź-Częstochowa-Cieszyn. Słowacja "to dla mnie fraszka, fraszka" choć teraz trzeba będzie zjechać z autostrady w Bratysławie i pojechać starą 2 nie na Rajkę, tylko na małe przejście graniczne i dalej drogą 150 do 86. I tu zdecydowany minus podróży, nocą poza terenem zabudowanym tez trzeba być uważnym, tylu "świecących" oczu na poboczach podczas 240 km to ja nie widzę przez kilka lat w PL. Lecz z drugiej strony, podróż 86 wymuszając na kierującym skupienie, nie usypia i nie nuży tak jak jazda autostradą. Jeszcze nigdy w godzinach porannych nie trafiłem na korek na granicy Slo/Hr w miejscowości Mursko Sredisce. Na autostradę wracamy już w Hr dokładnie na A4 węzeł Varażdin.
Jest to dla mnie optymalna forma dotarcia na długo wyczekiwany urlop.
Życzę wszystkim bezpiecznej, spokojnej i szczęśliwej podróży, pięknej pogody i bezpiecznego powrotu do domu z bagażem tylko miłych wspomnień.
kojacek napisał(a):El mariano Italiano napisał(a):piotrulex napisał(a):My wyjeżdzamy z Torunia po pracy zwykle w piątek koło 15.00 ...
Nie żebym się czepiał ale dlaczego nie kupisz winiet na Austrię i Czechy na tej stacji BP po polskiej stronie?
Pewnie dlatego, że nie chce przepłacać...
kojacek napisał(a):Że tak nieco odkopię temat: chodzi mi o żółte okulary do jazdy nocą. Pewnie wezmę na próbę, ale zastanawiam się, czy warto-mam takie zwykłe do jazdy rowerem z Decathlonu. Nie mają żadnego filtra polaryzacyjnego, tylko zwykły UV (choć to akurat raczej nie przyda się nocą w samochodzie ).
Warto brać? Wiem, że zajmują symboliczną ilość miejsca, ale może warto poszukać czegoś innego czy może macie jakieś inne sugestie?
rufus295 napisał(a):kojacek napisał(a):Że tak nieco odkopię temat: chodzi mi o żółte okulary do jazdy nocą. Pewnie wezmę na próbę, ale zastanawiam się, czy warto-mam takie zwykłe do jazdy rowerem z Decathlonu. Nie mają żadnego filtra polaryzacyjnego, tylko zwykły UV (choć to akurat raczej nie przyda się nocą w samochodzie ).
Warto brać? Wiem, że zajmują symboliczną ilość miejsca, ale może warto poszukać czegoś innego czy może macie jakieś inne sugestie?
PWojtek napisał(a):A wg mnie nie ma żadnej dobrej rady na jazdę nocą tylko wszystko zależy od organizmu danego człowieka
Dla mnie noc jest do spania i nic tego nie zmieni. W dzień nie usnę, żeby się przespać przed trasą, a jak ruszam wieczorem to prędzej czy później śpioch łapie i robi się niebezpiecznie, bo w zasadzie niewiele trzeba aby zamknąć niekontrolowanie oczy na 2-3 sekundy i nieszczęście gotowe. Wolę osobiście położyć się o 20 czy 21, wstać o 3 czy 4 i ruszyć i wtedy mogę jechać do wieczora bez problemu 14-16h. Każdy organizm jest inny i każdy sam powinien stwierdzić czy nadaje się do jazdy w nocy czy nie i czy jednak warto ryzykować.
Powrót do Samochodem - trasy, noclegi, przepisy, uwagi