Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Punto - kropkiem do Cro

Którędy jechać? Ile zajmuje pokonanie trasy? Na jakich odcinkach drogi są płatne? Gdzie przekraczać granice? Nocować po drodze czy nie? A jeśli tak, to gdzie? Co zabrać w podróż, na co uważać, jak się zachowywać, jak radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. Gdzie nie warto tankować i co z LPG.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Andrzej Ko
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 26.11.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Andrzej Ko » 26.11.2009 21:39

Punciak na dwie osoby jest super. W Dubrowniku tak mnie zaparkowali, że drzwi otworzyć nie mogłem, wyłaziłem przez przez bagażnik.
piter83pl
Cromaniak
Posty: 651
Dołączył(a): 16.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piter83pl » 30.11.2009 22:16

Mimo że fiata nie mam jestem wielkim miłośnikiem tej marki. Miałem brave 1.2 i to było największe zaskoczenie jakie kiedykolwiek mnie spotkało jeżeli chodzi o auta. Paliło tyle co nic, jechało naprawdę nieźle, silnik super się wkręcał na obroty i nigdy się nic nie zepsuło. Poza tym pamiętajmy kto wprowadził diesla z bezpośrednim wtryskiem... fiat w cromie w 89roku i dzięki tej marce mamy dynamiczne i oszczędne silniki wysokoprężne.
Pozdrawiam
miki450
Podróżnik
Posty: 21
Dołączył(a): 17.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) miki450 » 18.12.2009 10:13

Split i Dalmację pierwszy raz zwiedziłem Puntem I 1.2 75 KM, w 2000 roku.
Cztery lata później, do Puli i Wenecji pojechałem Alfą 145 1.6 120 KM.
Od 3 lat regularnie staram się odwiedzać Chorwację, jeżdżąc Grande Punto 1.3 Multijet 90 KM.
W tym roku poza Chorwacją, moje Grande odwiedziło także kawałek Bośni i Czarnogóry.

Każdy z tych samochodów spisał się znakomicie w czasie wyjazdu.
Spalanie średnie z całej trasy: Punto I - ok. 5l. Pb, Alfa - ok. 6,5 l. Pb, Grande - nieco ponad 5 l. ON.
A raczej nie jeżdżę oszczędnie :)

Wiem jedno: włoszczyzna pięknie się prezentuje nad Adriatykiem i na pewno tam jeszcze powróci ;)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.12.2009 10:56

JacYamaha napisał(a):A po co są dwa radia w aucie?


On słucha jednego radia a żona drugiego...po co mają się kłócić w kwestii muzyki... :lol:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 18.12.2009 11:08

alessandro1977 napisał(a):
JacYamaha napisał(a):A po co są dwa radia w aucie?


On słucha jednego radia a żona drugiego...po co mają się kłócić w kwestii muzyki... :lol:

Wreszcie rzeczowa odpowiedź.
matrix02
Croentuzjasta
Posty: 198
Dołączył(a): 06.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) matrix02 » 06.01.2010 22:31

widze radarek z Gdanskiego lotniska :D
chrisvertex
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 31
Dołączył(a): 18.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) chrisvertex » 24.01.2010 12:39

Odgrzewam temat w te jakże chłodne, zimowe dni.

Znajdując tochę wolnego czasu, przedstawię swoją brązową piękność kupioną w grudniu 2008 roku. Podczas Chorwackiej przygody w sierpniu 2009, GP zadowoliła się średnią ilością paliwa - 6.2 litra/100 km z klimą non-stop.

Wersja silnikowa 1.4 - 77 KM. Trasa 1 256 km z Wrocławia do Starigradu ok. 16 godzin z 2 dużymi przerwami (ok. 30 minut) oraz 4 mniejszymi połączonymi z tankowaniem oraz odpoczynkiem. Auto zapakowane po sam dach + 4 dorosłe osoby.

Aktualny przebieg autka to 19 800 km. W następnym roku także wyruszam GP do Chorwacji - prawdopodobnie Krk'a.

Obrazek
blato
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 51
Dołączył(a): 09.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) blato » 24.01.2010 17:19

chrisvertex napisał(a):Podczas Chorwackiej przygody w sierpniu 2009, GP zadowoliła się średnią ilością paliwa - 6.2 litra/100 km z klimą non-stop.

Wersja silnikowa 1.4 - 77 KM.


Mam taki sam pojazd, tylko kolor inny :D Spalanie bardzo niskie. Ciekaw jestem jak się to ma przy lpg?
Guzior
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 424
Dołączył(a): 23.02.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Guzior » 28.01.2010 16:12

blato napisał(a):
chrisvertex napisał(a):Podczas Chorwackiej przygody w sierpniu 2009, GP zadowoliła się średnią ilością paliwa - 6.2 litra/100 km z klimą non-stop.

Wersja silnikowa 1.4 - 77 KM.


Mam taki sam pojazd, tylko kolor inny :D Spalanie bardzo niskie. Ciekaw jestem jak się to ma przy lpg?


Dołóż jeszcze spokojny literek i wychodzi, że spali Ci 7,2 LPG/100 km :D
blato
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 51
Dołączył(a): 09.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) blato » 28.01.2010 17:15

Guzior napisał(a):
blato napisał(a):
chrisvertex napisał(a):Podczas Chorwackiej przygody w sierpniu 2009, GP zadowoliła się średnią ilością paliwa - 6.2 litra/100 km z klimą non-stop.

Wersja silnikowa 1.4 - 77 KM.


Mam taki sam pojazd, tylko kolor inny :D Spalanie bardzo niskie. Ciekaw jestem jak się to ma przy lpg?


Dołóż jeszcze spokojny literek i wychodzi, że spali Ci 7,2 LPG/100 km :D


Dobrze by było 7l, u mnie więcej :( Być może moja jazda nie jest ekonomiczna
kaziooo
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 36
Dołączył(a): 11.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaziooo » 20.02.2010 17:36

Witam miły memu sercu temat! Zacznę od tego, iż całe życie jeżdżę Fiatami i złego słowa na nie dać nie pozwolę, a dobrego imienia wyrobów koncernu z Turynu będę bronił jak niepodległości :lol: No to po początkowej mowie pochwalnej do rzeczy; "mój pierwszy raz" do Cro popełniłem Cinquecento Sporting w kolorze żółtym, a jakże. Zgodnie z zasadą, że wszystko co pierwsze jest najlepsze, do dziś twierdzę, że tamte wakacje były best of the best, we wszystkich aspektach. Chociażby droga; śmigaliśmy starą 1-ką przez Knin, Sinj i całą resztę do Kleku, bo autobany wtedy jeszcze ni hu,hu. Widoki takie, że dech w klacie zapiera, kto jechał ten wie. Następne "razy" to już Punto II po lifcie, czyli ten z dużymi światłami z przodu. A łoński rok to już wypaśne funkel nówka Bravo. Największa przygoda związana jest ze wspomnianym Punto-maszyna jak po zbóju-motor 1,4l 90KM, mówię wam szatan. Gorący czasami, bo bez klimy, ale dało się żyć. No więc tak: stoimy w koszmarnym korku przed Sveti Rok, gorąc z nieba się leje, załoga (czyli ja+moja lepsza połowa+2-je potomstwa) na pokładzie prosi o łagodny wymiar kary, a tu gdzieś z przodu coś zaczyna wściekle piszczeć. No to mówię do żony, że to chyba u nas coś z silnikiem, a ona, że to nie my tylko na pewno ci obok. Wychodzę z auta słucham, no kurde to nasz. Adrenalina w górę, podobnie jak ciśnienie i pytanie co to jest i co teraz!?
Daję znać znajomemu przez walkie talkie, że mam problem z autem i zjeżdżam na awaryjny pas, tutaj jak każdy rasowy facet podnoszę maskę w górę i patrzę jak szpak w p...ę na ten silnik i nie wiem co dalej (piszczeć oczywiście przestało). W aucie panika co teraz, ja też nie mam pomysłu na życie, obok nas leniwie przesuwa się rzeka aut, z naszej strony ludzie mają nosy poprzyklejane do szyb, a w oczach napis "dobrze, że to nie my". Po jakimś czasie zrównuje się z nami Punto na poznańskich tablicach (tyle pamiętam), a z środka pada pytanie co się dzieje, pokrótce opowiadam, na to mój anioł z Pyrlandii zatrzymuje się przede mną i dokonuje obdukcji silnika w moim Punciorze. Co się okazuje: mój poznański wybawiciel mówi, że pada mi wentylator w chłodnicy i to w sumie nic takiego, tylko dobrze byłoby jechać tak, żeby się ten wentylator nie załączał. Na moją wątpliwość, "skund on to wi" odpowiada, że pracuje w serwisie Fiata i ma tu nawet parę części, no ale wentylatora to akurat nie :D No i git, mój poznański anioł odjeżdża, a ja kombinuję jak zrobić, żeby jechać mając przed oczyma ten gigantyczny korek, co tam, najwyżej skasuję mandat; włączam awaryjne i cisnę awaryjnym pasem aż do parkingu przed tunelem. Dobra, tylko co dalej, w tunelu to awaryjnego pasa nie ma, szybka narada ze znajomym przez radio i ustalamy, że on jedzie, sprawdza sytuację w tunelu (czy jest korek, czy się jedzie, jak się jedzie-to jak szybko itp.) i z drugiej strony posyła mi sms-a z informacjami. Info jest takie, że się jedzie, niezbyt szybko ale jednak, no to w imię boże jadę. Wpierw muszę wybłagać, żeby mnie ktoś wpuścił przed siebie, dobra jadę-teraz jak zrobić, żeby się silnik jak najmniej grzał. No to ogrzewanie na full, szyby w dół żeby się w środku nie ugotować i wjeżdżamy do tunelu. ABSTRAKCJA-jazda w tunelu z otwartymi szybami i włączonym gorącym nawiewem, dzisiaj jak to wspominam to mam nerwowe tiki :lol: :lol: :lol: Udało się jesteśmy po drugiej stronie, auto jedzie, nic nie piszczy, oprócz tego, że z gorąca można wyzionąć ducha (nu ale w końcu to Kroacyjo, a że z orzewaniem w aucie to szczegół:D) nic się nie dzieje. Teraz jeszcze chwila i jesteśmy na miejscu w Povljanie. Fajnie, ale trzeba jakoś wrócić do domu, a dobrze by było nie mieć przygód w trasie, więc po kilku dnich wypoczynku uderzam do szefowej z agencji turystycznej, gdzie wynajmowaliśmy apartamenty pani Beaty z problemem. Ona na to, że jedzie do Zadaru, tam jest ASO Fiata to i zasięgnie języka, ile by kosztowała naprawa tego wentylatora. Tak, macie rację, autoryzowane serwisy na całym świecie są takie same; zaproponowali wymianę wentylatora na nowy za, o ile pamiętam ok. 100 euro. Myślę nie majątek, ale sprawdzę za ile takie coś zrobiliby w ASO w ojczyźnie, jak pomyślałem tak zrobiłem i posłałem kuzyna do Euromotu, żeby się wywiedział o kosztach wymiany rzeczonego wentylatora. Info od kuzyna było takie, że koszt w Polsce jest praktycznie taki sam jak w Cro, więc mając świadomość, że mnie Chorwaci nie skasują jak za zboże, rad nie rad myślę, trza się kopnąć do Zadaru. A że właściciel naszych apartamentów-Predrag, miał w Povljanie sklep, takie typowe mlyko, szkło i byle co, to uderzałem do niego po to co jest absolutnie potrzebne do życia w Cro, czyli Karlovacko, więc pewnej wizyty w sklepie opowiadam Predragowi o moich kłopotach z autem. Na to on, że ma znajomego mechanika i co to za problem, żeby rzucił na moje Punto fachowym okiem i jak chcę to możemy jechać już. Pora była wczesnoporanna, familija jeszcze z pewnością pokotem leży, więc decyzja jest oczywista-jedziemy, Predrag na to, że poprowadzi auto, żebym nie pobłądził. Myślę sobie tylko, żeby to nie było jakieś kowalstwo artystyczne typu Drażen i syn, no ale nic jedziemy, po jakimś czasie "mój" Predrag skręca w boczną drogę, przy czym droga jest określeniem mocno na wyrost. Wjeżdżamy na podwórko, patrzę stoi Stilo, myślę nie jest tak źle, podjeżdżamy pod uchylone drzwi warsztatu. Wysiadamy, Predrag woła swojego znajomka, a ja w tym czasie zapuszczam żurawia do środka, poza nieporządkiem wnętrze jak w dobrym warsztacie podnośnik kolumnowy, zakrętak pneumatyczny itp. Zjawia się się Chorwat mechanik i po krótkiej rozmowie z moim Chorwatem zabiera się do roboty, czyli odłączania tego wentylatora. Zebrałem się w sobie i w swoim narzeczu niemiecko-angielsko-chorwacko-polskim z przewagą polskiego klaruję gościowi że: men, momment, nał teraz koniecznie trzeba endżajn started end łejt funf minyts i będzie nois is wentylator ROZUMIESZ??? Wątpię czy zrozumiał, więc zapalam auto, częstuje Chorwatów papierosem, palimy a po pewnym czasie włącza się wentylator ze swoim wściekłym piszczeniem. Na to Chorwat mechanik rzuca okiem na silnik i stwierdza OKEJ, idzie do warsztatu, patrzę a on wraca z młotkiem. Autentycznie. No to teraz będzie masakra-patrzę z przerażeniem co on będzie robił, a gościu zaczyna leciutko pukać w obudowę silniczka napędzającego wentylator, a hałas jest coraz mniejszy, jeszcze raz wraca do warsztatu i niesie taką małą chyba olejarkę, zapodaje coś pod tę obudowę i HAŁAS USTAJE!!! ALLELUJA!!! Chorwat mechanik pyta jeszcze ile mam do domu kilometrów, mówię że koło tysiąca, na to on, że mam spokojnie wracać i o nic się nie martwić. Pytam Predraga ile jestem winien za przysługę, na to on mówi że Chorwat mechanik to jego kuzyn i nema problema. Pytam jeszcze Predraga w czym był problem, no to on pyta Chorwata-kuzyna, który stwierdza, że lożaj defekt. Tylko co ten lożaj-po konwersacji z nazwami SKF, BEARINGS doszliśmy do porozumienia, że chodzi o łożysko. Jak dobrze przypuszczacie wszystkie zakupy do końca mojego pobytu robiłem tylko u Predraga. Z wakacji wróciliśmy już bez przygód, a wentylator służył jeszcze przez długi, długi czas. To tyle w temacie Fiat Punto i Cro.
blato
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 51
Dołączył(a): 09.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) blato » 20.02.2010 22:44

kaziooo napisał(a): pada mi wentylator w chłodnicy i to w sumie nic takiego

W moim Puncie była identyczna sytuacja (na szczęście w PL). Przy pierwszej wizycie w serwisie (na gwarancji) czyszczenie i oliwienie wentylatora, dopiero gdy zaczął drugi raz piszczeć to wymiana na nowy(pewnie regenerowany) :cry: . Inna sprawa, że w tych autach wentylator to pierwsza rzecz do wymiany :!:
iamam
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 210
Dołączył(a): 26.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) iamam » 21.02.2010 19:43

kaziooo napisał(a):No to ogrzewanie na full, szyby w dół żeby się w środku nie ugotować i wjeżdżamy do tunelu.


A pomyśleć, że regularnie pojawiają się na forum opinie, że do Cro bez klimy to nie ma się co wybierać :).

Po mroźnych doświadczeniach tej zimy i upalnych minionego lata muszę stwierdzić, że kropek nie sprawiał problemów w żadnej temperaturze (w moim wypadku od ok -22 do ok +38 ). Jak na dieselka przy ostrych mrozach sprawował się bardzo poprawnie.
Tomasz W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1152
Dołączył(a): 04.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tomasz W » 21.02.2010 20:26

No Kaziooo ale zadżebiasta ta opowieść o tym Twoim fiacie... :lol: :lol: :lol: :lol:
Gdzieś Ty się uchował z takim talentem pisarskim, żeś jeszcze nie opisał swojego wojażu na forum? A może opisałeś a ja przegapiłem...
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 21.02.2010 20:48

Tomasz W napisał(a):No Kaziooo ale zadżebiasta ta opowieść o tym Twoim fiacie... :lol: :lol: :lol: :lol:


Miałem kiedyś seicento nówkę to była maszyna co drugi tydzień w ASO Fiat, wszystko w niej szwankowało począwszy od silnika, a skończywszy na silniczku wycieraczek.
Kiedyś z tym silniczkiem (fura na gwarancji) podjechałem do ASO i mówię, że nie działają wycieraczki - na to cielak za ladą mi mówi, że nie ma, że dowiozą za parę dni. Wściekłem się lekko i do niego z twarzą, że nowa fura, miesiąc jak z salonu wyjechała, a wycieraczki nie działają. Gość sczerwieniał, wulkany na twarzy, których miał od groma zrobiły się brunatne - podnosi telefon i woła jakiegoś miszcza co klepie na zapleczu fiaty.
Miszczu przybiega i mówi, że nie ma kłopotu silniczków jest od groma i w te pędy pobiegł na plac gdzie stało może ze sto nowych seincento i wykręcił silniczek, zamontował do mojego, a zepsuty wkręcił do nówki i po ptokach, a na moje pytanie a co z tym nowym nowych autem przecież już na starcie ma zepsuty silniczek, gość odpowiedział z rozbawieniem,
- ktoś kupi, wyjedzie z salonu, a za parę dni przyjedzie z reklamacją gwarancyjną, że mu wycieraczki nie działają :D :D :D

I takich podobnych przygód z fiatem seicento miałem trochę więc na koniec mili fani Fiatów pozdrawiam was serdecznie, ale niestety nie obraźcie się ale stare przysłowie nie kłamie:

Ford gówno wort, a Fiat jego brat :D :D :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Samochodem - trasy, noclegi, przepisy, uwagi

cron
Punto - kropkiem do Cro - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone