LukaszGk napisał(a):.... pół biedy gdy druga połówka prześpi noc, gorzej jeśli nie może spać.
bezrobotny500 napisał(a):Hej, do Chorwacji zwykle jeżdżę bez noclegu po drodze. W moim przypadku taki przejazd wolę jak przypada w porze nocnej. W nocy szybciej mi się jedzie, mój wzrok się jakoś mniej męczy, ruch sporo mniejszy, chłodniej, no i dzieciaki śpią całą noc (i żona przeważnie też). Czasem zdarza się, że chce mi się spać. Jak mi się chce tak trochę spać to postój, krótkie bieganie, kawa i dalej w drogę (idealnie jak jest jakaś rzeka/jezioro/morze gdzie można chwilę popływać). Jak mi się chce bardzo spać no to zjazd na parking i drzemka (nawet nie wysiadam z auta po zatrzymaniu tylko nastawiam budzik i od razu kima, zawsze nastawiam na 45 min, 1:45 albo 2:45). W trakcie jazdy jakaś muzyczka co kto lubi ewentualnie drobne przekąski. Natomiast co do jazdy w dzień to u mnie trochę gorzej to wygląda. Dzieciaki średnio to znoszą co jakieś 2-3 godziny postój bo się nudzą, marudzą, biją, krzyczą - źle to na mnie jako kierowce wpływa. Zawsze się w dzień ta jazda jakoś dłuży a to obiad a to sklep a to plac zabaw a to korek, więc jak mam możliwość to tylko na noc, tak mi się wydaje lepiej dla całej wycieczki. Inaczej to wygląda jak jadę gdzieś sam z żoną. Wtedy to "przygoda, przygoda każdej chwili szkoda" i bez znaczenia czy noc czy dzień czy nocleg pod gwiazdami czy bez noclegu czy nocleg na na plaży pod parasolem. Na początek tylko losowanie gdzie jedziemy wschód*/zachód/północ/czy południe i jak do tej pory wakacje zawsze się udały
*jak się trafi okazja gdzieś wyskoczyć razem i wypadnie wschód to powtarzamy losowanie bo to zawsze obsuwa z tymi wizami do ruskich
yzedef napisał(a):kaeres napisał(a):3. Nieskromnie powiem, że sam podałem w tym wątku. Przyspieszenie do 160-170km/h przez kilka minut (może być więcej jeżeli na nikim takie prędkości nie robią wrażenia). Adrenalina jeszcze trzyma przez następne pół, a nawet całą godzinę.
Wspaniała porada!, można jeszcze np. zabrać ze sobą motocykl na przyczepce podpiętej do tej na której ciągniemy łódkę.
Parkujemy gdzieś na jakiejś stacji paliwowej. Zrzucamy motocykl i pałujemy do odcięcia zapłonu po okolicy przez jakieś 5-10 minut (myślę że styknie aż nadto). Taki scenariusz zapewni nam jeszcze więcej adrenaliny, dla podtrzymania można ją utrwalić jakimś energetykiem.
malinero napisał(a):Ciekawe czy się doczekamy wpisu jakiejś pani z odwrotnym ustawianiem ról
malinero napisał(a):Mały off-top.
Sądząc po forum, mamy jednak bardzo tradycyjne społeczeństwo. Zwykle kieruje pan, żona czasami zmienia pana za kierownicą, ale najczęściej pilotuje, pacyfikuje dzieci i pilnuje aby pan nie zasnął. Po dojechaniu na miejsce pan pije piwo i idzie spać, zona ogarnia dzieciaki.
Ciekawe czy się doczekamy wpisu jakiejś pani z odwrotnym ustawianiem ról
ApropoDefacto napisał(a):malinero napisał(a):Mały off-top.
Sądząc po forum, mamy jednak bardzo tradycyjne społeczeństwo. Zwykle kieruje pan, żona czasami zmienia pana za kierownicą, ale najczęściej pilotuje, pacyfikuje dzieci i pilnuje aby pan nie zasnął. Po dojechaniu na miejsce pan pije piwo i idzie spać, zona ogarnia dzieciaki.
Ciekawe czy się doczekamy wpisu jakiejś pani z odwrotnym ustawianiem ról
Myślę, że jak by kobitka prowadziła całą drogę to role by się odwróciły
elfik44 napisał(a):Dwa razy jako jedyny kierowca jechałam do Chorwacji bez noclegu, co prawda zmieniał mnie na chwile kierowca z samochodu ,