napisał(a) pietja10 » 18.06.2014 07:52
MRK napisał(a):pietja10 napisał(a):A4 to autostrada o ile się nie mylę. Jeszcze nie widziałem zjazdu z autostrady "w lewo" ile lat żyję, a 10 przepracowałem jako zawodowy kierowca. Ale co ja tam wiem. Robię z osoby szukającej porady "inwalidę umysłowego".
Życzę udanego "odbijania w lewo" z autostrady i samych prostych, aż do Cro. Nie taka wiślanka straszna jak ją namalowałem, a taki wynalazek jak autostrady sam nie wiem po co zbudowali. Wal wiślanką!
Nie masz co napisać i chcesz przykozaczyć? Jakby się uprzeć, to, jak pisze Lednice, zjazd jest w lewo. Trzymając się drugiego pasa od prawej NA AUTOSTRADZIE , odbijasz w lewo nad A4. Pierwszy z prawej prowadzi na ul. Mikołowską.
Pisząc to, co napisałem, liczyłem nie na Twoją ironię, tylko na inteligencję pytającego. Oczywistą oczywistością jest, że chcąc zjechać z autostrady, stricte w lewo nie odbijesz, więc daruj sobie.
Każdy upiera się przy swoim. Moim zdaniem osobie nie znającej terenu prościej się poruszać głównymi, najbardziej oczywistymi drogami, aby zminimalizować ryzyko zabłądzenia. Uważam, że przy trasie liczącej grubo ponad 1000 km którą większość z nas pokonuje raz w roku, oszczędność paru kilometrów nie wynagradza spokoju duszy i pewności, że nie pomyli się trasy. Sam jadąc do Cro wybieram autostrady i główniejsze drogi (a jadę przez Węgry) nadkładając kilometrów parę, bo można by tą trasę tak zoptymalizować, żeby urwać kilka ładnych kilometrów. Czy przełożyłby się to na oszczędność paliwa? Być może, ale nie koniecznie. Czy urwałbym z ogólnego czasu podróżowania 30 minut? A może nawet prawie godzinę? Być może, ale uważam że nie warto, bo w momencie kiedy wsiadam pod domem w samochód, już jestem na wczasach i mam inne priorytety niż na co dzień. Nie liczy się czas, pośpiech, kasa i rachunki. Tylko luz, odstresowanie, spędzenie ze sobą czasu i dobra zabawa.
Jeżdżąc co dzień do pracy, oczywiście starałbym się tak ją dobrać, aby obciąć wszelkie nie potrzebne kilometry, bo dojazdy do pracy to sytuacja cykliczna, codzienna, na której można sporo zaoszczędzić w skali całego roku. Jakość dróg i skomplikowanie trasy przechodzi wówczas na drugi plan, bo są inne priorytety.
Nie mam NIKOGO za idiotę. Chciałem doradzić jak uważałem za słuszne.