- A może byśmy tak w końcu pojechali do Chorwacji? - zaczął nęcić mój mąż w pewien lutowy wieczór.
Jak to: do Chorwacji? A ukochana Grecja? Toż to zdrada! Małżonek jednak delikatnie acz stanowczo zaczął forsować swoją koncepcję, więc ostatecznie się poddałam w myśl zasady "byle było słońce i woda". Na forum trafiłam dosyć szybko, zatem pozostał tylko podstawowy problem: wybór miejscowości. Miało być: a. pięknie, b. klimatycznie, c. bezpiecznie, d. spokojnie, e. kameralnie, f. ale wśród ludzi, g. płasko (żeby kardio na schodach z tobołami nie uskuteczniać), g. nie za bardzo za południe, żeby się długą podróżą do Chorwacji nie zniechęcić. Generalnie: urokliwe miejsce do spokojnego odpoczynku, ale tak, by pierworodna (pełnoletnia) nie zechciała nam tętnicy przegryźć po 3 dniach grania w bierki z rodzicami. I żeby najmłodsza (lat 9) mogła spokojnie i bez hałasu zasnąć. Średnia postanowiła nie jechać.
Po kilku dniach przekopywania forum decydujemy się na Primosten. W marcu mamy zarezerwowaną kwaterę. Na początku kwietnia Średnia postanawia jechać. Chwila napięcia, mail do gospodyni i ulga: w kuchni jest miejsce do spania, więc nie ma problemu. Alleluja.
Kolejne tygodnie lektury forum. W domu pojawia się: 5 lidlowych mat do leżenia, wózek plażowy, 2 parasole, szpikulce do ich wbijania, maski do pływania i szereg innych rzeczy. Niezwykle przydatnych i polecanych, rzecz jasna. Małżonek patrzy na rozrastający się stos, drapie się w głowę i próbuje mi odciąć dostęp do netu. Tak mijają do do wyjazdu. W tzw. międzyczasie na wszelki wypadek pożyczam większy bagażnik na dach. Przydał się
Ruszamy w sobotni wieczór na początku sierpnia. Trasa Austria - Słowenia. Trzech kierowców, więc bez noclegu. W Czechach deszcz, Austria płynnie, granica z Chorwacją bez problemów. Tuż za granicą siadam za kierownicą. Cieszę się jak dziecko, bo uwielbiam jazdę przez tunele, a wszystko wskazuje na to, że będę miała przyjemność przewieźć rodzinkę przez osławionego sv. Roka. A tuż za nim przecież rozciągać się będzie przepiękny widok na Adriatyk. Tak przynajmniej pisali. Doczekać się nie mogę!
Przyznaję, delikatne zaskoczenie. I rozczarowanie. Trudno. Piękny Adriatyk będzie nieco później. Ogólnie jednak Chorwacja prezentuje nam się z pięknej strony.
W niedzielę o godz. 8.20 witamy się z naszymi gospodarzami w Primostenie.