Roxi zdjęcia jakieś będą, jak się ogarnę, co może potrwać, bo dzisiaj robie trzecie pranie i jeszcze coś tam zostało
Ogólnie rzecz biorąc bawiłam się super, chociaż będąc na toicampie już nie ma takiego prawdziwego Woodstocku, dlatego za rok normalnie znów pojedziemy, "na dziko" znaczy się.
Toicampa chcieliśmy wypróbować.
I rzeczywiście jest ok, ale dla rodzin z dziećmi, my musimy mieć bardziej spartańskie warunki
Dużo planów miałam, typu picie winka ze świętym Mikołajem w południe, koło umywalni, marsz wyznawców "Amareny" (winka z niższej półki
), czy pływanie na krokodylu w błocie.
Cóż, trzeba to przełożyć na przyszły rok.
Za to "zaliczyliśmy" Wołoszańskiego na ASP, jedzenie u Krishnowców- razem z pochodem, rozmowę z "pankolem" na krawężniku, kabaret "Łowcy kropka B", z tym rozczochranym nawet mam zdjęcie, byli chyba na toicampie też, bo widzieliśmy ich co chwilę, a to na gastronomiku, a to na krawężniku przed bramą z piwkiem
....
Teraz idziemy coś zjeść.... właśnie do Wioski Krishny.
MRK na Machine Head chyba nie byłam
Chyba, bo nie pamiętam, tzn nie znam tego, więc mogłam być, a nie wiedziałam, że to to
//
Miałam chęć skoczyć na bungie, ale jak zwykle zabrakło odwagi... :/
Idę ogarniać dalej.
Jak trochę posiedzę przy zdjęciach, coś wybiorę i wrzucę.
Pozdrawiam !