Wczoraj mnie naszło, na ośmiornicę, ale że wykupili padło na kalmary:
Zsypałem je solą i na parę minut schowałem do lodówki. Potem zostały umyte i wysuszone. Następnie wyciągnąłem za macki wnętrzności ( macki zostawiamy są jadalne, wnętrzności nie ) wyciągamy szkielet - jak z plastiku i ściągamy skórę łącznie z "płetwami i otrzymujemy piękne
tuby
Nastepnie przygotowujemy doping, polecam piwo Ciechan, bo nie ma konserwantów, jest niepasterysowane i ma bardzo krótki termin ważności ( jak każde trudne do dostania piwo niepasteryzowane).
Bierzemy jeszcze krewetki koktajlowe, można też królewskie, ale wtedy bez farszu, ja miałem akurat te:
My z małżonką lubimy czosnek więc posiekałem prawie całą główkę, do tego dwie cebulki i zeszkliłem to razem na patelni.
Następnie ( można w maszynce do mięsa ) ja użyłem do tego robota zmieliłem cebulę i czosnek z namoczoną uprzednio suchą bułką i pietruszką prosto z krzaczka ( krzaczek zaś ze sklepu ) i otrzymałem taką oto paciaję:
W/w paciaję pomieszałem z krewetkami i dwoma jajami, co zaowocowałao farszem,
którym to wypełniłem tuby do około 2/3 zamknąłem je wykałaczkami i umieściłem na patelni na rozgrzanej oliwie z oliwek, razem z mackami:
Oczywiście jak ogrodnik amator lubię przesadzać, dlatego też większą część farszu zapiekłem w naczyniu żaroodpornym w piekarniku ( będzie robić za polentę/puree/jak zwą tak zwą ). W czasie smażenia zlałem kalmary winkiem, posypałem solą i świeżo zmielonym pieprzem. Następnie w naczyniu żaroodpornym przeniosłem do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika na minut około 20 i umieściełem nad farszem. Obok przed podaniem podgrzewam przez kilka chwil zamrożone bagietki ( do owoców morza polecam bez niczego, ew. spędzlowane oliwą, ale do sałatek itd. smarujemy je tapenadą z pomidórków, sera feta, czosnku cebuli i czego jeszcze chcecie ). Oczywiście nie może do obiadku zabraknąć sałaty, więc szybko łamię sałatę lodową, kroję pomidorki koktajlowe, oliwki i garść kaparów, to wszystko zsypałem suszonymi pomidorami, suszonym czosnkiem, skropiłem octem winnym - rozmarynowo-czosnkowym i skropiłem oliwą z oliwek, co dało nstp. efekt:
Po dwudziestu minutach i wejściu Szanownej Małżonki ( tu zdziwienie na twarzy na widok tylko jednej pustek butelki Ciechana ) z córką: tatiutćt - nie można tego przełożyć na pisane , podaję czym prędzej danie na stół, nie zwracając uwagi na zbyt piękne podanie ( języki uciekają do tyłków ), przystępujemy do konsupcji z winem białym - polecam też mimo wszystko delikatne czerwone wino do ryb i owoców morza, naprawdę świetnie wydobywa smak..., aha to obok zielone to zapieczony farsz.
Także tak wygląda chorwacki smak, czasami gdy sobie udzielę wolnej soboty, a że następna będzie hobotnica, tyle jako, że sam sobie udzielam wolnych sobót to nie wiem kiedy Pozytywne jest to, że takie dania będzie serwował mój gospodarz już od 2 września.
SMACZNEGO i zachęcam do kontynuacji
Przemek