Przygotowanie auta do drogi - żeby potem bez niespodzianek.

Co do gaśnicy, to pytam czy liczy się jak w Polsce "sztuka" ,czy jednak kraje tranzyt. wymagają aktualnych gaśnic ? Apteczka wystarczy zwykła, z marketu, czy jakiś atest musi być?

nowy100 napisał(a):Co do gaśnicy, to pytam czy liczy się jak w Polsce "sztuka" ,czy jednak kraje tranzyt. wymagają aktualnych gaśnic ? Apteczka wystarczy zwykła, z marketu, czy jakiś atest musi być?

Nie jest wymagany podpis druha/prezesa Pawlaka.
Przypominam o Konwencji Wiedeńskiej.

A czy jest ktoś z Was w stanie poradzić mi jaka trasa będzie najłatwiejsza dla pokonania dla mojego Tico?

TicoTrip napisał(a):A czy jest ktoś z Was w stanie poradzić mi jaka trasa będzie najłatwiejsza dla pokonania dla mojego Tico?

Moja.........Cieszyn-Zilina-Bratysława-Wiedeń-Graz-(objazd Slo)-Karlovac i w dół.

..........inny ci napisze że przez Węgry , nie ma to większego znaczenia.

Tico nie ma jakiś oszołamiających prędkości więc nie ma sensu kupować winiet na Czechy, Austrię i jechać po nich 90km/h, lepiej jechać przez Węgry "normalną" drogą koło Balatonu, tym bardziej że jesteście z Lubelskiego a Słowację jak chcecie można autostradą , tak dla odmiany, lub bokami. W Cro na autostradzie, (przed Zadarem) jest tylko kilka długich podjazdów ale nie jakieś mega strome, redukcja o jeden bieg w dół i spokojnie jedziecie, ale po wdrapaniu się na górę widok morza bezcenny.
TU jest temat o drodze z płd-wsch. Polski do Cro

szaki17 napisał(a):Tico nie ma jakiś oszołamiających prędkości więc nie ma sensu kupować winiet na Czechy, Austrię i jechać po nich 90km/h, lepiej jechać przez Węgry "normalną" drogą (słynną "route 86") , tym bardziej że jesteście z ok. Lubelskiego a Słowację jak chcecie można autostradą , tak dla odmiany, lub bokami. W Cro na autostradzie, (przed Zadarem) jest tylko kilka długich podjazdów ale nie jakieś mega strome, redukcja o jeden bieg w dół i spokojnie jedziecie, ale po wdrapaniu się na górę widok morza bezcenny.
TU jest temat o drodze z płd-wsch. Polski do Cro

z Lublina to chyba starą 7 równoległą do M7

TicoTrip napisał(a):A czy jest ktoś z Was w stanie poradzić mi jaka trasa będzie najłatwiejsza dla pokonania dla mojego Tico?

w tym momencie moje problemy przestały mieć znaczenie
pozdrawiam

Spoko. Dawno temu też jeździłem. Nawet autostradami spokojnie pojedzie te 120non stop w 4 osoby. Zasięg do tankowania też spokojnie 600km.660kg masy własnej plus ładunek i 41 kM. Dobre egzemplarze zamykały licznik z górki. Nawet załadowany nie powinien na podjazdach mieć problemu z podjechaniem 90km/h

jeśli chodzi o punkty kontrolne to że swojej strony polecam sprawdzić stan tłumika
mi odpadł 200m od apartmana, całe szczęście nie odpadł na autostradzie

Wiem, że już po czasie ale musiałem odpisać widząc post odnośnie tico Dajcie znać jak wam poszło. My rok temu też się wybraliśmy Tico w taką trasę, niestety nie podołało ;( Zostawiliśmy go pod Budapesztem, chcieliśmy go tam zezłomować, dostaliśmy jakiś kwitek i tablice a dopiero w Polsce po przetłumaczeniu okazało się że im to tico zwyczajnie sprzedałem, jeszcze mnie pani w urzędzie opieprzyła że jej tablice przyniosłem Co do podjazdów to jak była większa górka to niestety trzeba było powoli za tirami się wtaczać ale dawało radę 3os + full bagaż. Co do awaryjności, rok wcześniej objechałem tym autem trasę Lublin-Londyn-Lublin. Byłem nim też nad naszym morzem i dało radę. Przed Chorwacją porządny remont za ponad 1000zł i niestety wysiadło. W tym roku byliśmy Vectrą z 97 bez żadnego przygotowania i dała radę, także ja jestem zdania że nie ważne jaki to tylko kwestia szczęścia.

Oprócz wspomnianych rzeczy wyżej rzeczy dorzucam gumy do mocowania bagażu i "płachtę/matę" (jak to się oficjalnie nazywa?) na kokpit na okoliczność słońca.

Nie da się przygotować auta na 100% - można tylko zminimalizować ryzyko.

Wiadomo że można sprawdzić zawieszenie, hamulce, oświetlenie i masę innych rzeczy - ale nikt nie przewidzi nagłego wycieku, awarii np. alternatora, urwania tłumika lub zwykłego zwarcia w instalacji. Po prostu maszyna

Czy to znaczy że mamy nie jeździć? Oczywiście że NIE ! Po prostu zawsze na taki wyjazd trzeba mieć zaplecze gotówki w razie awarii i tyle. I dotyczy to aut nowych, prawie nowych oraz tych wiekowych.

Nie ma złotej recepty - każdy wie w jakim mniej więcej stanie ma wozidło i tyle

A co do wyposażenia - ja zawsze mam gaśnice, apteczkę, trójkąt, kamizelki, parę żarówek, latarkę, nóż itp - nie dlatego że trzeba, ale dlatego że mogą się przydać

bajprzeznet napisał(a):Nie da się przygotować auta na 100% - można tylko zminimalizować ryzyko.
...
Czy to znaczy że mamy nie jeździć? Oczywiście że NIE ! Po prostu zawsze na taki wyjazd trzeba mieć zaplecze gotówki w razie awarii i tyle. I dotyczy to aut nowych, prawie nowych oraz tych wiekowych.
...

święte słowa

bajprzeznet napisał(a):

Nie ma złotej recepty - każdy wie w jakim mniej więcej stanie ma wozidło i tyle

To jest chyba najbardziej rozsądne zdanie w tym temacie.

bajprzeznet napisał(a):Nie ma złotej recepty - każdy wie w jakim mniej więcej stanie ma wozidło i tyle :

Dokładnie, przecież od wakacji do wakacji robi się o wiele więcej km niż podczas urlopu. Jeśli w tym czasie z autem nic się nie dzieje to dlaczego podczas wyjazdu ma się coś dziać ? Inna sprawa jak trzeba ciągle coś robić w ciągu roku - wtedy to już bym się zastanawiał czym jechać tak daleko takim autem.