A moje seicento to nie był koszmar. Przeciwnie. Kupiłem go w trudnych czasach (`99) w autotaku (pamięta ktoś?). Przy 40000 wymieniłem tłumik , przy 60 - uszczelkę pod głowicą; kolejny tłumik - przy 200000, przy 230000 - dostało nowe reflektory (starym się trochę lusterka podniszczyły, a i mechanizmy nie działały już jak trzeba); w okresie użytkowania ze dwa razy wymieniłem tuleje przy wahaczach, raz amortyzatory tył; poza tym - były wymiany wynikające z eksploatacji i przebiegu; przy 260 000 auto poszło do nowego właściciela (bez kręcenia licznika) i jeździ do dziś...
Teraz jeżdże Previą, o której marzyłem od `92, kiedy się takową przejechałem autostopem (nie tą samą, bo moja jest z `93 ), ale złego słowa o moim kochanym fiaciku nie powiem; żona do dziś tęskni