Ewa wspaniały wątek!!! Ja o Jure myślałem w 2006. Byliśmy dwa razy w maju i we wrześniu. Jak tu część z Was pisze nie miałem wspólnika do wjazdu. Lena za żadne skarby nie dała się wwieźć na górę. Nawet tak swoim gadaniem podkręciła córkę, że i ona nie dała się namówić.
Ba, w 2006 roku w maju byliśmy ze znajomymi Jeepem, ale i kolega uległ mojej żonie i nie dał się namówić na wjazd. Zawsze spoglądałem w kierunku Jure i zazdrościłem tym co byli.
Przyznam się szczerze, że czytałem te opisy drogi, oglądałem film, udzieliło mi się gadanie Leny i samemu nie uśmiechało mi się podjąć decyzji o wjeździe.
W tym roku w lipcu, pogoda nie była łaskawa na wjazd na górę, Biokovo non stop było w chmurach, co za bardzo nie gwarantowało widoków!
Była z nami siostrzenica z rodziną (oni kochają góry) i długo ich nie musiałem namawiać na wjazd. Nadszedł nareszcie ten dzień!!! Lena z Bonią na plażę, my w moje auto i w górę!!!
Wjazd zaczęliśmy w Podgorze. Ku mojemu zdziwieni na szczyt wjechaliśmy bez problemowo, nawet o promil adrenalina mi się nie podniosła. Droga jak droga wąska i kręta, w miarę dobrze zabezpieczona. Gdzie te straszne miejsca z opisów, gdzie te miejsca których trzeba się bać? Bydła żadnego ani śladu, konie były, ale w okólniku przy restauracji. Widoki wspaniałe, pełen podziwu byłem dla tych ludzi co uprawiają działki w skalistych lejkach.
Wspaniale wykorzystali przyrodę. Działki podlewane są wodą z rosy która rano osadza się na
zboczach działek i ściekaja w dół, w ten sposób nawadniają działki. Były takie działki do których schodzą po drabinkach ze sznura. Pełen szacun dla tych ludzi!!!
Szczyt, widoki zabombiste, parking taki, że nie jedni mieszkańcy naszych miast nie mają takiego przed swoim domem. Mimo, że część gór była w chmurach, a one były burzowe widoki były wspaniałe. Kozią ścieżką doszliśmy do kościółka, a że ja Jurek, podziękowałem temu św. Jurkowi, że mnie wpuścił na górę!!! A po drodze spotkaliśmy wesołego rodaka co wjeżdżał na szczyt na rowerze. Może kiedyś to przeczyta, pozdrowienia od załogi ze srebrnej Nubiry !!!! Pora na zjazd, też spokojnie, bez żadnych problemów, postój, mała zakąska w restauracji. Na pierwszym tarasie nagle zrobiło się czarno i Biokovo pokazało co potrafi!
Burza i nie zła ulewa, już beż postojów i prawie bez fotek z dolnej części drogi, uciekamy w dól. Bałem się jazdy w ulewę, tam drogą musiały nie złe ilości wody spływać.
Tak zdobyłem Jure, myślę, że jak będzie okazja to jeszcze nie raz tam wrócę, ale już z Leną,
Po części udało mi się ją przekonać, że nie jest tak źle jak niektórzy to opisują.
Nie chciałem powtarzać wątku, więc dlatego dopisałem się u Ewy. Tu chciałem Cię przeprosić i mam nadzieję, że nie masz tego mi za złe.
P.S. Jak ktoś chce sobie podnieść adrenalinę, zapraszam na przejazd drogą krajową z Gniezna do Wrześni, tam się dzieje!!!
Fotka pstryknięta z Podgory, nad którą powinno dominować Biokovo!
Częsty widok tego lata.
Więcej fotek nie będę wklejał. Ewa dawaj swoje, są fajowe.