Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Privlaka k/Ninu 16-29.08.2013

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 10.09.2013 07:01

Hehe, koliber :D

No i plaża przy porciku (3. zdjęcie od dołu) - lubiliśmy tam bywać :)
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 10.09.2013 07:25

alex_stela napisał(a):
a_nula napisał(a):Ponadto odkryliśmy ogromne ilości słynnych dużych ciem-kolibrów


ciem-kolibrów-motyli

:wink:

Jakoś nigdy go nie spotkałem.
:(

Pozdrawiam
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 10.09.2013 08:06

Tam było tego zatrzęsienie po zmroku - na jednym krzaczku nawet kilkanaście sztuk nektar spijało. Szybkie to strasznie, długaśną "sondę do tankowania w powietrzu" rozkłada i zwija błyskawicznie, w świetle latarki oczy się temu świecą... Ciekawe stworzenie. Największy miał chyba z 8 cm! Najciekawsze jest to, że podobny (a może ten sam?) gatunek pojawia się regularnie w moim ogródku w Ustroniu, tyle że takich dużych egzemplarzy jak w Chorwacji nigdy nie widziałem. No i nie w takich ilościach.


25.08.2013 - Sunday, bloody Sunday

Niedzielny poranek powitał nas takim oto widokiem:

Obrazek

Burza była ogromna, wiatr wiał strasznie. Hektolitry deszczu w ciągu kilku minut doprowadziły do małej katastrofy budowlanej - wątła konstrukcja pawilonu koło naszego tarasu strzeliła w 4 miejscach i w pięknym stylu zwaliła się w dół. Oberwało się na szczęście tylko leżącym pod wiatą materacom. Wspaniały początek dnia!

Gdy pioruny oddaliły się na południe, a deszcz przestał lać, pojawiła się Pani Marija, rzucając zdawkowe "Bura neće biti", czy coś w tym stylu. Ponieważ była naszym "nadwornym synoptykiem" - odetchnęliśmy z ulgą. Po paru godzinach słońce zaczęło wyłazić zza chmur, a wiatr całkowicie ustał. Na plaży byliśmy krótko - kłębiące się chmury raz po raz nas straszyły. Ale późnym popołudniem wybraliśmy się na kolejną włóczęgę po Privlace, a dzięki tym chmurzyskom mogliśmy znów spojrzeć na naszą wakacyjną wioskę w innym świetle.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wieczorem już całkiem się rozpogodziło.

Obrazek


Przy kolejnych porcjach "skarbów piwniczki" i wytworów pewnego zakładu w Karlovaču podejmuję decyzję - jutro jedziemy na tę jakąś Piekielną Wyspę, którą podczas swojego pobytu widzieliśmy już z różnych stron. Sprawdzam na mapie, jak się też ten ląd nazywa. Okazuje się, że nie ma nazwy. Jest tylko jakiś skrót - P A G. Pewnie to coś z łaciny... Ale prowadzi tam droga. Czyżby słynna "Road to Hell"?
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 10.09.2013 08:38

26.08.2013 - odkrywamy Piekielną Wyspę, czyli jak pokochałem Pag

Poniedziałkowy poranek. Przygotowania do wycieczki przerwał nam Nikola, który najwyraźniej nie mógł znieść, że żremy wciąż polskie jedzenie ze słoików i kiełbachę z grilla. :D Zapakował nas do swojego tiguana czy tam tourana i wywiózł do ribarnicy w pobliskim Zatonie. Kupiliśmy parę rybek (orady i branciny) na kolację. Ponieważ lubię ryby jeść, ale nie oporządzać, zostawiliśmy zakupy w rękach Nikoli i wyruszyliśmy w drogę.

Trasa już znana - Nin, Vrsi... potem już nieznana - skręt na Ražanac i jazda! Bardzo ładna trasa. Kolejny zjazd, tym razem na drogę 106 (czemu nie 666? bardziej by pasowało :wink: ). Przelatujemy przez Rtinę i po chwili dostrzegamy tabliczkę z napisem "Pašski most". Doskonale wiem, że zanim się za nią wjedzie, trzeba się zatrzymać na poboczu i dokonać rytuału immunizacji za pomocą aparatów fotograficznych, co też czynimy. Widoki zapierają dech w piersiach:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Już mi się podoba!

Ekipa schodzi po schodach w dół skarpy, ja tymczasem rozważam opcję dojazdu do ruin, które widać na ostatnim zdjęciu powyżej - z daleka widać, ze ktoś tam się kręci, więc na pewno dojechać się da. Wracamy do bolidów, przejeżdżamy przez most, po chwili skręcamy w lewo - na końcu drogi jakaś przystań rybacka, ale jest też droga w górę. Tam też odnajdujemy ruiny. Widoki stąd równie piękne!

Obrazek

Obrazek

A to dopiero początek! Lecimy dalej. Wokół księżycowy krajobraz, po prawej szczyty Velebitu, po lewej rozległe solany. W końcu dojeżdżamy do miasta Pag. Postanawiamy chwilkę w nim spędzić, co okazało się być bardzo dobrym pomysłem - już z zewnątrz miasteczko wygląda bardzo zachęcająco.

Obrazek

Szybko znikamy w gąszczu starych uliczek, docieramy też do głównego placu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przechadzając się "w tę i wewtę" trafiamy w pobliże mostu.

Obrazek

Reklama z napisem "Paška čipka" intryguje szczególnie naszych 13-latków, ale szybko wyjaśniam, że to miejscowa odmiana naszych koniakowskich koronek. Później docieramy zresztą do pomnika koronczarki.

Obrazek

Błądzimy dalej - miasteczko duże nie jest, ale urok swój ma.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Pada pytanie: "To gdzie plażujemy?" Ja już wiem - gdzieś tam, hen, na horyzoncie:

Obrazek

"To blisko!" - pada stwierdzenie.
"A zobaczycie, że nie aż tak blisko!" :mrgreen:
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 10.09.2013 13:52

Opuszczamy miasto Pag. Jedziemy drogą 106 na północ wyspy. Widoki na trasie fantastyczne!

Obrazek

Mijamy Šimuni, Mandre i Kolan. W okolicach Novalji skręcamy na wschód, chwilę potem na południe. Kierunek - Metajna!

http://goo.gl/maps/huAWR

Obrazek

Docieramy do Metajny, niewielkiej wioski na końcu świata. Ja dobrze wiem, gdzie chcę dojechać, nie wiem tylko, czy dam radę. Mijamy centrum wioski, zaczynamy wspinać się pod górę. Odbijamy w prawo na wąską, kamienistą drogę.

http://goo.gl/maps/uxmfQ

Widzę przerażone oczy Mojej Szanownej Małżonki J. "Jesteś pewien, że dobrze jedziemy?" Czuję, że zawieszenie naszego forda chce zadać to samo pytanie... No ba! Pewnie, że dobrze! Tak się jedzie na Rucicę! Gdy po chwili docieramy do sporego parkingu wątpliwości się rozwiewają - jest tu pełno innych wariatów! Parkujemy. W tym miejscu naprawdę warto mieć sprawny hamulec ręczny!:

Obrazek


Po kilku krokach ekipa zaczyna rozumieć, dlaczego ich tu zaciągnąłem - plażowanie w takim miejscu to coś zupełnie innego, niż przesiadywanie na ławeczce w Privlace!:

Obrazek

Obrazek

Schodzimy na plażę. Ruch spory, ale widoki rekompensują tę niedogodność:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No dobra, przywiozłem ich tu, podoba się, pięknie jest. Ale jak zwykle po jakimś czasie zaczyna mnie nosić. Łakomym okiem zerkam na zbocza po lewej - tam gdzieś jest ta słynna Beritnica. Pytam G., czy idzie ze mną "zobaczyć na górę". Idzie. Cóż, nie planowałem tego... Na nogach mam tylko sandały, wodę niby mam, ale dzieciakom przecież nie zabiorę - niezbyt dobre przygotowanie do takiej wycieczki. Ale co tam - najwyżej się wrócę, spróbować warto! Nasze małżowinki, niezbyt zachwycone pomysłem, patrzą na nas jak na wariatów. Na razie! Idziemy! :smo:

Obrazek

Najpierw powoli, jak żółw ociężale, wspinamy się dysząc po gorącej skale. :oczko_usmiech: Hmmm... Trudno tu mówić o skale - wygląda to raczej jak ogromna kupa tłucznia. Stąpam uważnie, bo nie chciałbym skręcić kostki w takim miejscu. Jesteśmy coraz wyżej, ludzie na plaży wyglądają już jak małe mróweczki. Widoki coraz ciekawsze.

Obrazek

A jakbym w takim miejscu nie miał zdjęcia, to byłbym chory:

Obrazek

Ścieżka jest niewyraźna, ale kierunek chyba dobry:

Obrazek

Obrazek

Zaczynamy schodzić w dół, skały wokół nas coraz fajniejsze.

Obrazek

Obrazek

Przeciskamy się pomiędzy głazami, pijemy wodę ze strumyka. W końcu dochodzimy do brzegu morza. Jest tu kilka osób, co w sumie nie dziwi zważywszy na widoki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jakiś chłopiec wybiega nagle zza jednej ze skał. Narodowość?...
- MAMO! KUPA!
- TO RÓB!!! - odpowiada mama. :mrgreen:

Nie dekoncentruje mnie to jednak - jestem tu, dotarłem i jestem przeszczęśliwy!

No dobra, ale czas wracać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

CDN.
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 10.09.2013 18:39

Wow, klimaciarskie widoki na tych plażach! Choć pewnie swojego zdania co do Pagu nie zmienię - to wyspa dobra na krótkie wypady (jednodniowe? :mrgreen: ), zwariowałbym, gdybym miał przez 2 tygodnie oglądać tylko skały...
madzia828
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 185
Dołączył(a): 02.04.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) madzia828 » 11.09.2013 16:41

fajne fotki :wink: my niestety na Beretnicę nie dotarliśmy, plażowaliśmy po przeciwnej stronie :mrgreen: nam sie Pag podobał miasteczko ma swój urok :wink:
bartek_p
Autostopowicz
Posty: 3
Dołączył(a): 18.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) bartek_p » 11.09.2013 19:17

Plaża super, jeżeli możesz to napisz czy jest tam jakiś drogowskaz z Metajny, pojutrze wybieram się w tamte okolice.
Pozdrawiam 8)
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 11.09.2013 22:27

Marsallah napisał(a):to wyspa dobra na krótkie wypady (jednodniowe? :mrgreen: ), zwariowałbym, gdybym miał przez 2 tygodnie oglądać tylko skały...


Moja Szanowna Małżonka J. była dokładnie tego samego zdania - widząc mój zachwyt właśnie takimi słowami przekreśliła moje plany wakacyjne na przyszły rok... :lol: Ale z perspektywy czasu uznaję, że oboje mieliście rację. :wink:


madzia828 napisał(a):fajne fotki :wink: my niestety na Beretnicę nie dotarliśmy, plażowaliśmy po przeciwnej stronie :mrgreen: nam sie Pag podobał miasteczko ma swój urok :wink:


Ta wyspa jest niezwykła! Na pewno kiedyś tam wrócę (jak Szanowna Małżonka J. pozwoli, oczywiście :mrgreen: ),


bartek_p napisał(a):Plaża super, jeżeli możesz to napisz czy jest tam jakiś drogowskaz z Metajny, pojutrze wybieram się w tamte okolice.
Pozdrawiam 8)


Niestety - żadnych drogowskazów nie zauważyłem - jechałem na pamięć, przy czym jedynym źródłem tej "pamięci" było Google Maps przed wyjazdem. :lol: Ale trafiłem "od strzału", więc droga jest prosta - tam po prostu nie da się zajechać nigdzie indziej! Jak już będziesz w Metajnie, to przejeżdżasz nabrzeżem przez "centrum" i jedziesz przed siebie. Zaraz za "centrum" jest zakręt w lewo o jakieś 110` - za nim trzeba jechać pod górę, a potem podążać w kierunku południowo-wschodnim. Ja pojechałem chyba na "trudniejszy" parking, na który można dojechać skręcając po kilkudziesięciu metrach w prawo pod górę z drogi asfaltowej na kamienistą. Ale widziałem, że jest też drugi parking, na który można dotrzeć jadąc dalej prosto asfaltówką, a potem skręcając w prawo. Zamieszczam mapkę orientacyjną tego miejsca:

Obrazek


A teraz dalszy ciąg mojej opowieści.

Kiedy towarzystwo zgłodniało postanowiliśmy pojechać do centrum Metajny na obiad. Nasz wybór padł na konobę przy drodze głównej - może ktoś zna to miejsce?:

Obrazek

Zamówiliśmy sobie "rybną platę" dla 4 osób (390 kun!). Wyraźnie "wczorajsi" kelnerzy długo kazali nam na nią czekać. :wink:

Obrazek

W końcu dostaliśmy swoje zamówienia. To, co było na talerzu, było pyszne, ale moim skromnym zdaniem na 4 osoby było to trochę za mało. A może po prostu byliśmy bardzo głodni?

Obrazek

Po posiłku postanowiliśmy uciec i pozostawić zapłatę rachunku mojej Szanownej Małżonce J., która była tym pomysłem zachwycona, co pokazuje poniższe zdjęcie. :mrgreen:

Obrazek

Nadszedł czas na opuszczenie Metajny i wyspy w ogóle. Po drodze zatrzymaliśmy się oczywiście u lokalnej sprzedawczyni po kawałek paškiego sira - najsłynniejszego sera Chorwacji, wytwarzanego z mleka lokalnych owiec, dających ponoć lekko słone mleko. Cena zabija (ponad 200 kun/kg), ale ser naprawdę pyszny!

Po przemierzeniu malowniczej drogi opuściliśmy wyspę Pag... Jak dla mnie wycieczka na tę wyspę powinna być punktem obowiązkowym dla każdego przebywającego w północnej Dalmacji. Ale dostałem pewną radę od Klubu Miłośników Wyspy Pag - mam napisać: NIE JEDŹCIE TAM - TAM NIC NIE MA!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Po powrocie do Privlaki zdecydowaliśmy się na upieczenie rybek zakupionych ranem w Zatonie. Nie miałem absolutnie żadnego doświadczenia w grillowaniu morskich ryb, ale z pomocą przyszedł mi Nikola i... ogródek przy naszym apartamencie, pełen nie tylko skorpionów :wink: , ale też aromatycznych przypraw, ze świeżym rozmarynem na czele. Po kilku perypetiach nasza kulinarna akcja zakończyła się sukcesem - zgodnie stwierdziliśmy, że upieczone przez nas rybki były znacznie smaczniejsze, niż te w metajnianej konobie. Jednocześnie przepraszam za kolejne zdjęcie, ale tak mi smakowało, że musiałem uwiecznić, choć dorada była już lekko rozbebeszona. :wink:

Obrazek

Tak skończył się (nie licząc późniejszej konsumpcji napojów) najfajniejszy (moim zdaniem) dzień naszych wakacji.
Piekielny Pagu! Ja tam jeszcze wrócę!

CDN.
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 12.09.2013 07:35

27.08.2013 - czyli jak ledwo przeżyłem wycieczkę do Šibeniku

Nastał kolejny piękny dzień w Privlace. Znowu śniadanko, plaża "na ławeczce", szlajanie się po wiosce... Nawet Velebit jakoś mało zamglony był tego dnia.

Obrazek

Ponieważ wciąż miałem ochotę zobaczyć coś, czego jeszcze nie widziałem, na popołudnie zaplanowałem ostatnią wycieczkę naszych wakacji - oddalony o ok. 100 km Šibenik. Tymczasem po obiedzie nad Privlaką zaczęły gromadzić się chmury... Sprawdzamy prognozę pogody - ma być burza (znowu???). Dla Šibeniku prognozy podobne. Długo zwlekałem z decyzją, ale około 16:00 zapakowaliśmy się do wozu i ruszyliśmy. Znajomi odpuszczają - jedziemy sami.

Aby nieco uatrakcyjnić drogę zdecydowałem się na podróż drogą nr 8, wzdłuż wybrzeża. Trochę pobłądziłem w Zadarze, ale w końcu udało mi się trafić na właściwą trasę. Mijamy Bibinje, Sukošan, Biograd na Moru, Pakoštane, Vodice... - szkoda, że nie ma więcej czasu, żeby choć na chwilę zatrzymać się w tych miejscowościach. Po ok. 2 godzinach drogi docieramy do Šibeniku. Chmury szczelnie zasłaniają niebo, ale za chwilę i tak będzie ciemno, czeka nas więc "nocne zwiedzanie". Znajdujemy parking za portem, przy bocznicy kolejowej. Tłoku nie ma. Czym prędzej ruszamy w miasto, bo nie byłoby miło, gdyby zastała nas tu spodziewana burza. Światło było już marne, więc i zdjęcia marniutkie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Młodzież zgłodniała, zatrzymujemy się więc w pierwszej lepszej pizzerii na nabrzeżu. Duża margharita 33 kuny, dwa małe Sprite`y... 30 kun - nie mogę się doczekać, aż dzieciaki będą mogły się przerzucić na piwo - taniej wychodzi. :mrgreen: Nie mam czasu czekać, aż pizza (znakomita zresztą) zostanie podana - ruszam na rekonesans pobliskich uliczek starego miasta.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Uwielbiam takie klimaty!

Wracam do moich - kończą jeść. Przekazuję informację, że jak tu wszystko tak wygląda, to ja zostaję do nocy. :D Ruszamy razem. Robi się ciemno. Przemierzamy średniowieczne uliczki, niektóre zatłoczone, inne całkiem puste. To w górę, to w dół. Częściej w górę. :wink: Šibenik zachwyca nas coraz bardziej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dochodzimy do głównego placu - fantastycznie! "Zadar się kryje" - stwierdza J. "Jak dla mnie to wszystko się kryje!" - dodaję. Naprawdę sporo miast już zwiedziłem, ale Šibenik robi na mnie ogromne wrażenie! Nie wiem, czy to urok wieczoru, czy połączenie całkowicie średniowiecznej zabudowy z położeniem na zboczu? Nie wiem...

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Eksploracji starówki nie ma końca - przeciskamy się po schodach pod jakimiś podcieniami, zaglądamy w zaułki i ciemne uliczki. Młodych bolą nogi - czas zachęcić ich do dalszej wędrówki lodami.

Obrazek

Powoli wracamy - z dala dochodzą odgłosy burzy. Przeciskamy się głównymi ulicami, pełnymi sklepików i knajpek.

Obrazek


W końcu dochodzimy do parkingu - jest już późno, chyba koło 22:00, burza coraz bliżej. Wskakujemy do wozu, tym razem chcę po prostu szybko wrócić do Villa Rossa - jadę na autostradę. Jeszcze w Šibeniku pierwsze kropelki deszczu uderzają o szybę. Na autostradzie patrzymy na szalejące wokół burze - co za widok! Trzymam się 50 metrów za jakimś autobusem, prędkość nie przekracza 110 km/h. Deszcz umiarkowany. W pewnym momencie autobus rozpoczyna wyprzedzanie ciężarówki z przyczepą - jadę za nim. I w chwili, kiedy znajduję się dokładnie obok wyprzedzanego zestawu - spada na nas potężna fala wody. 8O Nie widzę kompletnie nic - ani tego, co przede mną (a gdzieś tam jest autobus), ani ciężarówki obok, ani tego, co za mną. Adrenalina uderza do krwi, wycieraczki na najwyższej prędkości nie nadążają za deszczem - jakbym jechał pod wodospadem! Włączam wszystkie możliwe światła w samochodzie i delikatnie hamuję. Wreszcie zauważam światła wyprzedzanej ciężarówki, za mną na szczęście nie ma nikogo - wszyscy zjeżdżają na pełnym oświetleniu na pas awaryjny - jechać się po prostu nie da! Robię to samo - czekamy.

Obrazek

Dopiero po 20 minutach deszcz nieco osłabł, samochody powoli ruszają w dalszą drogę. Jeżdżę od 18 lat, ale czegoś takiego naprawdę jeszcze nie przeżyłem. Dojeżdżamy do Zadaru - sucho! Czy stwierdzenie "Jadę do Chorwacji - tam przynajmniej będę miał pewną pogodę" jest nadal aktualne? :wink:

W końcu Privlaka - idziemy odreagować. 8)

Obrazek
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 12.09.2013 08:24

28.08.2013 - żegnamy Privlakę, Privlaka żegna nas

W środowy ranek znowu burza - która to już? Ale niebawem się rozpogadza. Około południa po raz ostatni idziemy na ławeczkę, a ja po raz ostatni wałęsam się po Privlace. Słońce znów zaczynają przesłaniać chmury.

Obrazek

Obrazek

Nie ma wątpliwości - choć promienie słońca nadal mnie grzeją, to od północy nadchodzi kolejna burza. Ja jednak idę dalej, bo bardzo to wszystko dziś fotogeniczne.

Obrazek

Obrazek

Docieram do "mojego wodopoju", zamawiam Karlovačko, chyba ostatnie w trakcie tych wakacji. Siadam na ławeczce, a personel knajpki... rozpoczyna ewakuację. Zamykają wszystko, zwijają parasole i zostawiają mnie na pastwę zbliżającej się od północnego zachodu... o cholera! Trąby powietrznej! No pięknie! Zdjęcia niestety nie zrobiłem (tzn. zrobiłem, ale nie wyszło), dopiłem piwko i rozpocząłem ewakuację. Błyskawice raz po raz uderzają w wyspy na zachodzie, trąba powietrzna gdzieś się rozmyła, pada deszcz. Pięknie nas żegnasz, Privlako!

Docieram do domu. Okazuje się, że ekipa już dawno ewakuowała się z plaży i spokojnie przygotowuje obiadek. Burza kończy się szybko, słońce wychodzi i grzeje, jakby nic się nie stało. Wieczorem wybieramy się na ostatni spacer. Ostatnie lody, ostatnie przejażdżki w lunaparku, ostatnie zdjęcia przy zachodzie słońca...

Obrazek

Obrazek

Wstępnie się pakujemy i idziemy spać - jutro czeka nas przecież kilkanaście godzin podróży.


29.08.2013 - powrót

W czwartek rano pogoda przepiękna. Kończymy pakowanie, żegnamy gospodarzy. Marija nalewa winko i rakiję, dzięki którym przez jakiś czas wspominać będziemy wakacje. :wink: Lora wręcza prezenty, odbioru apartamentu nawet nie ma zamiaru robić. Niektórzy mają łzy w oczach, ale wszystko, co dobre, szybko się kończy...

Wyjeżdżamy ok. 9:00. Drogi prawie puste, do wjazdu na autostradę kolejki nie ma. Bez problemów przelatujemy do Zagrzebia. Na bramkach gotówkowych w Lučko raptem kilka samochodów - powrót w czwartek był świetnym pomysłem! Na obwodnicy Zagrzebia i A4 ruch niewielki. Zjeżdżamy z autostrady, tankowanie w Čakovcu. Po paru godzinach od wyjazdu docieramy do Mursko Središće. Pa, Chorwacjo! :papa:

Granice puste, kontrola to znów tylko sprawdzenie ilości paszportów. Szybko przejeżdżamy kawałeczek Słowenii koło Lendavy i wlatujemy na Route 86 na Węgrzech. Tu ruch sporo większy, ale nie jest źle. Jest trochę robót drogowych za Szombathely, nawet jakieś wahadło, zaś w Csornej stoimy na przejeździe kolejowym, ale to w zasadzie jedyne utrudnienia. Niedługo wyrasta przed nami Bratysława, po 2 kolejnych godzinach Żylina. Jakoś pokonujemy ten najgorszy odcinek trasy i ok. 20:00, po jedenastu godzinach jazdy, jesteśmy już w domu.

Ustroń, wieczór 29.08.2013 - jest ciepło, jakieś 12`C... :evil:

I to już koniec wakacji A.D. 2013., ale wszystko wskazuje na to, że to nie był mój ostatni raz w CRO! :hut:

Dziękuję wszystkim za uwagę. Dzięki tej relacji mogłem jeszcze raz wszystko przeżyć. Mam też nadzieję, że jakieś tam informacje przydadzą się tym, którzy będą się do Privlaki wybierali w przyszłości. :wink:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 12.09.2013 08:27

Szybko zleciało.
Dzięki.

I to już koniec wakacji A.D. 2013., ale wszystko wskazuje na to, że to nie był mój ostatni raz w CRO!

I tego Ci życzę.



Pozdrawiam
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 12.09.2013 09:00

Jacek S napisał(a):
I to już koniec wakacji A.D. 2013., ale wszystko wskazuje na to, że to nie był mój ostatni raz w CRO!

I tego Ci życzę.



Bardzo dziękuję!!! :smo:

Jeszcze w kwestii uzupełnienia mojej historii, a zarazem w nawiązaniu do moich lotniczych zainteresowań - byłem na 100% przekonany, że po powrocie do Polski, rozpakowaniu się i ochłonięciu, już w sobotę pojadę na pokazy lotnicze do Radomia. Dopiero w piątek rano internet uświadomił mnie, że Air Show 2013... odbył się tydzień temu. :evil: Nie myśląc długo, a zarazem wykorzystując wciąż ważną winietę słowacką, postanowiłem wybrać się na niewielkie pokazy w bazie Sliač koło Banskiej Bystricy - było tam co pooglądać! Zdjęcia wstawię niebawem w "wątku lotniczym", który gdzieś tam wypatrzyłem. :wink:


Ponadto chciałbym w paru słowach dokonać końcowej oceny Privlaki jako miejsca wypoczynku. Cóż, Privlaka na pewno "tyłka nie urywa" w porównaniu z innymi miejscami w Chorwacji, ale jest bardzo OK dla osób, które szukają spokoju i chcą mieć fajne "wycieczkowe miejsce wypadowe". Płytkie zatoczki z piaszczystym dnem będą idealne dla osób z małymi dziećmi (czasem woda po kolana 100 m od brzegu!). "Imprezowiczom" kategorycznie odradzam - rozrywek nie ma tu prawie wcale! Za to ceny (zarówno apartamentów, jak i spożywki) są umiarkowane. Być może dzięki temu koszt całych 2-tygodniowych wakacji dla 4-osobowej rodziny udało mi się zamknąć w kwocie 5570 zł, czyli prawie dokładnie tyle, ile założyłem. :wink:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 12.09.2013 09:10

alex_stela napisał(a):Jeszcze w kwestii uzupełnienia mojej historii, a zarazem w nawiązaniu do moich lotniczych zainteresowań - byłem na 100% przekonany, że po powrocie do Polski, rozpakowaniu się i ochłonięciu, już w sobotę pojadę na pokazy lotnicze do Radomia. Dopiero w piątek rano internet uświadomił mnie, że Air Show 2013... odbył się tydzień temu. :evil: Nie myśląc długo, a zarazem wykorzystując wciąż ważną winietę słowacką, postanowiłem wybrać się na niewielkie pokazy w bazie Sliač koło Banskiej Bystricy - było tam co pooglądać! Zdjęcia wstawię niebawem w "wątku lotniczym", który gdzieś tam wypatrzyłem. :wink:



To super - nie każ długo czekać.

Pozdrawiam
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 12.09.2013 12:09

alex_stela napisał(a):Uwielbiam takie klimaty!

Nie Ty jeden - rozejrzyj się, takich świrów jest tu więcej :D

A na poważnie - ładny ten Śibenik!
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Privlaka k/Ninu 16-29.08.2013 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone