Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Primosten po raz kolejny - czyli wakacje 2007

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 07.08.2007 09:42

Januszu Bajcerze(?)

Wiem że to zupełnie off-topic, ale za każdym razem jak patrzę na Twój avatar mam jednoznaczne skojarzenie z pewnym afrykańskim plemieniem chowającym swoje....cohones :oops: .... w swego rodzaju 'pokrowcach'.
:wink:
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 07.08.2007 09:44

mmmm miodzio meeg pięknie piszesz :!: czkam na ciąg dalszy, pozdrawiam :!:
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 07.08.2007 09:50

Nigdy jakoś nie pociągały mnie okolice Szybenika. Tak więc nigdy nie brałam pod uwagę wakacji w tamtych okolicach.
W tym roku postanowiliśmy po 10 dniach w Podacy podjechać właśnie w te okolice i, chyląc nisko czoło, muszę przyznać, że widok Primostenu bardzo, bardzo miło nas zaskoczył. Postanowiliśy tam spędzić 3 dni, ale okazało się, że jedyny wolny apartament znaleziony w agencji (nie spotkaliśmy Chorwatów stojących gdzieś przy drodze z tabliczkami Apartman slaboden, jak to ma miejsce np. w Makarskiej) znajdował się 400 m od morza...ale bardzo, bardzo wysoko (mieszkali w nim Polkacy na Gliwickich blachcach). Ze względu na dzieci nie zdecydowaliśmy się (już widzę całą wyprawę na plaże ;-) ).

I wylądowaliśmy w Vodicach (po raz pierwszy i bez wątpienia ostatni).

Czekam na ciąg dalszy relacji. Cudnie napisana!
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 07.08.2007 10:03

el_guapo napisał(a):Januszu Bajcerze(?)

Wiem że to zupełnie off-topic, ale za każdym razem jak patrzę na Twój avatar mam jednoznaczne skojarzenie z pewnym afrykańskim plemieniem chowającym swoje....cohones :oops: .... w swego rodzaju 'pokrowcach'.
:wink:


off-topik

popatrz na oryginał :wink: :papa:
meeg
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1225
Dołączył(a): 17.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) meeg » 07.08.2007 10:37

No to ciąg dalszy...

Ostatni odcinek skończyłam na zabiciu "ćwirka" i to już chyba koniec tych złych rzeczy, których się niechcący dopuściliśmy. Jedziemy w stronę Zagrzebia, wcześniej tankowaliśmy do pełna na stacji INA (tym razem ja płaciłam kartą), a teraz zajadamy się jakimiś nadziewanymi ciastkami, które tak się krószą, że cały samochód zaśmieciłam. Im bliżej Zagrzebia tym ruch powoli wzrasta (wcześniej od granicy byliśmy dosłownie jedynym samochem - nikogo przed nami i nikogo za nami). Zastanawiam się czy na bramkach na węźle Lucko będzie korek - rok temu straciliśmy tutaj jakieś półgodziny - o ile nie więcej. Dojeżdżamy do stolicy - Mario dziwi się że tak szybko. Płacimy za pierwszy odcinek 36 kun na bramkach w Sveta Helena. Teraz przed nami darmowy odcinek obwodnicy Zagrzebia, no i ten węzeł Lucko gdzie spodziewamy się najgorszego.

Jest około 14.30, ruch gęstnieje, ale tu ku mojemu zdziwieniu korków nie ma, przejeżdżamy bez większego oczekiwania - przed każdą bramką jest mniej więcej po pięć samochodów. Odbieramy bilecik i w drogę, mamy nadzieję, że dalej też nie będzie zatorów. Niestety ruch rośnie z każdą chwilą - chyba zaczyna się pora powrotów z pracy i weekendowych wyjazdów, bo najwięcej jest samochodów z miejscowymi rejestracjami. Robi się dosłownie gęsto - samochody, które wymijają autobusy i ciężarówki korkują lewy pas i po manewrze ciągną nim dalej zamiast zjeżdżać po każdym wyprzedzaniu na prawo. Skutek tego jest taki, że prawym pasem jedzie się szybciej (co chyba jest nawet trochę niezgodne z prawem, bo te samochody z prawej w sumie zaczynają wyprzedzać te jadące lewym pasem)! Jest taki tłok, że na odcinku od Zagrzebia do Karlovaca ani razu nie dało się przekroczyć 120 km/h, a najczęściej smuliśmy się w okolicach 90. Zgroza! Jak tak dalej pójdzie to doczołgamy się w nocy - a jeszcze przecież tunele przed nami i kolejna szansa na stanie w korku. Mam jednak nadzieję, że za węzłem Bosiljevo II rozluźni się trochę, bo przecież nie wszyscy jadą w kierunku Splitu - duża część podróżuje w stronę Rijeki.

Miałam rację - po rozwidleniu autostrady ruch znacząco zmalał i wreszcie można normalnie jechać. Ustawiamy tempomat na 150, jedziemy, a tutaj każdy nas wyprzedza - nawet samochod z łódką na lawecie! No to teraz 160 - sytuacja podobna - no może już bez tej lawety, dokładamy jeszcze 15 i teraz jest ok. Mamy przed sobą kilka samochodów jadących tą samą prędkością i jazda za nimi jest w miarę płynna. Są miejsca gdzie oczywiście zwalniamy i jedziemy przepisowo - mam na myśli tunele, gdzie trzeba też zwracać uwagę na odpowiedni odstęp, ale już poza nimi koniki pod maską mogą trochę sobie pobrykać. Są miejsca, odnośnie których nie bedę cytowała prędkości, w każdym razie tempo jest dość szybkie - strasznie przyciąga nas to wybrzeże. No i tunele okazują się też przyjazne - nie ma korków - ani przed Mala Kapela, ani przed Sveti Rok! Pamiętam jak przed rokiem staliśmy przed każdym z nich... Teraz jest wręcz komfortowo! Mario zaczyna się obawiać czy aby pogoda jest dobra na wybrzeżu bo tak mało ludzi jedzie... może z obawy przed złą aurą zmielili plany? Nic jednak na to nie wskazuje, niebo bezchmurne, słońce przygrzewa, temperatura 32-33 stopnie. Po prostu piątek - najazd rozpocznie się dopiero jutro.

Kilometry biegną błyskawicznie, jeszcze wspomnę o tym, że serce mocniej nam zabiło, gdy ujrzeliśmy pierwszy fragment morza po zjeździe z pasma Velebitu i gdy mijaliśmy kolejne zjazdy do nadmorskich miejscowości. A te "porozrzucane skałki" i taki trochę bezludny krajobraz przybliżał nas z każdą chwilą do celu. Wreszcie most na rzece Krka, za którym rok temu robiliśmy postój i już odliczamy metry do zjazdu na Sibenik. Jesteśmy na bramkach - płacimy 134 kuny i zjeżdżamy teraz w dół kierując się na Split i Trogir. Droga jest nam doskonale znana, mijamy centra handlowe i już praktycznie minęliśmy Sibenik. Wreszcie witamy wybrzeże, słyszymy cykady, widzimy ten niesamowity lazur wody i to leniwe, urlopowe życie toczące się jakby w zwolnionym tempie. Już czujemy wakacyjną sielankę i nie możemy się doczekać wyjścia na plażę ... Niestety jeszcze trzeba poszukać apartamentu ... Mój mąż tak tego nie lubi, że aż zębami zgrzyta, ja na to że sama nie będę chodzić. Na razie jesteśmy dobrej myśli - za Sibenikiem stali ludzie oferujący wolne miejsca, jednak z doświadczenia wiemy, że w samym Primostenie może nie być aż tak wesoło. Wreszcie wjeżdżamy do miasteczka, dochodzi 17.30 - minęło 15 godzin od momentu wyjazdu z Lublina - jesteśmy u celu!!!
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7920
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 07.08.2007 10:45

Kolejna Twoja super relacja. Czekamy na ciąg dalszy. :D
meeg
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1225
Dołączył(a): 17.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) meeg » 07.08.2007 10:56

Ciąg dalszy już wkrótce i będą też zdjęcia.

A jeszcze wracając do Janusza i jego ryby :wink: - rok temu przy wyspie Smokvica, widziałam coś o podobnym kształcie, tylko dużo mniejsze. Najpierw myślałam że to urwany kawałek takiej długiej trawy, ale tak dziwnie jak na trawę dryfował i zaczęłam się bliżej przyglądać. Wtedy dostrzegłam wydłużony spiczasty pyszczek i taką śmieszną płetwę na końcu ogona - coś w kształcie rombu. Kolor tej rybki podchodził pod brąz. Niestety gdy wróciłam z aparatem po rybce nie było już śladu i nigdy więcej juz takiej nie widziałam.

Pozdrawiam wszystkich :papa:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 07.08.2007 11:34

a może w morzu to było takie :?:

Jest urwane, na wydłużony pyszczek i jest koloru brązowego.
meeg
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1225
Dołączył(a): 17.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) meeg » 07.08.2007 11:48

Chyba nie bo tamta była taka długa i cienka jak trawka, ale pyszczek podobny.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 07.08.2007 12:15

a więc za pewne była to mała belona
Mietek2141
Turysta
Posty: 14
Dołączył(a): 01.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mietek2141 » 07.08.2007 13:10

Meeg na prawdę super czyta się twoją relację i przyznam że coraz bardziej mnie ona nakręca na zbliżający się wyjazd. Niestety informacje o ciągłych pożarach w tamtych okolicach trochę nas studzą ale mam nadzieję że nie jest aż tak źle :cry:

Oczekujemy oczywiście ciągu dalszego :lol:
meeg
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1225
Dołączył(a): 17.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) meeg » 08.08.2007 13:14

Obiecałam zdjęcia, ale dzisiejsza relacja obejmuje taką część pobytu, której nie udokumentowaliśmy aparatem, więc znowu fotek zabraknie :( . Mogę jednak z reką na sercu obiecać, a nawet dać głowę, że kolejny odcinek będzie w zdjęcia bogaty, bo już nawet je wrzuciłam na serwer (co trwało "całe lata").

A teraz dalsza część opowieści...

Zostawiamy samochód na płatnym parkingu, zaraz po zjeździe z jadranki. Stąd jest najbliżej do wszystkich agencji turystycznych rozlokowanych przy rondzie z fontanną. Niżej w centrum miasteczka jest problem z zaparkowaniem samochodu więc nawet tam nie zjeżdżamy. Prostujemy kości (od momentu tankowania po przekroczeniu granicy nie robiliśmy postoju) i od razu padamy z gorąca. Ja mam na sobie długie spodnie (takie letnie bojówki), które do jazdy w samochodzie nadawały się świetnie, ale do chodzenia po nagrzanych uliczkach niekoniecznie. Ale przecież kochamy słońce i ciepełko - po to tutaj m.in. przyjechaliśmy! Poszukiwania postanawiamy zacząć trochę inaczej niż zwykle - nie od agencji tylko próbujemy na własną rękę. Mamy też takie swoje założenia - przez lata zrobiliśmy się trochę wygodni i wymagający i nie chcemy mieszkać gdzieś daleko pod górką tylko w samym sercu starego miasteczka, najlepiej w rejonie od strony południowej, albo zachodniej. Obowiązkowy jest taras z widokiem na morze i sprawnie funkcjonujaca łazienka (rok temu wyczerpałam roczny abonament na przekleństwa z powodu wody stojącej i wypływającej z kratek ściekowych w łazience).

Zaczynamy spacer od zachodniej części uliczki obiegającej stare miasto. Mijamy drogę z zaparkowanymi samochodami, wchodzimy po schodkach wyżej mijając kępkę starych pinii i taki otoczony murkiem "morski stawik". Pierwszy dom, który już przed rokiem uznaliśmy za atrakcyjnie położony, jest niestety nadal niewykończony z zewnątrz ale mimo to pytamy się o apartament dla dwóch osób. Okazuje się że jest wolny apartament ale A2+2 i w cenie 50 euro. Cena stawia nam włosy dęba, ale idziemy oglądać. No i jest fajnie. Wejście od tyłu, na niewykończonej jeszcze klatce schodowej rozstawione są chyba wszystkie kwiatki, które były w tym domu. Idziemy na pierwsze pietro, które tak naprawdę jest drugim bo wejście jest na wysokości I piętra. Wchodzimy do środka i widzimy naprawdę fajny apartamencik - przedpokój, kuchnia z jadalnią i wejściem na taras, zadbana łazienka i sypialnia z gigantycznym łożem i kolejnym wejściem na taras, garderobą i mnóstwem luster. Wszystko jest nowe, no i ten taras - też co prawda niewykończony ale widok jak marzenie cała południowo - zachodnia część morza, wyspa Smokvica, kawałek półwyspu z hotelem Zora, a pod domem plaża na skałach. Podoba nam się. Tylko ta cena. Wiemy że w sumie jest to mieszkanko dla większej liczby osób - oprócz sypialni, w jadalni jest rozkładana dwuosobowa sofa, ale będziemy tutaj aż 14 dni - to może coś opuszczą. Zbijamy do 45 euro i poniżej tej kwoty nawet nie chcą rozmawiać. Gospodarze są bardzo mili, my się śmiejemy, że nic nam na pobyt nie zostanie jak tyle zapłacimy, oni z uśmiechem że niestety takie są ceny. No cóż miejsce super, ale dziękujemy i idziemy szukać dalej - w sumie to był pierwszy dom.

Idziemy do nastepnego domu przy tej uliczce - ten zawsze mi się podobał - ma taki taras w części dachu - niestety wszystko zajęte, co prawda następnego dnia jedna rodzina wyjeżdża, ale mają rezerwację na kolejny okres. Kolejny dom i znowu następny - i tragedia - wszędzie komplet, albo rezerwacje. O dziwo tylko z dwóch domów odesłali nas do agencji, reszta działa już na własną rękę. Pytamy się trochę dalej - tutaj jakaś Pani prowadzi nas do mieszkanka za 30 euro - niestety jest to parter od strony podwórka, bez tarasu i ogólnie mało ciekawy. No to może teraz sprawdzimy w agencjach - pada moja propozycja. Wracamy do nowszej części Primosten koło fontanny przy rondzie - idziemy do pierwszej agencji. Pytany się o apartament. Pani mówi, że są i od razu podaje o dziwo cenę - 45 euro. Myślę sobie, że może wyglądamy na zmęczonych i desperatów, ale podejmuję negocjacje - mówię, że mamy apartament za 40, ale chcemy jeszcze sprawdzić inne, więc jeśli ma coś w tej cenie albo taniej to możemy obejrzeć. Pani robi grymas, po czym dzwoni do dwóch domów - jeden niestety jest na "końcu świata" - na mapie pokazuje mi uliczkę obok (aby nas nie zniechęcić), a w rzeczywistości dom jest przy jadrance, kawałek za stacją benzynową. Tutaj w środku jest dość miło, ale okolica... widok na jakiś parking gdzie odholowują źle zaparkowane samochody. Mario ma już dosyć i jest skłonny się zgodzić, ale idziemy dalej.

Kolejny dom za 38 euro jest na starówce ale też na samym szczycie i bez tarasu (parter). Idziemy do kolejnych agencji, gdzie mój "tekst negocjacyjny" też się sprawdza i oglądamy kolejne 2 domy. Niestety żaden nie dorównuje wygodą i widokami pierwszemu. Po drodze oglądamy jeszcze jeden luksusowy apartament z widokiem na zatoczkę portową i starówkę. Tutaj w środku jest nowocześnie i bardzo ładnie, ale apartament 4 osobowy kosztuje 100 euro. Bierzemy wizytówkę od właścicielki i wracamy myśląc co robić? Może jechać dalej? W Hvarze miałam propozycję dwójki za 40 euro i stwierdziłam, że to za drogo! A teraz wygląda na to że będziemy płacić albo tyle samo albo jeszcze więcej... Możemy jeszcze szukać samego pokoju czyli sobe, ale chcemy mieć jednak w pełni wyposażony apartament. Podsumowując wszystkie za i przeciw stwierdzamy, że po to jedzie się raz w roku do Chorwacji aby odpocząć i dlatego trzeba postawić na wygodę, widoki i pierwotne założenia odnośnie lokalizacji - czyli staje na pierwszym apartamencie. I znowu idziemy na starówkę - który to już raz - podchodzimy do gospodarzy, a ci się śmieją. Przystajemy na warunki, przekazujemy paszporty do zameldowania i niestety idziemy po bagaże. Teraz nie możemy podjechać samochodem na parking pod domem, bo od 12 do 5 rano jest zakaz wjazdu, a jedyna droga prowadzi tutaj przez rynek, następnie pod górkę wąską uliczką Sv Jure, a potem też wąską ul. Vukovac (mamy poważne wątpliwości czy nasz samochód zmieści się na szerokość - ale tym martwić się będziemy dopiero jutro). Podjeżdżamy od strony morza najdalej jak się da - i przed nami maraton z walizkami... Super! Nie wiem jak się nazywam i obiecuję sobie że nastepnym razem na pewno zrobię wcześniej rezerwację. Tylko te moje zmiany planów w ostatniej chwili... No cóż trzeba trochę pocierpieć - na szczęście tak wszystko spakowałam, że można to w miarę wygodnie zabrać. Teraz musimy odstawić gdzieś samochód na noc. Nie chce nam się już szukać darmowego parkingu, więc wracamy tam gdzie parkowaliśmy wcześniej i dogadujemy stawkę za całą noc (parkingowi twierdzą że nawet za całą dobę) - co kosztuje nas 50 kun. Całe szukanie apartamentu trwało - uwaga 4 godziny! Jest już noc i po prysznicu padamy na gigantyczne łoże.
Arrt
Turysta
Avatar użytkownika
Posty: 13
Dołączył(a): 30.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arrt » 09.08.2007 07:09

meeg napisał(a):
(co chyba jest nawet trochę niezgodne z prawem, bo te samochody z prawej w sumie zaczynają wyprzedzać te jadące lewym pasem)!


Właśnie a jak mówią przepisy ? :D . Chyba warto wiedzieć .
Zgodnie z naszym kodeksem wszystko zależy od ilości pasów :)
jeśli są przynajmniej 3 pasy e jednym kierunku to można wyprzedzać z prawiej strony / obrzar niezabudowany / , w obszarze zabudowanym wystarczą tylko 2 .

Wracam do czytania :D
meeg
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1225
Dołączył(a): 17.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) meeg » 09.08.2007 08:13

Też pamietam ten przepis - dziwiło mnie to, że tam nikt na to nie zwracał uwagi....
meeg
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1225
Dołączył(a): 17.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) meeg » 09.08.2007 08:42

więc za pewne była to mała belona

Nie odpowiedziałam jeszcze Januszowi odnośnie tej rybki, ale nie wiem - pyszczek i kształt bardzo podobne, ale płetwa ogonowa była chyba trochę inna - ale może małe osobniki trochę się różnią od dużych?

No a teraz trochę "ponawijam".

Mam wrażenie, że noc minęła w sekundę (jak w znieczuleniu). Powieki jeszcze mi się zamykają i czuję wewnętrzny opór przed wstaniem z łóżka, ale przecież jesteśmy w Chorwacji - szkoda tracić czas na spanie. Jest już po dziewiątej. Mój małżonek leży jak nieżywy, więc go jeszcze nie budzę, idę do łazienki, robię śniadanie, ale najpierw wychodzę na taras. Jest zawaliście :P ! Niebo całkowicie bezchmurne, nie ma nawet lekkiej mgiełki, jak to często bywa w Polsce w upalne dni. Tutaj widoczność aż po horyzont!
Poniższe zdjęcia (zresztą większość zdjęć które robiłam), są wykonane właśnie z tarasu. Tylko ta zardzewiała od soli latarnia w kadr mi zawsze wchodziła....
ObrazekObrazek

Biegnę po lornetkę i oglądam wszystkie wysepki ze szczegółami, podglądam jachty wypływające w morze no i turystów, którzy już zajmują miejsca na plażach. Pod naszym domem jest plaża na skałkach i tutaj też zaczynają już przychodzić plażowicze. Robię jeszcze kilka zdjęć samej wody bo jej kolor mnie po prostu zauroczył.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek


Pod nami słychać znoszenie walizek - lokatorzy - Czesi właśnie wyjeżdżają. Gospodarz domu biegnie do nich ze szlaufem, aby sobie spłukali samochód z soli - musiały być fale albo wiatr od morza skoro tak ich "zasoliło". W powietrzu unosi się zapach pinii i słonej wody, a "skrzeki", czyli cykady nadają już na pełnych obrotach. Kocham ten skrzekot! Oddycham głęboko i nie chce mi się nic robić, czuję się jakbym już była na plaży i coraz bardziej cieszę się, że wzięliśmy właśnie ten apartament. Przyjeżdżają też nowi turyści - w miejsce Czechów będą Duńczycy. Budzę męża - szkoda tracić czas, a jeszcze przed plażą trzeba zaparkować samochód pod domem. Jemy na tarasie i patrzymy jakie samochody zdołały tu wjechać i czy nam się uda ta sztuka. Czesi mieli fabię i octavię, nasz niestety jest od nich szerszy - mondeo combi... No cóż trzeba sprawdzić. Idę przed samochodem sprawdzając naocznie czy "przejdzie" 8O i wymachując ręką to w lewo to w prawo, aby tym językiem migowym naprowadzać kierowcę. Składamy lusterka i dosłownie z centymetrową przerwą po bokach z każdej strony pokonujemy najciaśniejsze odcinki uliczki Sv. Jure. Miejscami jest w miarę szeroko, ale są miejsca pokonywane na styk i jeszcze do tego trzeba co centymetr lekko skręcać. Udało się, teraz ul. Vukovac biegnąca w lewo od Sv. Jure. Tutaj też są dwa wąskie gardła - w jednym muszę komuś poprzestawiać rzeczy z wycieraczki pod drzwiami, bo jedziemy na styk z futryną. Wreszcie jesteśmy, gdybyśmy jechali czymś choć trochę szerszym bylibyśmy bez szans.

Teraz możemy biec na plażę, pakujemy ręczniki, zabieramy maty i idziemy w nasze coroczne miejsce - pod basen. W tym roku uliczka wzdłuż półwyspu hotelowego zyskała nowe ławeczki i nowe latarnie, załatano też dziury w nawierzchni chodnika. Idąc tą uliczką aż się prosi popatrzeć na miasteczko, a ten kolor wody połączony z zielenią roślinności - dla mnie to najfajniejsze połączenie kolorystyczne i dlatego na zdjęciach zawsze staram się "załapać trochę zieleni". Robię zdjęcia praktycznie jedno za drugim - teraz widzę, że może nawet jakąś panoramę będę mogła stworzyć z tych fotek :).

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek

Na tym ostatnim zdjęciu widać boczną ścianę naszego apartamentu - to ten niestety niepomalowany - cała góra jest nasza, tylko tarasu nie widać bo jest od strony południowej!

Kładziemy się na końcu uliczki odchodzącej od basenu. W tym miejscu są fajne zejścia do wody i dodatkowo możemy korzystać z pryszniców i toalet w basenie. Pan z obsługi basenu o dziwo doskonale nas pamięta. Uśmiecha się nawet. Jest ciepło, ale wiaterek od morza łagodzi odczucie upału, a woda wydaje się mieć temperaturę równą powietrzu. Zgrywam twardziela i zanurzam się bez maski na twarzy, otwieram oczy i nawet tak bardzo nie piecze. Chyba już uodporniłam przez lata oczy na sól. Pływam więc zanurzając głowę i po chwili już wcale nie czuję pieczenia. Jest słońce to trzeba się poopalać - ja jestem czymś w rodzaju baterii słonecznych. Słońce to mój przyjaciel i jak go nie ma to jest mi bardzo, bardzo źle... Teraz jest piękne słoneczko, klarowne niebo - po prostu suuuper!
Na wodzie co chwilę ktoś lata spadochronem przypiętym do motorówki, oprócz tego banany, kółka i skutery. Jest weekend, przyjechało trochę turystów i korzystają z atrakcji. A my leżymy i odpoczywamy, co chwilę wzdychając do pięknych jachtów. Z naszego miejsca jest dość blisko do wysepki Smokvica i widać ją doskonale, a z drugiej strony jest fajny widok na Primosten.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek

Niestety nasza skóra pierwszego dnia pomimo odpowiednich filtrów prosi o litość i aby nie jęczeć z bólu w nocy wracamy z plaży, jak na pierwszy dzień wystarczy. Jemy obiad ale ja nie mogę wytrzymać w domu, gdy pogoda taka śliczna (a jeśli się popsuje ... taka polska obawa o stan pogody nie daje mi spokoju). Biegnę na plażę pod apartamentem aby posiedzieć jeszcze choć chwilkę. Wchodzę do wody i ... jest prawie gorąca - z tej strony widocznie szybciej się nagrzewa, mam wrażenie, że jest cieplejsza od powietrza i nie ma żadnych dreszczyków przy zanurzaniu!
Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Primosten po raz kolejny - czyli wakacje 2007 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone