Przejazd bez noclegu-jak sobie radzić

Bea.ta napisał(a):

m@rek napisał(a):wpadam na forum a tu zaległych 7 stron
aż mi się czytać nie kce ... takie bzdury tu wypisujecie
przypomnę , jeżdżę "na raz"

Marek my prawie w Czechach mieszkamy, to nam jeden kraj z przejazdu odpada

nie zgadzam się, jakie odpada
ja to nawet przez "dwa" jadę: Czechy -> Słowacja -> Austria...

Belvoir napisał(a):Miałem się nie wypowiadać..

Musisz popracować nad silną wolą...

...

m@rek napisał(a):nie zgadzam się, jakie odpada
ja to nawet przez "dwa" jadę: Czechy -> Słowacja -> Austria...

Polska do przejazdu nam odpada ... bo tyle co się rozpędzimy to już Castorama i most

Raz jechałem do Chorwacji z odpoczynkiem.

Nie było to spanie na kierownicy kiedy to przez odgniecione ślady na czole nie zgadzał się mój wygląd z obrazkiem w paszporcie i nie chcieli mnie do Cro wpuścić.
Nie było to też spanie na rozłożonym fotelu w aucie, który pod mym ciężarem się zaciął bez powrotu i jedyne co mogłem zrobić to rozłożyć na nim plażowy leżak by w jakiejś normalnej pozycji prowadzić. Jak to zobaczyli to też nie chcieli mnie do Chorwacji wpuścić.
Nie było to też spanie na odpočivadlo na Słowacji na karimacie, po którym tak mnie rano przypaliło słońce, że żona obłożyła mnie plasterkami zielonych ogórków. Ulżyło mi ale znowu mnie nie chcieli wpuścić Węgrzy bo wtedy były jakieś obostrzenia z przewozem produktów spożywczych.

Raz spałem w Austrii. I zaspałem.
Doba motelowa do 10, a ja spałem do 18. Nie chcieli mnie wypuścić. I za to ich lubię.

romuald22 napisał(a):Raz jechałem do Chorwacji z odpoczynkiem.
...
Raz spałem w Austrii. I zaspałem.
Doba motelowa do 10, a ja spałem do 18. Nie chcieli mnie wypuścić. I za to ich lubię.

czegoś tu nie kumam ale w tym wątku wiele rzeczy mnie zadziwia i nie jedna pewnie jeszcze zadziwi
jesteś z Żywca, masz do Cro o 30 km mniej niż ja, do Austrii rzut kamieniem ... jechałeś tam przez Pekin
... bo jak inaczej wytłumaczyć postój w tym kraju, no chyba że poprzednia noc była - a raczej je nie było

Za duzo Zywca było w nocy

marwyk napisał(a):Za duzo Zywca było w nocy

już sobie z "sąsiadem" wyjaśniliśmy czego było za dużo ... albo za mało

U mnie porównanie dwóch przejazdów, nocny, wyjazd do CRO o 21, po 8h w pracy, był naprawdę męczący i przyjechałem padnięty, na nic nie pomagały energetyki i 3 postoje po drodze, mimo że trasa była spokojna.
Powrót o 10:30, jazda w dzień, po dobrze przespanej nocy. Trasa z atrakcjami, szalejąca przez 500km burza, adrenalinka, 13,5h za kółkiem, 2 postoje i czułem, że zamiast do Krakowa mógłbym jeszcze nad polskie morze obskoczyć.

Także twierdzę, że najlepiej dobrze wypocząć przed trasą.

Trasa z południa Polski do Cro a nawet GR jest do zrobienia jednym skokiem, bez zbędnego przygotowania. Dla jednego kierowcy oczywiście.

Z rodziną - szczególnie z dziećmi - tylko nocą. Dzieci śpią, z żoną różnie bywa, a kierowca pracuje. Hałas z tyłu to moim zdaniem najgorsza rzecz, strasznie męczy.

należy właściwie dawkować kofeinę - ani za dużo, ani za mało. kofeina i cukier. a więc kawa mocno słodka i mocna. Coka Cola. i POMIDORY. znakomicie niwelują zmęczenie.
do tego tabaka. tylko wszystko z umiarem.

liczne głosy, że jazda 1600-1700km w jednym rzucie to głupota - nie zgadzam się. oczywiście pokora. pokora. i jeszcze raz pokora wobec swoich sił i umiejętności. czujesz zmęczenie, nie łapiesz odległości - zatrzymaj się, postój godzinę lub dwie. I jazda dalej.

Mapy ViaMichelin zakładają, że co 2 godziny powinniśmy zrobić przerwę.

maliksa napisał(a):Trasa z południa Polski do Cro a nawet GR jest do zrobienia jednym skokiem, bez zbędnego przygotowania. Dla jednego kierowcy oczywiście.
...
należy właściwie dawkować kofeinę...

Po heroinie i amfetaminie dopiero się dobrze jedzie, pełny odjazd

Belvoir napisał(a):

maliksa napisał(a):Trasa z południa Polski do Cro a nawet GR jest do zrobienia jednym skokiem, bez zbędnego przygotowania. Dla jednego kierowcy oczywiście.
...
należy właściwie dawkować kofeinę...

Po heroinie i amfetaminie dopiero się dobrze jedzie, pełny odjazd

Jaaaaaazdaaaaa

Wracałem ostatnio z cro 1500 km. Zrobiłem to w 17 godzin bez żadnego spinania. Jedna kawa przed wyjazdem drugą jeszcze w cro. Później energety. We Wiedniu kawa w McDonald i kawa już w PL. Zjezdzalem z A1 w Toruniu skąd już tylko rzut beretem do domu. Mogłem spokojnie pociągnąć jeszcze do Gdańska. Zmęczenia nie było.Ale wpływ na to ma napewno moja czesta nocna praca oraz godziny spedzone w samochodzie jako instruktor.
Ważne jest wiedziec kiedy już nie dajemy rady. Jadąc do Cro trafiłem na zakończenie dni młodzieży. Korki korki i korki. Droga zajęła 29 godzin z przerwą na odpoczynek 4 godziny. Około 200 km przed celem dopadł mnie kryzys. Ale mocne espresso postawiło mnie na nogi.

Spokojnie da się. W tym roku w 15-16 godzin w jedną stronę. Najważniejsze by nie było więcej bo powyżej już jest niebezpiecznie.

W tamtym roku jechaliśmy do Cro 25 godzin z uwagi na zmianę turnusów 31.07/01.08 i było niebezpiecznie bo człowiek przysypiał w tym niekończącym sie korku pomimo jazdy na zmianę z żoną.

te 15-16 godzin w jedną stronę raczej tylko autostradami...
co do odpoczynków...pewnie wystarczy robić je zgodnie z zaleceniami dla kierowców zawodowych (oczywiście pewnie za wyjątkiem tej "długiej pauzy")...