napisał(a) kojacek » 08.04.2015 11:54
Lednice napisał(a):CB radio w obu autach to bardzo słuszna koncepcja
I się z tym zgadzam w 100%
No, ale może być tak, że jedna z rodzin CB radia nie ma i nie zamierza go zainstalować
W tej sytuacji najbardziej sensowna jest ta rada:
Crocodyl napisał(a):Proponuję małą odprawę przed wyjazdem, zaznaczyć na mapie (ustalić) pkt. postoju i dzida. W razie konieczności kontakt na komórkę. Ten kto dojedzie pierwszy czeka na towarzystwo, krótkie ustalenie następnego pkt. wyrównania i tak do celu. To czy pierwszy pojedzie mniejszy czy też większy samochód to już Wasz wybór.
Przecież naprawdę trudno się na tej trasie zgubić, jak ktoś nie jest ślepy
Nie ma czego się bać, zbójnicy napadający na podróżnych na czele z Janosikiem już dawno temu zostali powieszeni za ostatnie ziobro
W razie kłopotów typu awaria auta zawsze jest komórka
Na autostradzie jazda parami ujdzie, ale na zwykłej drodze
kierowca drugiego auta chcący utrzymać z pierwszym kontakt wzrokowy często robi straszne rzeczy, wyprzedza na trzeciego, wpada w histerię, a to jest raczej niebezpieczne
CB jest dobre, ale skoro np ktoś nie chce montować tego u siebie można rozważyć skorzystanie z przenośnych krótkofalówek na pasmo 430MHz. Co prawda mają mniejszy zasięg, ale mogą później przydać się na miejscu (np do łączności z dziećmi). Poza tym oczywiście zostają telefony.
A plan, aby wskazywać kolejne miejsca spotkań jest prosty i skuteczny, podobnie jak zwalnianie pierwszego aby poczekać na drugiego kierowcę. Z tym, że oba mają taką wadę, że wymagają większych zmian prędkości niż przy rozmowie przez radio. Łączność radiowa daje większy zasięg "widzenia". Zawsze ten, który jedzie jako pierwszy może ostrzegać na bieżąco drugiego kierowcę itp.
Bo jak często byłaby potrzeba aby się spotkać po drodze? Szczerze powiedziawszy nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ale raczej nie częściej niż co ~150-200km i to już po wyjeździe z Polski. Częściej to już chyba byłoby męczące. Chociaż lepiej byłoby jeszcze rzadziej, a to oznacza, że widzimy się np kupując winietę na stacji Shell przed Ostrawą a później kupując winietę przed Drasenhofen-czyli całe Czechy solo. Bo co-zwalniać przed skrzyżowaniami i później przed Brnem, aby nie było problemu którym zjazdem zjechać z autostrady? W sumie w dużej mierze to zależy od tego, jak się czują kierowcy, ale tam wystarczy czytać znaki. Czeskie i austrackie autostrady są sensownie oznakowane.
Zabłądzić jadąc tam to wyzwanie, ale wykonalne
Kiedyś już o tym pisałem-może nie zgubiłem się ale źle skręciłem jadąc do Chorwacji... będąc jeszcze w Polsce, resztę państw udało mi się przejechać bez krążenia. Wracając w ostatnie wakacje pozwiedzałem trochę Ptuj (ach te ronda
), ale gdy już zjechaliśmy z ostatniego ronda i mieliśmy prostą drogę okazało się, że w drzwiach pasażera jest ściągawka na ten fragment
Można źle pojechać na rozjeździe, gdzie zaczyna się A6 za Karlovacem...