Przez Wiedeń, Nessebar, Stambuł, Meteory, Ateny do Athani..

renatalato napisał(a):Po drodze mijamy takie tam

coś mi się wydaje, że w takich okolicznościach musiałbym "zaliczyć" co najmniej te kapcie z pomponem
pytanie czy tylko liry czy może sprzedawcy z uwagi na turystów przyjmują płatność w euro

te kiero napisał(a):

renatalato napisał(a):Po drodze mijamy takie tam

coś mi się wydaje, że w takich okolicznościach musiałbym "zaliczyć" co najmniej te kapcie z pomponem
pytanie czy tylko liry czy może sprzedawcy z uwagi na turystów przyjmują płatność w euro

A te kapcie to preferujesz złote czy może różowe
Jak tak teraz patrzę to żałuję, że nie kupiłam kilku par, miałabym na prezenty pod choinkę
Płatność jak najbardziej euro, może nawet bardziej niż ichnie liry
Bardzo smakował mi sok ze świeżych pomarańczy, sprzedawany bezpośrednio na ulicy, pychota

Juz dawno dodałam do obserwowanych ale czasu nie było poczytać i popaczeć
Super trasa
Znam tylko Wiedeń z wielokrotnego przejazdu no i Nesseber, który kojarzę jak przez mgłę aczkolwiek dobrze pamiętam brukowane uliczki, te domki kamienne na parterze a drewniane od góry, budowle cerkiewne no i jakiś supermarket z wieloma wejściami . W supermarkecie zagubił się nam tata. Nie było wtedy telefonów komórkowych no i znaleźć się w tym Nesseberze kompletnie nie mogliśmy. Cóż było robić? wróciłyśmy z mamą i siostrą wodolotem do Sozopolu a tata dotarł drogą lądową grubo po nas Taka była przygoda.
Coś mi się kojarzy, że wtedy mówiono nam, że część starego Nesseberu wraz z kilkoma cerkwiami znajduje się pod wodą? Ale może mi się coś pomieszało, to było ponad 30 lat temu i zabytkami się wtedy średnio interesowałam

Stambuł często gości ostatnio na ekranach TV ... tyle seriali tureckich leci, chyba mamy jakąś promocję na ich zakup ... hurtem

gusia-s napisał(a):Juz dawno dodałam do obserwowanych ale czasu nie było poczytać i popaczeć
Super trasa
Znam tylko Wiedeń z wielokrotnego przejazdu no i Nesseber, który kojarzę jak przez mgłę aczkolwiek dobrze pamiętam brukowane uliczki, te domki kamienne na parterze a drewniane od góry, budowle cerkiewne no i jakiś supermarket z wieloma wejściami . W supermarkecie zagubił się nam tata. Nie było wtedy telefonów komórkowych no i znaleźć się w tym Nesseberze kompletnie nie mogliśmy. Cóż było robić? wróciłyśmy z mamą i siostrą wodolotem do Sozopolu a tata dotarł drogą lądową grubo po nas Taka była przygoda.
Coś mi się kojarzy, że wtedy mówiono nam, że część starego Nesseberu wraz z kilkoma cerkwiami znajduje się pod wodą? Ale może mi się coś pomieszało, to było ponad 30 lat temu i zabytkami się wtedy średnio interesowałam

Stambuł często gości ostatnio na ekranach TV ... tyle seriali tureckich leci, chyba mamy jakąś promocję na ich zakup ... hurtem

Gusia , przecież Ty trzydzieści lat temu, to musiałaś być całkiem mała , a czy część pod wodą.... to nie wiem
Właśnie turecki serial zainspirował moją Kasię do zobaczenia tego i owego w Stambule, a z tą promocją to masz chyba rację , jedyna słuszna tv ma ostatnio sporo Turkish TV series

renatalato napisał(a):Gusia , przecież Ty trzydzieści lat temu, to musiałaś być całkiem mała ...

No proszę Cię ... zaliczałam się już do nastolatek i miałam swój tymczasowy dowód osobisty... w czerwonych okładkach

gusia-s napisał(a):

renatalato napisał(a):Gusia , przecież Ty trzydzieści lat temu, to musiałaś być całkiem mała ...

No proszę Cię ... zaliczałam się już do nastolatek i miałam swój tymczasowy dowód osobisty... w czerwonych okładkach

Całe szczęście że dowód .....w tych okładkach

O pałac Sulejmana Wspaniałe stulecie oglądałam, więc z chęcią zobaczyłabym ten pałac na własne oczy

agata26061 napisał(a):O pałac Sulejmana Wspaniałe stulecie oglądałam, więc z chęcią zobaczyłabym ten pałac na własne oczy

Nasza Kasia była kiedyś zafascynowana tym serialem, chciała zobaczyć na żywca .
Niestety było już dość późno i musiała oblecieć pałac w dość szybkim tempie, my zrezygnowaliśmy, nasze nogi miały okazję odpocząć

Pomimo widoku żołnierzy z karabinami, czuliśmy się bezpiecznie



Z pałacu jest ładny widok na Bosfor...


Zauważyłam w Stambule dużo zwierzaczków, wszyscy je dokarmiają

Niestety mamy tylko jeden dzień, a raczej popołudnie, więc selekcja jakaś musi być, co jeszcze zobaczyć , co zostawić sobie na następny raz (będzie na pewno, chociaż może nie samochodem )
Wyszło nam że niedaleko jest stary bazar

Ponieważ rano po śniadaniu wyjazd w kierunku Grecji, zbieramy się pomału do hotelu, jeszcze po drodze jakieś jedzonko i idziemy spać, nocne życie Stambułu nie dla nas, może następnym razem.



Te suknie są całkiem europejskie





Niestety smaczne spanie przerwały mi dziwne modulowane dźwięki, jakby jęki które cichły na kilka sekund, by za chwilę znowu z tą samą siłą śpiewać
O kurcze, gdzieś niedaleko jest meczet, w sumie trudno żeby było inaczej. W Stambule meczetów jest mnóstwo, chyba na każdej ulicy, większy, albo mniejszy i gdziekolwiek się nie stanie, zawsze jakiś jest blisko.
Pięć razy dziennie z minaretu, czyli smukłej wieży przy meczecie, rozlega się śpiew muezzina wzywający muzułmanów do modlitwy. W tym czasie ludzie tam żyjący nie wyciągają dywaników i nie rozpoczynają swych modłów, ale wyczuwa się taką powagę i wyciszenie.

Okno z naszego pokoju wychodziło na podwórko, taki mieliśmy widoczek na prawo


na wprost


Taki widoczek na balkony sąsiadów mieliśmy na lewo


Tu jedliśmy całkiem smaczne śniadanko


Po śniadaniu mąż z córcią wyruszyli w poszukiwaniu poczty w której można kupić nalepkę magnetyczną lub kartę HGS na opłaty drogowe. Jak już wcześniej pisałam, wielką niewiadomą jest w której poczcie można to ustrojstwo kupić, pochodzili, popytali, znaleźli dwie poczty w pobliżu i...... nie kupili
Jedziemy, przy wyjeździe na pewno kupimy









Jak ta ciężarówka tam przejechała





Znowu podziwiamy dziwne budynki


























No tak, mamy płatną drogę z bramkami czytającymi HGS , a my nie mamy nalepki zjeżdżamy na parking i........


Yes, yes, yes mamy,


Tak daleko musieliśmy odjechać od Stambułu, do granicy z Grecją zostało tylko około 190km.




Po lewej mamy morze Marmara







cdn

Krótko w Stambule, ale treściwie . Najważniejsza, jak dla mnie, Hagia Sophia zobaczona . Jedziemy dalej.
pzdr.

Zgadzam się z tiwą, krótki pobyt, ale wystarczająca zachęta, by odwiedzić to miasto... tylko te wizy i Hgs

Do granicy dojeżdżamy całkiem spokojnie, bez żadnych niespodzianek.......................

Droga całkiem fajna













Mały korek na światłach i ..........


pojawia się sprzedawca obwarzanków












, droga nam się kończy , a do granicy tuż, tuż, już całkiem blisko







O jest granica, jak mało samochodów


















Ciągniemy się w tym korku i ciągniemy, wysiadać z samochodów zabraniają





Jak widać temperatura na dworze wysoka i nerwy na granicy wytrzymałości







Ten graniczny odcinek powinniśmy przejechać w 17 minut , my straciliśmy na tej granicy 4 godziny

To jesteśmy już w Grecji
Jak mało samochodów , kierunek Meteory, czyli Kalampaka , bądź Kalambaka











































Na miejsce dojeżdżamy po godzinie 23.

dobranoc
cdn