napisał(a) Janusz Bajcer » 16.08.2008 23:37
1 sierpnia o godzinie 17-tej wjeżdżałem do Chorwacji od strony Węgier przez przejście graniczne Letenye/Gorican.
Kolejki na granicy nie było oraz żadnej kontroli bagażnika też nie było
A w bagażniku jak zawsze (tym roku 10 raz
) jechały różne polskie specjały ,
aby obiadki na kempingu w Chorwacji jak domowe smakowały
W bagażniku w tym roku było m.in. sześć słoików zawekowanego mięsa, trzy słoiki klopsików w różnych sosach, dwie puszki żeberek w kapuście, były też gołąbki i fasolka po bretońsku w słoikach, kilka różnych konserw mięsnych i pasztetów, zupki z Knorra i Winiar oraz w lodówce żółte i topione serki, kiełbasa suszona i kanapki w kotletami na drogę.
Robert Baran napisał(a):Coś jednak prawdy jest w tym braniu wszystkiego na granicach. Wjeżdzając do Chorwacji od strony Węgier zostałem przepytany przez celników chorwackich czy posiadam jajka oraz mięso. :
Jajka też wiozłem, ale tylko dwa - i nie w bagażniku , lecz w fotelu za kierownicą
I żaden celnik ani celniczka nie pytali , czy posiadam jajka - bo co to za chłop bez jajek