Oj czas nagli, trzeba to Bergen ogarnąć
Bergen z góry...








ten siwy w granatowej koszulce, będzie mi się ciągle pchał przed obiektyw
Na górę, można oczywiście dostać się
na nogach, albo rowerkiem
Są tam różne atrakcje dla dzieci i dorosłych.




Po powrocie do miasta, ruszamy jeszcze trochę pooglądać Byrgen.
Jest niedziela, dużo ludzi.









Mijamy ludzi w strojach odbiegających od współczesności





pan z tego sznurka robił różne gadżety, m.in. tą skakankę


Można było wejść na różne
obiekty pływające.....ale kolejki zniechęcały







Definitywnie coś się w tym mieście działo
Policja chyba nie pilnowała....

tego gołego faceta, pod tą
kulką
Jak się później okazało, miałam rację. Po powrocie do domu z pomocą wujka google, znalazłam info,
że w dniach 9-12 czerwca, w Bergen odbywał się Zjazd Miast Hanzeatyckich. Wśród 16 przedstawicieli
był Gdańsk reprezentowany przez jacht Generał Zaruski
Ale niestety, nie rzuciła nam się w oczy polska bandera



Jeszcze rzut oka do góry

i wracamy na targ rybny




W związku z tym, że ceny
owoców morza były poza naszym zasięgiem

a spróbować coś
chcieliśmy

, postanowiliśmy szarpnąć się na dwie buły z miksem
sałatkowoowocowomorskim

pani okazała się naszą rodaczką i
po znajomości nakładła do kanapek trochę więcej niż zwykle

to
szaleństwo kosztowało nas 140 NOK tzn 70zł
Żarełko zabraliśmy ze sobą i na postoju ze smakiem skonsumowaliśmy
W drodze do samochodu, spotkaliśmy
spacerowicza.....

taka sytuacja
Bergen
zaliczone 
. Oczywiście było za krótko, nie lubię takiego zwiedzania
