Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 2013

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Fresz
Croentuzjasta
Posty: 197
Dołączył(a): 04.11.2012
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fresz » 18.07.2013 19:54

Druga Istria? Czemu nie, chętnie poczytam :D :D
greenrs
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5828
Dołączył(a): 30.05.2010
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) greenrs » 18.07.2013 23:41

Rano budzimy się ok. 7. Pogoda taka sobie. Jest ciepło ale pochmurno, no ale to są przecież Alpy. Zresztą na podróż pogoda jest właściwie idealna. Pakujemy manatki, wsiadamy do auta i podjeżdżamy do gasthausu naszej gospodyni na śniadanie – wliczone w cenę noclegu. Jest skromne ale przepyszne bułeczki – prosto z piekarni. Żegnamy się, płacimy i po kilku minutach znów jesteśmy na autostradzie. Ruch na razie mały ale czym później, robi się większy. Przed granicą zatrzymujemy się jedynie na stacji by zatankować (benzyna sporo tańsza niż w Niemczech) i kupić Słoweńską winietę. Nie warto objeżdżać autostrady słoweńskiej, szkoda czasu. Przejeżdżamy kilka tuneli (dwa płatne) i jesteśmy w Słowenii. Za Postojną zjazd z autostrady, jeszcze jakaś godzinka i jesteśmy w Chorwacji! Nareszcie, choć tym razem zabrakło mi spektakularnego przejazdu tunelu Sv. Rok i oszałamiającego widoku na Jadran po przejechaniu tegoż.
Ale jest! Już go widać. Jeszcze tylko przebijemy się przez Opatiję, Lovran i jesteśmy na miejscu. Po drodze podziwiamy wille z okresu austro-węgierskiego panowania, których w Opatiji wiele, ale na zwiedzanie będzie jeszcze czas.
Wreszcie docieramy do słynnego rondka z informacją turystyczną w Moścenickiej Dradze. Parkujemy i ruszamy na poszukiwania. Pani w IT wykonała kilka telefonów i skierowała nas do pierwszego apartamentu. Idziemy zobaczyć. Samo miasteczko takie sobie, nie zrobiło na nas większego wrażenia. Docieramy do apartamentu. W środku ładnie i czysto… ale lokalizacja… Widok z tarasu wprost na ruchliwą ulicę. Na razie dziękujemy, postanawiamy się rozejrzeć i znaleźć coś na własną rękę. Pytamy o plażę. Podobno jakieś 300 m. Idziemy zobaczyć. Kluczymy wśród podobnych do siebie apartamentowców pytając o wolne miejsca. Albo pozajmowane, albo nam się nie podoba. Docieramy do jakiegoś deptaka, mnóstwo ludzi. Stwierdzamy, że Moścenicka to nie do końca to, o co nam chodziło. Postanawiamy ruszać dalej. Czytałem, że dalej na południe jest więcej małych urokliwych miejscowości i pięknych plaż.
Po kilkudziesięciu minutach docieramy do malutkiego, urokliwego miasteczka Brseć. Jest pięknie. Sprawia wrażenie jakby wszyscy się tu znali a jednocześnie jest tu wszystko co najważniejsze: sklep, konoba, mały cafe shop, pełno wąskich uroczych zaułków, zabytkowe mikroskopijne kościółki… Pytamy o miejsca. W pierwszym domu miejsc brak, ale właściciel jest tak uczynny i otwarty, że mimo to… oprowadza nas po swoim domu. Na koniec rozkłada ręce i stwierdza, że przyjechaliśmy w niewłaściwym momencie. Jest sobota a na weekend ściągają tu tabuny Włochów i Austriaków, którzy mają tu rzut beretem. Gospodarz jeszcze gdzieś dzwoni, kogoś woła i po chwili mamy apartament. Kilka domów dalej jest podobno wolny na 4 dni. Idziemy! Bardzo miła i sympatyczna gospodyni pokazuje nam nasze lokum. Całkiem przyzwoite, cena również atrakcyjna. Jestem już zmęczony, więc decyduję się.
Później dostałem od żony reprymendę. Nie jest do końca zadowolona, bo nie ma… tarasu. No i gdzie jest ta plaża?
Tarasu nie ma, ale jest za to spore patio. To nie do końca to samo, ale jak się później przekonaliśmy, można również sympatycznie spędzić czas pijąc winko, którym poczęstowali nas gospodarze.
No a co z tą plażą? Pytamy.
- Most beautyfull!
- No to OK.

Żona rozpakowuje walizki, zagospodarowuje półeczki w łazience, układa ładnie rzeczy w szafach… Ja robię rekonesans w poszukiwaniu plaży. Każdy cmoka na pytanie o plażę… ale gdzie ona jest? W centrum (dumnie brzmi) miasteczka jest jakiś plan. Robię wstępną orientację i w drogę. Po jakichś 15 minutach spaceru docieram wreszcie do morza. Już je widzę, już się cieszę, że za chwilę zamoczę stopy… i jest Jadran… ale 150 m poniżej pionowego urwiska. Wychylam się, widzę piękne plaże, ale zejścia nie ma. Na szczęście dostrzegam w dole jakieś samochody, więc jakieś dojście musi być. Wracam i szukam dalej. Wreszcie mam. Tuż za konobą wije się stromo w dół wąska asfaltowa droga. To musi być na plażę – innej możliwości nie ma.
Wracam po żonę. Na pewno już skończyła się rozpakowywać. Wchodzę i widzę… że skończyła. Siedzi sobie z gospodarzami i popija winko. No cóż, dobrze że i mnie się dostało. Wprawdzie parę łyczków, ale jednak. Dopijamy i idziemy zobaczyć plażę.
Po ok. 20 minutach marszu krętą, stromą drogą docieramy wreszcie do tego cudu. I muszę przyznać, że plaża naprawdę jest przepiękna (później w przewodniku przeczytałem, że jedna z ładniejszych w Chorwacji). Wysokie skały wokół, błękitna woda i białe kamyczki… naprawdę cudo! No ale dziś już za późno na kąpiel, wracamy. Przyjdziemy tu jutro. Teraz 1,5 km marszu pod górę.
Załączniki:
Bresc.jpg
Bresc2.jpg
Bresc3.jpg
Użytkownik usunięty
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.07.2013 23:53

... bardzo się ucieszyłam kiedy zobaczyłam, że piszesz relację.
U Ciebie nie mogło by mnie nie być :oczko_usmiech: więc...pozwoilisz, że powiększę grono czytelnicze... :wink: :)
Pauletta
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 138
Dołączył(a): 16.06.2013
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pauletta » 19.07.2013 05:59

To ja też popatrze :) I poczytam!
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13484
Dołączył(a): 22.12.2008
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 19.07.2013 07:02

Cześć greenrs
Miałeś przecierać szlaki na Istrii, to przecieraj. Za dwa tygodnie będzie u mnie wielkie pakowanie, a tymczasem
w wolnych chwilach będę Ci towarzyszył. :wink:
Wyszukuję i śledzę wątki poświęcone Istrii i jakoś mi wczoraj ta Twoja inauguracja umknęła. Jestem pełen podziwu, że masz czas i chęci pisać podczas wyjazdu.
Želim Vam ugodan odmor na Hrvatskoj obali. :papa:
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5098
Dołączył(a): 06.11.2008
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 19.07.2013 07:31

Przypadkowa relacja, przypadkowy wyjazd... ale ja zajrzałam tutaj całkowicie "bezprzypadkowo" :)

Oglądam zdjęcia w relacjach i mi strasznie za Chorwacją tęskno. W tym roku postawiłam na Morze Czerwone i piękne rafy. Stwierdziłam, że raz się skuszę, bo być nurkiem i nie nurkować w M.Cz. toż to woła o pomstę ;)

Tak czy siak, dobrze że piszecie i pokazujecie te znajome krajobrazy :)
greenrs
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5828
Dołączył(a): 30.05.2010
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) greenrs » 19.07.2013 07:43

Witam "zbiorczo" wszystkich czytelników i "znajomych" :D

Walp ja nie piszę z wyjazdu. Już wróciłem do domu. Na wyjazdy nie zbieram nigdy laptopa.
Dlatego teraz będzie troszkę dłuższa przerwa, bo wyjeżdżam właśnie na weekend. Do zobaczenia :papa:
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13484
Dołączył(a): 22.12.2008
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 19.07.2013 07:58

greenrs napisał(a):Walp ja nie piszę z wyjazdu. Już wróciłem do domu. Na wyjazdy nie zbieram nigdy laptopa.
Dlatego teraz będzie troszkę dłuższa przerwa, bo wyjeżdżam właśnie na weekend. Do zobaczenia :papa:

No popatrz jak ten czas leci, już jesteś po :lol:
Żal mi się Ciebie zrobiło, kiedy widziałem wpis o nocnej porze. Mówię sobie, to jest dopiero poświęcenie na urlopie :smo:
Ok, czekam zatem na kontynuację.
kataryniarz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 539
Dołączył(a): 28.06.2011
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) kataryniarz » 19.07.2013 08:27

Ale trafiłeś z tym Brsec... w zeszłym roku spędziliśmy tam kilka dni <zobacz> :D
ARTUR_KOLNICA
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 742
Dołączył(a): 19.05.2011
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) ARTUR_KOLNICA » 19.07.2013 10:43

Zaciekawiła mnie twoja relacja, czekam na cd
greenrs
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5828
Dołączył(a): 30.05.2010
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) greenrs » 21.07.2013 19:29

kataryniarz napisał(a):Ale trafiłeś z tym Brsec... w zeszłym roku spędziliśmy tam kilka dni <zobacz> :D


Oczywiście zobaczyłem :wink: Fajna relacja. Miło pooglądać znajome widoki... ale tych "kwiatków" w drodze na plażę już w tym roku nie było.

Spróbuję jeszcze dzisiaj podgonić z moją relacją. :)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18941
Dołączył(a): 26.07.2009
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 21.07.2013 23:09

Jacku , bardzo fajnie Ci idzie , więc pisz i wklejaj zdjęcia :D
Z przyjemnością będę tu zaglądał


Pozdrawiam
Piotr
greenrs
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5828
Dołączył(a): 30.05.2010
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) greenrs » 21.07.2013 23:48

Witam Piotrze :) Zainspirowany Twoim "Spacerem uzupełniającym..." miałem znacznie ambitniejsze plany na ten rok. Jednak, jak to czasem bywa - plany wzięły w łeb :?
Dobrze, że choć Chorwacja nam pozostała :wink:
greenrs
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5828
Dołączył(a): 30.05.2010
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) greenrs » 22.07.2013 00:06

Powrót z plaży trwa znacznie dłużej. Tym razem trzeba wspinać się dość stromo pod górę. Na szczęście jest już dość późno i temperatura staje się znośna a nawet przyjemna. Dodatkową nagrodą jest sympatyczna konoba u wylotu drogi do miasteczka. Przypominamy sobie, że poza austriackim śniadaniem i czymś słodkim po drodze, nic właściwie jeszcze dzisiaj nie jedliśmy. No to pora na kolację. Wchodzimy, bierzemy menu do ręki i szukamy naszego ulubionego dania. Jest, a jakże – lignje na żaru. To dla nich m.in. przyjeżdżam do Chorwacji. :D Zamawiamy i oczywiście od razu po zimnym piwku, by na szybko uzupełnić elektrolity :oczko_usmiech: , później jeszcze po drugim już na spokojnie. Lignje bardzo dobre, stęskniłem się za nimi.
Kiedyś podczas pierwszego pobytu w Cro, kupiliśmy kalmary mrożone w sklepie i próbowałem przyrządzić je sam. Niestety efekt nie był zadowalający, nie smakowały mi tak jak te podawane w Chorwackich konobach. Żeby je tak przyrządzić, trzeba chyba urodzić się Chorwatem.
I tak właściwie zakończył się nasz pierwszy dzień w Chorwacji.
Następnego dnia postanawiamy wreszcie odwiedzić plażę i zamoczyć nasze ciała w błękitnym morzu. Po trudach wczorajszego spaceru postanawiamy pokonać tę trasę samochodem. Na dole jest parking choć niewielki. Przy wjeździe jest nawet informacja o ograniczonej ilości miejsc. Pora jest jednak dosyć wczesna, więc ryzykujemy. Sam zjazd iście karkołomny. Jak już pisałem, droga jest wąska i bardzo stroma. Gdy spotkają się dwa samochody, któryś musi cofać po tej stromiźnie w górę lub w dół do najbliższej zatoczki. Na szczęście jest ich po drodze kilka. Dodatkowo bardzo ciasne zakręty o 180 stopni, czasem o mniejszym promieniu niż promień skrętu samochodu. No ale jakoś się udało, gorzej będzie w górę. Parking na dole jeszcze prawie pusty. Robię więc od razu nawrót (później może być z tym kłopot) i parkuję. Jeszcze tylko krótkie strome zejście po schodkach i jesteśmy na plaży. Miejsca jeszcze sporo ale nie widać nigdzie cienia, który jest dla mnie nieodzowny.
Jak pisałem na początku, nasz wyjazd miał charakter bardzo spontaniczny, co skutkowało zupełnym brakiem przygotowania i zapomnieniem wielu rzeczy, które zawsze do Chorwacji zabieramy. Wśród tych rzeczy znalazły się również buty do kąpieli i parasol plażowy. Trudno, spróbujemy poradzić sobie bez tego, a w najgorszym razie kupimy tu, na miejscu. Na szczęście okazuje się, że buty nie są do niczego potrzebne. Nie widzę w wodzie ani jednego jeżowca (i tak już będzie do końca pobytu) a jedynie białe okrągłe kamyczki. Spokojnie można chodzić boso albo w japonkach. Natomiast, jak się okaże po pierwszym dniu, parasol byłby bardzo użyteczny. Ale nic, jakoś damy radę. Często wchodzimy do wody i pływamy. Po pewnym czasie zauważam, że okoliczne skały rzucają troszkę cienia. Czym prędzej zajmuję to miejsce.
Ludzi na plaży przybywa coraz bardziej i około południa jest już spory tłumek i coraz trudniej znaleźć miejsce. Polaków nie widać prawie wcale a przeważająca część plażowiczów to Włosi – głównie (jak się okazało) weekendowi turyści. Wkrótce mamy dość słońca i uciekamy do apartamentu. Tak jak się spodziewałem wyjazd sprawia jeszcze więcej trudności niż zjazd. Niektórzy dopiero teraz decydują się na kąpiel, więc po drodze kilka „wahadełek”. Momentami jest bardzo ciasno ale w końcu wyjeżdżamy.
Następnego dnia decydujemy się jednak na pieszą eskapadę. Mimo, że jesteśmy dość obładowani, zejście nie zajmuje dużo czasu. Dziś jest poniedziałek, co od razu widać – plaża prawie pusta. Razem z nami może jest ze 20 osób. Jako, że wczorajsze plażowanie dało nam „popalić” i to dosłownie, dziś spędzam czas głównie na kąpieli no i wracamy znacznie wcześniej. Tego samego dnia decydujemy się jeszcze na wycieczkę do pobliskiego Lovranu. Miasteczko ładne, można spotkać kilka willi podobnych do tych w następnej Opatiji oraz dość ciekawe, jakby „balkonikowe” nabrzeże, jakiego nie widziałem nigdy w innym miejscu. Wybieramy wreszcie kuny z bankomatu (wcześniej nie było gdzie) i robimy drobne zakupy.

Z wolna nasz pobyt w Brseću dobiega końca. Samo miasteczko jest bardzo urocze - małe, spokojne, pełne urokliwych uliczek i zakątków. Czas jednak zastanowić się co dalej.
Rozważamy dwie możliwości: powrót do Moscenickiej Dragi lub Medveji tuż za nią lub jazda w przeciwnym kierunku na południe. Tam mamy do wyboru kilka małych miejscowości: Ravni, Duga Luka, Sv. Marina lub nieco bardziej „ludniejszy” Rabac – wszystkie w pobliżu urokliwego (podobno) Labinu. Z wszystkimi tymi nazwami spotkałem się wcześniej czytając relacje na Cro forum. Nie pamiętam już szczegółów ale instynkt podpowiada mi, że lepiej wybrać właśnie opcję drugą. Zresztą, jak wspomniałem wcześniej Moscenicka nie przypadła nam do gustu.
Jedziemy więc na południe!
Załączniki:
Lovran.jpg
Lovran
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13484
Dołączył(a): 22.12.2008
Re: Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 201

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 22.07.2013 07:56

greenrs napisał(a):Rozważamy dwie możliwości: powrót do Moscenickiej Dragi lub Medveji tuż za nią lub jazda w przeciwnym kierunku na południe. Tam mamy do wyboru kilka małych miejscowości: Ravni, Duga Luka, Sv. Marina lub nieco bardziej „ludniejszy” Rabac – wszystkie w pobliżu urokliwego (podobno) Labinu. Z wszystkimi tymi nazwami spotkałem się wcześniej czytając relacje na Cro forum. Nie pamiętam już szczegółów ale instynkt podpowiada mi, że lepiej wybrać właśnie opcję drugą. Zresztą, jak wspomniałem wcześniej Moscenicka nie przypadła nam do gustu.
Jedziemy więc na południe!

To chyba dobry wybór. Pamiętam, kiedy szukałem miejsca na pobyt na Istrii, mkm wspominając miejscowości Duga Luka, Sv. Marina i Ravni pisał, że wg niego to najpiękniejszy i najspokojniejszy rejon Istrii.
Ciekawe, czy Twoje wrażenia będą podobne. :wink:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 2013 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone