ciąg dalszy perypetii z gratem
a więc .......... trafiłem do warsztatu pana Roberta Svilana ps. Przystojniacha
tu jego namiar na warsztat w iście zachodnim stylu
poprosiłem o pomoc w sprawie akumulatora czyli alternatora ale spec od elektromechaniki zakomunikował mi,że musi wyciągnąć owo urządzenie elektryczne do sprawdzenia co mu dolega ale iż jego kanał jest zajęty przez innego pacjenta (Iveco Daily) to kazał nam czekać,aż upora się z nim .Wporzo poczekam bo i tak nie mam innego wyjścia jak uzbroić się w cierpliwość
postanowiłem,że damską część niefortunnej wycieczki wyślę na zwiedzanie Trogiru ....cóż lepszy Trogir w ręku niż Splt na dachu ,a sam czekałem kiedy Złota Rączka-elektryka będzie dostępna w zasięgu mojego busa.Czakam i czekam ,nuda ...........nuda ..........gorąco i czas leniwie płynący i nagle przypomniałem sobie,że przecież mam ASSISTANCE
szybciutko znajduje polisę i telefon do biura w Warszawie i dzwonię (niestety z komórki ,piszę niestety bo później po wakacjach przyszedł słony rachunek
)konsultantowi przedstawiam kwieciście swój problem jaki mi się zdarzył z Gratem marki NN ,a koleś oznajmił że niestety jego Big Firma PZU nie pokryje mi żadnych kosztów związanych z naprawą
po kilku epitetach z mojej i jego strony pożegnaliśmy się z fantazja iście ułańską
..............no cóż człowiecze zostało ci tylko liczyć na swoje siły (czytaj kasę ) a nie Uncle Jarosława Kaczykasa
Po obserwacji elektryków (było ich dwóch....jeden robił a drugi komentował ,odbierał telefony ,jadł chipsy itp) zrozumiałem że chyba w takim tempie to ja muszę w Trogirze poszukać pokoju do przenocowania bo zejdzie mi z kilka dni
tak jak bym widział wczesny PRL w zachodnim wydaniu (czytaj w bałkańskim) nie namyślając dłużej zaproponowałem "fachowcom" ,że sam wymontuję "owo elektryczne urządzenie które szlak trafił " i że posiadam swoje narzędzia które mi będą potrzebne do wymontowania ( klucze 15, 13 i 10) i umiejętności (aby wymątowac alternator to trzeba najpierw zdemontować cały pasek,a że on jest ponad 2 metrowy to jest co robić ),a szefo wzruszył ramionami że jego ani to ziębi ani grzeje czy to ja wymontuję czy też nie
nareszcie nie muszę stać bez czynnie
szybciutko i z zapałem wziąłem się do robot (wcześniej szefo oznajmił ,że do wyciągnięcia alternatora niezbędny jest kanał ) mi on do niczego nie był potrzebny
dosłownie po 15 minutach podałem "owo elektryczne urządzenie które szlak trafił " fachowcowi który kazał położyć na stole i powiedział ,że trzeba poczekać do godziny 14>)) !!!! bo akurat wybiła godzina 12 czyli Fajrant na obiadową fiestę
czyli dali mi dwie godziny urlopu ..3@!!&*^%!##!!!!!!!!! urwa urwa i jeszcze raz urwa i...ufff ,aż mi ulżyło
Postanowiłem dołączyć do damskiej wycieczki ,po konsultacji telefonicznej gdzie się znajdują udałem sie w kierunku centrum Trogiru.
Szybciutko znalazłem swoje damy i zaczęliśmy zwiedzać piękne miasto
oto kilka fotek
po szybkim (czytaj dwugodzinnym) i upalnym (39-40'C) zwiedzaniu wybiła godzina 14.00 ,a więc koniec przerwy obiadowej u majstrów
Wróciliśmy dobrze po 14 ,a fachowiec już w progu oznajmił ze zna przyczynę choroby mojego "owo elektrycznego urządzenia " ba ma juz nawet diagnozę,a nawet lekarstwo tylko jest malutki problemik,że dopiero może być mu zaaplikowane DOPIERO JUTRO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
czyli że przepaliło się coś takiego co spaliło uzwojenie całego wirnika i mój nadaje sie tylko na złom ,ale szefo wspaniałomyślnie zamówił już u kolegi w Splicie nowy (czytaj po regeneracji) wirnik i jutro gdzieś około godziny 10 rano zamontuje (oczywiście po wpłaceniu niewielkiej kwoty 100 eurasów na jego NFZ-Magnett Marelli ) zgodziłem się bez wahania,
bo cóż to te kilka centów w porównaniu z WRAŻENIAMI ..............krypto reklama master card
Zostawiliśmy naszego chorego rumaka w elektrika bolnica i udaliśmy się na dworzec autobusowy gdzie szukaliśmy autobusu który wyruszy w kierunku Primosztenu ,niestety autokar odchodził DOPIERO o 16.30 .musieliśmy uzbroić się w cierpliwość która i tak był dzisiaj wystawiona na wysoką próbę .czas leci wolno-szybko (jak kto woli )i doczekaliśmy się przyjazdu autokaru na przystanek.W autokarze marki Setra( full wypass!!!!) było jak w raju................ klima działała i pokazała 20 'C a na zewnątrz o zgrozo !!!!!wskazywała 40'C
.a było już dobrze po 16 !!!!!!
Naprawdę byliśmy wykończeni nie tylko wrażeniami z popsutego auta ale tez wysokiej temperatury (dzieciaki wyglądały jak wyciągnięte z magla
) i to chyba dlatego konduktor kazał zapłacić tylko za nas dorosłych (po 20 kun)a dzieci miały bilet za FREE
Po powrocie do apartamentu damska część legła jak przysłowiowe kawki ale ja musiałem odreagować
Wyciągnąłem z lodówki schłodzoną rakije i poszedłem do gospodarza apartamentu
po kilkunastu kolejkach i miłej pogawędce humor mi wrócił
......... i nie tylko hhhehehehehhe
Po powrocie z biesiady do domu zobaczyłem,że wrócił z Dubrownika mój współtowarzysz wakacji, Darek wraz z żonką ,oni opowiadali swoje wrażenia z wypadu do perły adriatyku, a my mu o naszej niefortunnej wycieczki do Splitu, która skończyła się przymusowo w Trogirze
Umówiliśmy się,że jutro Darek zawiezie mnie po odbiór pacjenta z bolnicy
W autoserwisie byliśmy punktualnie o 10.00 ,Bossior już od razu oznajmił, że wszystko juz zmontowane w całość ale że ja sam demontowałem alternator to i sam muszę sobie zamontować
hymm dobrze ,że jeszcze nie policzył sobie za parkowania auta ...... nie minęło 15 minut jak zamontowałem "owo elektryczne urządzenie" na swoim miejscu i mój rumak był gotowy do drogi ,oczywiście ja byłem lżejszy o te kilka eurasków
ale warto było WRAŻENIA Z WYCIECZKI BYŁY BEZCENNE !!!!!
cdn..........................