malinero napisał(a):Ja nie miałem sztywnego jedynie słusznego scenariusza dla dzieci na drogę. Oglądały filmy na dvd/tablecie kiedy chciały, a nie kiedy im wyznaczyłem czas kredek czy śpiewania piosenek, piosenki śpiewaliśmy wtedy kiedy one chciały. Teraz kiedy podrosły, tym bardziej.
Zresztą w ogóle nie jestsm zwolennikiem ścisłego planowanie i scenariusza rozpisanego na dni, godziny i rzeczy które trzeba odhaczyć. Przed wyjazdem z grubsza wiemy co chcemy zrobić, ale na miejscu jak nie zwiedzimy jakiegoś miasta czy innych ruin, bo wolimy polenić się na plaży, to nie orbimy z tego tragedi. Najważniejsze sa wakacje i relaks.
Zawsze przypominają mi się Europejskie Wakacje Rodziny Griswoldów, gdzie kierownik wycieczki rozpisał cały wyjazd na nuty i minuty
Dzieci min. od tego mają rodziców , żeby ci organizowali im czas , bo nie ma nic gorszego od znudzonego dziecka....to nie jest kwestia narzucania czegokolwiek , tylko zorganizowania czasu podczas jazdy