w zeszłym roku zrobiłem tak - po całym dniu pracy - od 8 rano do 17.00 i przejechaniu jakichś 250 km (akurat pracuję głównie za kółkiem) dopakowaliśmy ostatnie rzeczy do bagażnika- usadowiliśmy się w aucie i ok 19.00 wyjechaliśmy do Trogiru. Do Cieszyna mam jakieś 150km.
Ponieważ był to sam koniuszek sierpnia więc zajechaliśmy bez korków - o 13.00 byliśmy na miejscu - tylko ja jestem kierowcą.
Ponieważ uwielbiam jeździć i nawet o wiele bardziej wolę jeździć nocą więc się nie obawiałem drogi.
Nie odczuwam senności, wystarczyły mi dwie puszki tigera - a następnego dnia już na miejscu całe popołudnie spędziliśmy w wodzie - spać poszedłem dopiero o 23.00 po schłodzonym karlovacku
ktoś napisał, że organizmu nie da się oszukać - mój akurat tak działa - brak snu przez 40 godzin nie wpływa na mnie jakoś zauważalnie (przynajmniej na razie i - to muszę dodać - tak mi się przynajmniej wydaje
Jednak z perspektywy patrząc - w tym roku wykorzystam pierwszy dzień urlopu na odpoczynek przed trasą
Mieliśmy w tym roku do Chorwacji jechać ze znajomymi, ale niedawno się okazało, że oni w nocy nie jeżdżą, więc spotkamy się dopiero na miejscu - o cały dzień później. Zresztą sam im doradzałem, żeby w nocy nie jechali, skoro ma to być problemem. W końcu jadą na urlop, po co się katować dojazdem.
Dla śpiochów polecam nocleg op drodze - w hotelu/motelu gdzieś wAustrii albo nawet na parkingu - działa cuda.
Jeszcze tylko 90 dni i w drogę nad Jadran !!!!