Po południu decydujemy się na wizytę w Makarskiej – trzeba w końcu zobaczyć stolice Riwiery. Auto oczywiście zostawiamy na poleconym parkingu pod Lidlem (bezpłatny). Zaraz po opuszczeniu parkingu i skierowaniu się ku nabrzeżu w oczy rzuca się kościół Franciszkanów
Spadającą w dół drogą docieramy do nabrzeża. Jako pierwsze w oczy rzucają mi się … parkomaty. W sumie to nie wiem czemu, bo parkowanie na wakacjach jakoś mnie nie interesuje. Jestem pilotem, wskazuję cel, a sprawy techniczne należą do Pana M. Z lewej widać Półwysep Osejeva z hotelem z taką samą nazwą…
…a w prawo oczywiście słynna promenada z plamami (zdjęcie robione w odwrotna stronę niż wskazuje opis)
Makarska miała wielu panów i często ulegała zniszczeniu. Ślady osadnictwa w okolicy sięgają III i II tysiąclecia. W ciągu wieków regionem władali Rzymianie, Ostrogoci, Bizancjum, chorwaccy królowie i bośniaccy panowie feudalni. Później o kontrole nad tą okolicą rywalizowali Wenecjanie, Turcy oraz Austriacy i Francuzi. Wyraźny rozkwit miasto przeżyło podczas zaledwie siedmioletniego panowania francuskiego. Zbudowano wówczas drogi, wprowadzono równość obywateli wobec prawa i po raz pierwszy dopuszczono nauczanie w szkołach w języku chorwackim. Podczas panowania Austriaków Makarska była jedną z pierwszych nadbrzeżnych gmin która uznała chorwacki za jęz. urzędowy. Podczas II wojny światowej cała okolica, a przede wszystkim trudno dostępne regiony Biokova, były areną krwawych walk.
Na samym początku promenady, nad wejściem do jednej z kamienic jest napis PN Biokovo – jest tu informacja turystyczna, można zasięgnąć opinii o wędrówkach oraz pobrać mapki szlaków.
Spacerujemy nabrzeżem, w lewej mamy statki, statki i morze z Półwyspem Sv. Peter
…a z prawej Biokovo
Masyw Biokowo objęty jest ochroną jako park krajobrazowy. To położone na wybrzeżu pasmo gór rozpościera się na długości 40 km, przy czym w niektórych miejscach jego szerokość nie przekracza 7 km. Pod względem struktury geologicznej są to typowe góry krasowe z licznymi jaskiniami oraz płaskowyżem. Przegląd zróżnicowanej flory parku daje ogród botaniczny w pobliżu górskiej miejscowości Kotisina, 4 km ponad Makarską. Tą ostatnią informację odkryłam przed chwilą w moim przewodniku . Jakoś to ostatnie zdanie z całego opisu mi umknęło wcześniej.
Po krótkim spacerku docieramy do jednego z symboli miasta:
Ciekawe czemu akurat właśnie te miejsca się tak w słońcu błyszczą
Spacerujemy na azymut, jak często to bywa w miejscowościach, gdzie nie ma wielkich zabytków. Nasz cel to zobaczyć tą słynną makarską plażę. Przewodnik podaje, że plaża w cieniu pinii ma ok. kilometr długości. Trzeba to zobaczyć. Ale najpierw trzeba się przedrzeć przez stado straganów z pamiątkami wszelkiej maści, a potem rząd budek z jedzeniem i konob.
Już się robi luźniej, widać drzewka i to „coś”
Mimo godz. 19, sporo osób jeszcze leżakuje i łapie promienie słońca. Na zdjęciach plaża prezentuje się bardzo ciekawie,….
…ale z bliska widać jaka jest brudna. Papierki, ogryzki-jest ich pełno. O petach już nie wspomnę. Nie miałabym ochoty rozkładać na tym maty i ręcznika. Choć dla maluchów jest tu dobrze, bo drzewka dają zapewne w południe przyjemny cień.
Ale widok plaży z Biokovem w tle jest niesamowity
Plaża w ujęciu makro wygląda świetnie, szkoda, że w ujęciu mikro (dla mnie) już nie.
Na dziś tyle. Dobranoc