Przez 2 wiolonczele runął nasz plan i co z tego wynikło? Krk
Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Powiem Ci, że miałam lekkie opory przed wyborem Krku. Właściwie został wybrany wyłącznie dlatego, że część urlopu miała być w Austrii. Ponieważ na Istrii już byliśmy, to wypadło na Krk z racji jego bliskości od Austrii - nie chcieliśmy tracić zbyt wiele czasu na przejazd. Miałam obawy, że będziemy się tam nudzić, że nic nas nie zaskoczy, wydawało się mi, że będzie podobnie jak na Pagu, na którym było nam cudownie - ale obawiałam się podobieństwa krajobrazu więc z deka powtórki tego co już było. Tymczasem żadna z obaw nie znalazła uzasadnienia. Myślę, że dużą rolę odegrały jednak nasze wędrówki i wycieczki kajakowe jak i samochodowe oraz samo położenie kempingu na końcu świata i w pięknej okolicy
Oj, bardzo mocno wzrósł mój apetyt na Krk. Gdyby nie wcześniejsze rezerwacje to kto wie . Bardzo podoba mi się Wasze aktywne podejście do wakacji. Kajakowa wyprawa po zatoczkach - rewelacja. Super relacja i fajnie się z Wami podróżuje. Pozdrav
Habanero napisał(a):Oj, bardzo mocno wzrósł mój apetyt na Krk. Gdyby nie wcześniejsze rezerwacje to kto wie . Bardzo podoba mi się Wasze aktywne podejście do wakacji. Pontonowa wyprawa po zatoczkach - rewelacja. Super relacja i fajnie się z Wami podróżuje. Pozdrav
Uściślając ... kajakowa wyprawa Nie wyobrażam sobie wakacji w pozycji horyzontalnej
tyniolek napisał(a):Pięknie! Na Krk mi robisz apetyt, już Ci się udało z Lefkadą, a teraz jeszcze to.
Super, że dzięki relacjom możemy się tak pozytywnie zarażać
gusia-s napisał(a):... Myślę, że dużą rolę odegrały jednak nasze wędrówki i wycieczki kajakowe jak i samochodowe ...
Oczywiście, że tak. Ja, mimo, że na KRK-u jestem już od 20 lat to zawsze będąc na KRK przejeżdżam około 1000- 1500 km. To oczywiście z wypadami poza wyspę. Jeżeli ktoś pisze, że tam nudno i nieciekawie - wiem, że nic nie wie, nic nie widział. Zapewne tylko apartament-plaża. ........ Jest kilka relacji o wyspie ale do tej pory nikt nie był ( przynajmniej nie pisał, nie sfocił) mojego "intymnego" miejsca. Myślę, że Tobie też się nie uda. Moje ... to moje. Pozdrawiam.
woka napisał(a):......... ..................... Tylko czekać jak na KRK będą ciągną całe tabuny.
A ja myślę, że bez względu na ilość cro-maniaków z Polski na Krk-u zazwyczaj jest tłoczno. Objechałem w 2000 r. tę wysepkę i tego samego dnia wyjechałem ze względu na tłumy. Ostatnio w 2015 w pierwszym tygodniu września i też było mnóstwo ludzi - nieco się przeludniło, ale chyba ze względu na psującą się pogodę. Po 3 dniach lampy 3 dni deszczyku.
Także bez obaw - jak to już ktoś pisał - Krk jest zalany turystami z tzw zachodu, a Ty woka masz szczęście, że masz swój tajny zakątek.
woka napisał(a):... Ja, mimo, że na KRK-u jestem już od 20 lat ...
........ Jest kilka relacji o wyspie ale do tej pory nikt nie był ( przynajmniej nie pisał, nie sfocił) mojego "intymnego" miejsca. Myślę, że Tobie też się nie uda. Moje ... to moje. ...
Ojojjj! 20 lat? podziwiam za przywiązanie Stacjonujesz zawsze w jednej miejscowości czy w różnych? Oczywiście nie byliśmy wszędzie więc małe prawdopodobieństwo, że trafiliśmy na Twoje miejsce
anakin napisał(a):Ten Krk to.....prawie jak Pag. Wiadomo, że prawie robi różnicę, ale.......nie jest źle z tego co widzę.
Pag był u nas do tej pory Nr 1 ... ale Krk mocno zachwiał jego pozycją, do dziś nie umiem się zdecydować, który otok jest fajniejszy. Chyba dam im ex aequo
dr.kokos napisał(a):No co tu dużo pisać... podoba mi się tam
Zostań więc już z nami do końca
Darkos napisał(a):... A ja myślę, że bez względu na ilość cro-maniaków z Polski na Krk-u zazwyczaj jest tłoczno. Objechałem w 2000 r. tę wysepkę i tego samego dnia wyjechałem ze względu na tłumy...
... Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek
My z tłumem zderzyliśmy się jedynie w Basce, reszta miejscowości naprawdę akceptowalne ilości ludzi jak na pełnię sezonu. Oazą spokoju był jednak nasz kemping i to co w jego bliskim zasiegu Cd. za chwilę więc daleko nie odchodź
Kapoki, rękawki, materace, koła, krodyle i delfinki pompować bo zaraz płyniemy dalej
Dokąd zmierzamy wiedziałam od początku tej wyprawy, to miejsce było absolutnym must see dlatego jak tylko pojawiła się okazja na kajakową wycieczkę na pierwszy ogień wybrałam ten a nie inny kierunek
No więc płyniemy dalej i wreszcie wyłania się ONA Na po początku nie poznaję, bo widać tylko jej fragment. Dopiero gdy podpływamy jeszcze kawałek pokazuje się cała
Golden beach, Zlatnia plaza – zwał jak zwał, cudna To jest nasz cel na dziś
Zaparkowane
Na powitanie przybywa na własnych nogach rozgwiazda Może nie jest pięknie ubarwiona ale ważne, że się przywitała
Na plaży tłok, że nie ma gdzie stopy postawić
Na wodzie buja się kilka łupinek i to nasze towarzystwo.
Przenosimy się na drugi kraniec plaży, tam jest już trochę cienia. Woda perfekcyjnie przejrzysta, piękne przebarwienia, jaśniutkie i gładkie jak perły otoczaki i do tego skalna ściana wysoka na kilkadziesiąt metrów, błyszcząca w słońcu jak złoto, odcina to miejsce od reszty świata … zakochać się umrzeć …
Plażujemy, leniuchujemy, Tom nawet ucina sobie drzemkę w cieniu ogromnego klifu. Jest cudownie. Mi szkoda zamknąć oczy choć na chwilę, patrzę i patrzę i nie mogę się napatrzeć. Woda cudownie ciepła a kamyczki przyjemnie masują ciało. Full contact with nature
Zlatna plaza bardzo mi przypomina plażę Pasjaca za Dubrownikiem, którą odwiedziliśmy w 2014 stacjonując na Peljesacu , tyle że Pasjaca jest dostępna z lądu.
Kolejne skojarzenie to równie dostępna z lądu Porto Katsiki na Lefkadzie i zupełnie niedostępna White Beach na Itace,opisywałam je w relacji z Lefkady.
Po dwóch godzinkach lenistwa postanawiamy wracać, tym bardziej, że na plażę przybiła taksówka wodna prawdopodobnie z Punatu i już nie jest tak cudownie cicho . Tuż za Golden Beach jest kolejna ładna zatoka a za nią następna i następna i tak prawie do Punatu. Nie możemy jednak już ryzykować dalszego rejsu, słońce coraz bardziej kieruje się na zachód, póki Jadran spokojny to wiosła w dłoń Żegnaj piękna
Przed nami dość daleka droga ok. 3,5 km, nawet nie widać stąd kempingu. Nad Velebitem zawisła puchowa pierzynka. Po prawej Prvic, Sv. Grugr i Rab. Jadranku daj nam spokojnie i szczęśliwie powrócić
Powrót na kemping odbywa się na jeden strzał. Wiosłujemy co sił. Pogoda nam sprzyja ale na wodzie kręci się mnóstwo szybkich jednostek pływających na silnikach. Powodują one dość duże fale, do których musimy się ustawiać prostopadle aby nas nie zrzuciło na skały. To bardzo utrudnia płynne wiosłowanie. Na kemping docieramy po ok. godzinie od startu ze Złotej. W obie strony wyszło nieco ponad 7 km wiosłowania każdy pokonany kilometr dostarczał wspaniałych, niezapomnianych wrażeń. Tego się nie da opisać
Zasłużone papu Szef kuchni (Tom) poleca … makaron z kurczakiem w sosie śmietanowo ziołowym z dodatkiem kobasica s tartufima szybkie w przygotowaniu, pyszne i pożywne
Po posiłku obijanko … od zachodniej strony musieliśmy się dodatkowo osłonić od słoneczka, które uparcie nam wciąż zagląda pod daszek
Ależ to był dzień … 3-ci the best z dotychczasowych 4-ech podczas tego urlopu. Statystyka całkiem w porządku