napisał(a) Użytkownik usunięty » 06.02.2014 23:25
Za komuny było raczej ciężko
Tam gdzie jest pierwsza fotka
,
przy tej drodze, była budka czechosłowackich strażników i teren też gęsto patrolowali WOPiści.
Po prostu stali mieszkańcy drogi granicznej mieli przepustki i mogli pojechać do domu, ale już w głąb drugiego państwa nie.
Tak samo było koło Chałupek.
Tam raz pewnej kobiecie kury uciekły do Czech , ta za nimi poleciała w głąb CSRS i miała sprawę w sądzie
Poznałem raz pewną kobietę z Kaczyc koło Cieszyna, dla której płot przy posesji był granicą z Czechami
Za płotem sąsiadka była w innym państwie i przez płot w czasach PRL i CSRS sobie wymieniały różne towary
Po 1989 otwarto lokalne przejścia graniczne, tak zwanego małego ruchu granicznego.
Oficjalnie mieszkańcy strefy przygranicznej, szerokości kilkudziesięciu kilometrów, mogli przekraczać granicę tylko tam. W praktyce stali mieszkańcy zaraz przy granicy, za cichą zgodą pograniczników, mogli iść na kawę lub na piwo do sąsiada w PL lub CZ
Albo pomóc mu przy remoncie.
Ale nadal obserwowano, czy nie jest ktoś obcy w okolicy
Pamiętam jak chyba z 10 lat temu z siostrzeńcem zrobiliśmy sobie spacer koło tego domu.
Nie jest to zwykły dom. Dom jest w Polsce, a droga jest w całości w Czechach
Wylegitymowała nas Straż Graniczna