napisał(a) smer » 06.03.2011 21:41
A ja zawsze, zaraz po przekręceniu kluczyka włączam radio CB. Po prostu czuję się bezpieczniej, widząc co się wokoło mnie dzieje: korki, suszarki, nieoznakowane vectry, dziury w drodze po skradzionych żeliwnych kratkach studzienek kanalizacyjnych, "zwykłe" wyrwy w asfalcie, itp., itd...
Czy łamię przepisy? Te dotyczące ograniczeń prędkości łamię często i namiętnie, bo są po prostu nieżyciowe! No, śmiało, ukamienujcie mnie
Już nieraz chodziło mi po głowie, żeby (jakimś cudem) w necie sprowokować heppening polegający na tym, żeby w umówionym dniu wszyscy kierowcy w Polsce dostosowali się do ograniczeń prędkości. Spytacie dlaczego uważam to za heppening? Ano dlatego, że zgodnie z przepisami zakorkowalibyśmy Polskę od Odry po Bug i z 3 dni trwałoby udrażnianie naszych dróg.
Ale wracając do tematu: radio CB włączam pod domem i wyłączam w miejscu docelowym w Cro. Po przekroczeniu granicy przełączam na ch.28. Z moich obserwacji (a raczej odsłuchacji) wynika, że pogadać sobie można w Czechach, Słowacji, trochę na Węgrzech, a w Cro niestety sporadycznie. Wspólny mianownik --> kierowcy TIR-ów. Po prostu im bliżej Polski, tym więcej Polskich TIR-ów, a w Cro nie ma ich prawie w ogóle.
Dla wyjaśnienia dodam, że nie obawiam się używać radia za granicą, bo mam radio i antenę zamaskowane i nawet nikomu do głowy nie przyjdzie, że jestem użytkownikiem CB.
Pisząc o obawach mam na myśli głównie Austrię, gdzie już samo posiadanie radia umożliwiającego nadawanie w modulacji AM jest wykroczeniem, za które teoretycznie może nawet grozić konfiskata przedmiotu przestępstwa, tj. samochodu.