Kilka dni temu wracałem z HR przez Słowenię/ przejście autostradowe Spielfeld.
Zaraz za przejściem granicznym, już na terenie Austrii zatrzymałem się w celu kupienia viniety Austriackiej - tej najkrótszej, na 10 dni.
W małym sklepiku ze wszystkim viniety kupuje się przy kasie.
Był trochę tłok, wycieczka emerytek ze Słowenii kupowała spore ilości papierosów i było zamieszanie, bo babcie gadały jak najęte.
Podszedłem, poprosiłem o najkrótszą vinietę na Austrię i podałem kartę.
Kasjerka - kobieta około 55 lat, Słowenka (na pewno nie Austriaczka), powiedziała "Kesz only" - czyli, że za gotówkę.
Ok, wyjąłem 10EUR i jej podaję.
A Ona na to, że 15EUR.
Trochę się zdziwiłem, bo pamiętałem, że kiedyś było 7EUR, potem jakoś podnieśli, ale żeby aż 2 razy?
Przez kilka ostatnich lat kupowałem dwu-miesięczną i nie pamiętałem ceny tej krótszej.
W każdym razie dałem jej 20 EUR, wydała mi 5 reszty i dała vinietę.
Odchodząc poprosiłem o rachunek, żeby mieć do późniejszego rozliczenia kosztów.
Coś burknęła, bo już kasowała babcie z kartonami papierosów, ale wydrukowała paragon fiskalny i poszedłem.
Przy aucie nie dało mi to spokoju, podzieliłem się wątpliwościami, że chyba w tamtą stronę było jakoś taniej i sprawdziłem wydruk z kasy fiskalnej.
A na wydruku kwota 8.30EUR!!!
No to się wróciłem do sklepu, podszedłem do kasy.
Kobieta, jak tylko mnie zobaczyła, bez słowa podała mi 7EUR.
Wziąłem i wróciłem do auta.
No i tak sobie myślę, że chyba próbowała mnie naciągnąć, bo jakby się pomyliła, to zatrzymała by mnie w sklepie i od razu zwróciła resztę, albo zażądała dopłaty 30 centów, bo w sumie z 20 wydała mi 12, czyli sprzedała vinietę za 8 zamiast 8.30EUR.
No i następna vinieta kosztuje 24EUR, więc ni jak to się nie ma do żądanej kwoty 15EUR.
Może wolała dołożyć i się mnie jak najszybciej pozbyć ze sklepu, żebym nie zrobił rabanu, że próbowała mnie oszukać.
Piszę to ku przestrodze dla ludzi, którzy w pośpiechu mogą zostać podobnie potraktowani.
Chyba pierwszym ostrzeżeniem powinno być "Kesz only" - nie ma potwierdzeń takich transakcji.
No i trzeba żądać paragonu fiskalnego na zapłaconą kwotę.
I pewnie czytać co na nim widnieje
Wiele lat jeżdżę do Chorwacji i pierwszy raz ktoś próbował mnie oszukać.
Ale w sumie to nie Chorwaci, tylko Słowenka.
Cóz, trzeba "czujnym być i basta"!